Zrujnowane życie natrętnymi myślami
: 24 lipca 2014, o 22:21
Witam
Od dłuższego czasu nie mogę sobie poradzić z natrętnymi myślami. Gdy się skończą pojawiają się następne na temat czegoś innego.
Aż wstyd mi mówić o moim problemie.Nic na to nie poradzę że akurat ja zamartwiam się takimi myślami z którymi nie daję sobie rady są silniejsze ode mnie. Ale może opiszę mój problem:
Około pół roku temu, po masturbacji, poszedłem do ubikacji, lecz coś zostało mi na ręce, dotknąłem klamki od drzwi WC na której pewnie coś zostało, i po 10 minutach weszła do ubikacji moja matka.
Pojawiła się pierwsza myśl która pojawiła się z znikąd, że dotknąłem klamki której dotknęła moja matka.
Następnie lawina myśli dotycząca tego iż moja matka mogła zajść w ciążę, po uprzednim dotknięciu klamki na której mogły zostać plemniki. Martwiłem się dzień po dniu, nawet nie miałem 1 minuty przerwy w której mógłbym odetchnąć.
Co by to było jeśli moja matka była by w ciąży, rozpadła by mi się rodzina. Byłem na kraju wyczerpania. Rodzina nie wiedziała co się ze mną dzieje ciągle smutek i przerażenie, ciągle płakałem, niosłem okropny ciężar , czekałem ponad pół roku gdy myśli odpuściły.
Przeczytałem mnóstwo artykułów , czy możliwe jest zajście w ciąże przez przeniesienie plemników, żywotności .
Fachowcy w tej dziedzinie mówili że niema się o co przejmować że moje lęki są bezpodstawne, że nie zachodzi się w ten sposób w ciążę, że plemniki nie przeżyją że nie jest to ich środowisko życia.
Wyczytałem że kobiety w tym wieku nie mają szans by zajść w ciążę, że są po menopauzie, lecz to nic nie dawało umysł wiedział swoje, że tak się stanie i kropka.
Był jeden taki dzień gdy jadłem śniadanie i matka powiedziała mi że śniło się jej że miałem dziecko ... po tej sytuacji zapadło mi się na maksa życie.
Umysł produkował natrętne myśli bez przerwy, ciągle mi mówił że mam się martwić , myśleć co zrobię gdy by się to stało, że nie mam o tym zapominać że moja rodzina się rozpadnie. Czekałem dzień po dniu nie wiedziałem jak to przetrwać .. po prostu nie było we mnie życia chodziłem bez ducha. Posłuchałem moje myśli nie mogłem ich tłumić nie dało się gdy zapominałem o tym znowu się pojawiały i tak bez końca przez pół roku. Minęło 6 miesięcy ciągłego strachu , moja matka nie była w ciąży i lęki wyparowały.
Jakiś tydzień temu o tym zapomniałem i znów pojawiła się głupia sytuacja!!
Ta sama co pół roku temu. Tylko że matka weszła zaraz do ubikacji.
I znowu ten sam natłok myśli które wiedzą swoje, nie dają mi żyć znowu chodzę jak cień bez życia. Bez ducha.
Znowu nikt nie wie co się ze mną dzieje. Niewiem czemu to mnie spotyka takie NATRĘTNE MYŚLI czyżby kara za cos?
Przecież jestem dobry nawet za dobry dla ludzi ,błagam Boga by wziął ze mnie ten ciężar, straciłem nadzieję we wszystko.
Znowu czekam dzień po dniu czekając czy mama nie dostanie jakichś objawów.
Po prostu nic nie mogę za to że TAKIE myśli mnie zadręczają . Po prostu mnie dręczą w takim stopniu że nie ma we mnie nawet grama życia.
Siedze w pokoju , ciągły smutek, w oczach ciągle łzy. Ciągle myśli atakują nie daję rady ich oswoić czy zaakceptować po prostu się nie da one wiedzą swoje a ja swoje. Bardziej wierze nim niż sobie, bo one są silniejsze.
