lek przed najgorszym
: 2 lutego 2014, o 00:59
Witam dopiero teraz się zarejestrowałem lecz to forum czytam już od jakiegoś czasu. U mnie jakieś 7 może 8 miesięcy temu zdiagnozowano nerwicę natręctw. Bardzo się przestraszyłem że w ogóle coś takiego mam. Moje natręctwa dotyczyły i wciąż dotyczą w pewnej mierze tego że boję się, że zrobię komuś z moich bliskich krzywdę jak również myśli że jestem jakimś zboczeńcem. Różne wyobrażenia, sceny i myśli typu "mógłbym zrobić to lub tamto" lub "a gdybym zrobił to lub tamto" . Z czasem to trochę zmalało i ucichło, w ciągu dnia pojawiały się ale zbytnio się tym nie przejmowałem bo powtarzałem sobie "to tylko nerwica". Wkręcałem sobie ze mam schize,(nie pisze pełnej nazwy tego choróbska bo samo słowo wywołuje u mnie lęk i strach), naczytałem się w necie o tym i zacząłem dopasowywać objawy do siebie, poleciałem do lekarza lecz mnie od tego odwiódł, że tego nie mam.
Teraz przez jakieś może 2 lub 3 tygodnie to wróciło. Boję się tego jak niczego innego. Moje myśli i lęki dotyczą tego że zwariowałem lub powoli wariuję.Mam natłok myśli. Urywki zdań , jakieś przypadkowe słowa wyrwane z kontekstu. Analizuje to co się stało, może się stać, ale nie musi, to co ktoś powiedział lub co ja powiedziałem, co powinienem powiedzieć.Usłyszę jakąś melodię lub ktoś coś powie a ja powtarzam to aż do znudzenia. Zdarzają się takie sytuacje że w myślach mówie coś do kogoś np; moja mama gra na komputerze a ja sie jej pytam "kiedy skończysz" lub mój ojciec wchodzi do pokoju i w myślach pojawia sie zdanie "sebastian idz z psem" . Mam iść np do apteki i zanim tam się znajdę rozmyślam o tym co powiem lub co ktoś do mnie powie. Istna udręka. Wiem że to są moje myśli na 100%, żadne omamy. To właśnie o tych kilku tygodni tak mnie nakręca i myśle że to ta straszna choroba której nazwy nie jestem w stanie napisać. Może to przez to napięcie lękowe które mi towarzyszy od tych wszystkich miesięcy i sprawia że tak myśle.Spanikowałem i bylem u psychoterapeutki i u psychiatry oboję mówią ze mi daleko do tej choroby tak samo jak i im lecz wątpliwości są nadal. Z domu nie chce mi się wychodzić, ciągle bym spał by mieć choć trochę spokoju, nie mam siły na nic, jak coś już robie to z wielkim wysiłkiem. Chciałbym wrócić do równowagi , żyć normalnie i cieszyć się życiem tak jak kiedyś. Czuje jak przez to wszystko moje życie przecieka mi przez palce. Powiedzcie czy to w nerwicy jest spotykane
? jak sobie pomóc ? Boję się strasznie
Teraz przez jakieś może 2 lub 3 tygodnie to wróciło. Boję się tego jak niczego innego. Moje myśli i lęki dotyczą tego że zwariowałem lub powoli wariuję.Mam natłok myśli. Urywki zdań , jakieś przypadkowe słowa wyrwane z kontekstu. Analizuje to co się stało, może się stać, ale nie musi, to co ktoś powiedział lub co ja powiedziałem, co powinienem powiedzieć.Usłyszę jakąś melodię lub ktoś coś powie a ja powtarzam to aż do znudzenia. Zdarzają się takie sytuacje że w myślach mówie coś do kogoś np; moja mama gra na komputerze a ja sie jej pytam "kiedy skończysz" lub mój ojciec wchodzi do pokoju i w myślach pojawia sie zdanie "sebastian idz z psem" . Mam iść np do apteki i zanim tam się znajdę rozmyślam o tym co powiem lub co ktoś do mnie powie. Istna udręka. Wiem że to są moje myśli na 100%, żadne omamy. To właśnie o tych kilku tygodni tak mnie nakręca i myśle że to ta straszna choroba której nazwy nie jestem w stanie napisać. Może to przez to napięcie lękowe które mi towarzyszy od tych wszystkich miesięcy i sprawia że tak myśle.Spanikowałem i bylem u psychoterapeutki i u psychiatry oboję mówią ze mi daleko do tej choroby tak samo jak i im lecz wątpliwości są nadal. Z domu nie chce mi się wychodzić, ciągle bym spał by mieć choć trochę spokoju, nie mam siły na nic, jak coś już robie to z wielkim wysiłkiem. Chciałbym wrócić do równowagi , żyć normalnie i cieszyć się życiem tak jak kiedyś. Czuje jak przez to wszystko moje życie przecieka mi przez palce. Powiedzcie czy to w nerwicy jest spotykane