Mam kochających rodziców i brata . Którzy się ciągle dopytują co mi jest są zaniepokojeni.
Nie rozmawiam praktycznie wcale tylko odpowiadam gdy muszę .
Gdy znowu sobie wyobrażam ile czasu muszę czekać niż one przejdą to pojawiają się łzy.
I tak przeleci mi całe życie, nawet te wakacje teraz na które czekałem mnóstwo czasu myślałem że mój umysł odpocznie teraz, lecz znowu pojawiła się ta sama sytuacja.
Problem w tym że ciągle wierzę w myśli nie da się o tym zapomnieć. Gdy się pojawiają dostaję szału, płaczę nie mam już sił gdy sobie wyobrażam że moja rodzina rozpadnie że matka będzie w ciąży.
Chciałbym nie martwić się o takie głupie rzeczy jak większość ludzi.
Minął już tydzień od tej sytuacji, więc jeszcze niecałe sześć miesięcy o ile nie dłużej ciągłego lęku , płaczu.
Znienawidziłem siebie do takiego stopnia jakiego nawet chyba nie Macie pojęcia.
Może mnie to spotyka za tą dobroć i miłość w życiu jaką darzyłem rodziców i ludzi. Uczyłem się bardzo dobrze bez patrzenia przez całą naukę do zeszytu. Lecz co mi po nauce jeśli nie mam siły żyć, ciągłe zakłopotania ciągłe myśli których nie sposób się pozbyć.
Trochę się moje myśli uspokoiły gdy wyżaliłem się tutaj. Lecz co mi po tym gdy za pare minut znowu pojawią się myśli na temat tej sytuacji.
-- 24 lipca 2014, o 22:21 --
Chciałbym dodać, że po każdym dotknieciu np:przedmiotu, klamki, wszystko dokładnie wycieram . Kiedyś po zamknięciu samochodu wracałem sie po kilka razy by sprawdzić czy jest zamknięty, teraz nadal mi sie to zdarza. Jest to bardzo denerwujace.
Od dłuższego czasu nie mogę sobie poradzić z natrętnymi myślami. Gdy się skończą pojawiają się następne na temat czegoś innego.
Aż wstyd mi mówić o moim problemie.Nic na to nie poradzę że akurat ja zamartwiam się takimi myślami z którymi nie daję sobie rady są silniejsze ode mnie. Ale może opiszę mój problem:
Około pół roku temu, po masturbacji, poszedłem do ubikacji, lecz coś zostało mi na ręce, dotknąłem klamki od drzwi WC na której pewnie coś zostało, i po 10 minutach weszła do ubikacji moja matka.
Pojawiła się pierwsza myśl która pojawiła się z znikąd, że dotknąłem klamki której dotknęła moja matka.
Następnie lawina myśli dotycząca tego iż moja matka mogła zajść w ciążę, po uprzednim dotknięciu klamki na której mogły zostać plemniki. Martwiłem się dzień po dniu, nawet nie miałem 1 minuty przerwy w której mógłbym odetchnąć.
Co by to było jeśli moja matka była by w ciąży, rozpadła by mi się rodzina. Byłem na kraju wyczerpania. Rodzina nie wiedziała co się ze mną dzieje ciągle smutek i przerażenie, ciągle płakałem, niosłem okropny ciężar , czekałem ponad pół roku gdy myśli odpuściły.
Przeczytałem mnóstwo artykułów , czy możliwe jest zajście w ciąże przez przeniesienie plemników, żywotności .
Fachowcy w tej dziedzinie mówili że niema się o co przejmować że moje lęki są bezpodstawne, że nie zachodzi się w ten sposób w ciążę, że plemniki nie przeżyją że nie jest to ich środowisko życia.
Wyczytałem że kobiety w tym wieku nie mają szans by zajść w ciążę, że są po menopauzie, lecz to nic nie dawało umysł wiedział swoje, że tak się stanie i kropka.
Był jeden taki dzień gdy jadłem śniadanie i matka powiedziała mi że śniło się jej że miałem dziecko ... po tej sytuacji zapadło mi się na maksa życie.
Umysł produkował natrętne myśli bez przerwy, ciągle mi mówił że mam się martwić , myśleć co zrobię gdy by się to stało, że nie mam o tym zapominać że moja rodzina się rozpadnie. Czekałem dzień po dniu nie wiedziałem jak to przetrwać .. po prostu nie było we mnie życia chodziłem bez ducha. Posłuchałem moje myśli nie mogłem ich tłumić nie dało się gdy zapominałem o tym znowu się pojawiały i tak bez końca przez pół roku. Minęło 6 miesięcy ciągłego strachu , moja matka nie była w ciąży i lęki wyparowały.
Jakiś tydzień temu o tym zapomniałem i znów pojawiła się głupia sytuacja!!
Ta sama co pół roku temu. Tylko że matka weszła zaraz do ubikacji.
I znowu ten sam natłok myśli które wiedzą swoje, nie dają mi żyć znowu chodzę jak cień bez życia. Bez ducha.
Znowu nikt nie wie co się ze mną dzieje. Niewiem czemu to mnie spotyka takie NATRĘTNE MYŚLI czyżby kara za cos?
Przecież jestem dobry nawet za dobry dla ludzi ,błagam Boga by wziął ze mnie ten ciężar, straciłem nadzieję we wszystko.
Znowu czekam dzień po dniu czekając czy mama nie dostanie jakichś objawów.
Po prostu nic nie mogę za to że TAKIE myśli mnie zadręczają . Po prostu mnie dręczą w takim stopniu że nie ma we mnie nawet grama życia.
Siedze w pokoju , ciągły smutek, w oczach ciągle łzy. Ciągle myśli atakują nie daję rady ich oswoić czy zaakceptować po prostu się nie da one wiedzą swoje a ja swoje. Bardziej wierze nim niż sobie, bo one są silniejsze.
Mam kochających rodziców i brata . Którzy się ciągle dopytują co mi jest są zaniepokojeni.
Nie rozmawiam praktycznie wcale tylko odpowiadam gdy muszę .
Gdy znowu sobie wyobrażam ile czasu muszę czekać niż one przejdą to pojawiają się łzy.
I tak przeleci mi całe życie, nawet te wakacje teraz na które czekałem mnóstwo czasu myślałem że mój umysł odpocznie teraz, lecz znowu pojawiła się ta sama sytuacja.
Problem w tym że ciągle wierzę w myśli nie da się o tym zapomnieć. Gdy się pojawiają dostaję szału, płaczę nie mam już sił gdy sobie wyobrażam że moja rodzina rozpadnie że matka będzie w ciąży.
Chciałbym nie martwić się o takie głupie rzeczy jak większość ludzi.
Minął już tydzień od tej sytuacji, więc jeszcze niecałe sześć miesięcy o ile nie dłużej ciągłego lęku , płaczu.
Znienawidziłem siebie do takiego stopnia jakiego nawet chyba nie Macie pojęcia.
Może mnie to spotyka za tą dobroć i miłość w życiu jaką darzyłem rodziców i ludzi. Uczyłem się bardzo dobrze bez patrzenia przez całą naukę do zeszytu. Lecz co mi po nauce jeśli nie mam siły żyć, ciągłe zakłopotania ciągłe myśli których nie sposób się pozbyć.
Trochę się moje myśli uspokoiły gdy wyżaliłem się tutaj. Lecz co mi po tym gdy za pare minut znowu pojawią się myśli na temat tej sytuacji.
-- 24 lipca 2014, o 22:21 --
Chciałbym dodać, że po każdym dotknieciu np:przedmiotu, klamki, wszystko dokładnie wycieram . Kiedyś po zamknięciu samochodu wracałem sie po kilka razy by sprawdzić czy jest zamknięty, teraz nadal mi sie to zdarza. Jest to bardzo denerwujace.