moja walka z nerwicą
: 1 lutego 2014, o 12:33
				
				Witam, jestem nowy na tym forum i postanowiłem napisać co mnie trapi, wygląda to tak:
Moja historia z nerwicą jest dosyć długa, w skrócie zaczęło się obawy że mam schizofrenie po "schizach" wywołanych marichuaną.
Predyspozycje miałem od dziecięcych lat, natręctwa, przejmowanie się zdrowiem itp.
Na dzień dzisiejszy poradziłem sobie z większością objawów jednak co jakiś czas mam nawroty na tle mojego zdrowia.
Jeśli tylko zaczyna mi coś dolegać co wzbudza moje obawy koło się nakręca.
Z reguły jak szedłem z jakąś dolegliwością do lekarza i on mnie uspokajał to objawy mijały.
Wcześniej z natręctwami towarzyszyły mi tiki szyi, oczu itp. co pozwalało według mnie na upust emocji, pomimo że tiki były śmieszne ja czułem się dobrze w trakcie ich wykonywania.
Aktualnie tików brak, jednakże od jakiegoś czasu około miesiąca przy lewym uchu czuję jakby napięcie, coś jakby trzymało mi skórę w jednym miejscu, czasami przy tym lewych uchu mam ból głowy jakby napięciowy, albo ciągnie mnie jakby mięsień, ścięgno. Z drugiej strony szyi także czasami coś podobnego czuję ale głównie skupia się to po lewej stronie, w pracy 2-3 razy pojawiły się drgania policzków, uszu i jakbym miał skurcze nerwu przy szczęce. Oczywiście wkrętka że to jakaś choroba, rak uciska itp.
Z reguły jak temu podobne objawy mi przechodziły to się uspokajałem ale teraz to trwa już około miesiąca, fakt że objaw mijał, ale wraca.
Oczywiście z rana pierwsza myśl to sprawdzanie czy występuje z czego zdaję sobie sprawę że ta myśl rozpoczyna cykl i koło się kreci.
Powiedzcie mieliście może jakieś podobne objawy ? mam okres że mniej się tym przejmuje ale zaraz po tym moja nerwica znów nasuwa mi ciemne myśli. Do lekarza pierwszego kontaktu nie poszedłem bo nie bardzo wiem jak mu przekazać co mi dolega.
p.s. Tak jak wcześniej wspomniałem głównym kołem napędowym mojej nerwicy jest hipohondria, obawa o zdrowie i każdy odchył dla innych pewnie bagatelizowany u mnie przybiera postać raka itp.
czy jest na forum osoba która miała podobnie i jakoś sobie poradziła, jakoś nie wiem jak sobie z tym permanentnie poradzić, nawet jak powyższy objaw "wyeliminuje" to podejrzewam że może przyjść następny i dalej będę sprawdzał w sieci podobne dolegliwości i nakręcał koło.
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie
Pozdrawiam.
			Moja historia z nerwicą jest dosyć długa, w skrócie zaczęło się obawy że mam schizofrenie po "schizach" wywołanych marichuaną.
Predyspozycje miałem od dziecięcych lat, natręctwa, przejmowanie się zdrowiem itp.
Na dzień dzisiejszy poradziłem sobie z większością objawów jednak co jakiś czas mam nawroty na tle mojego zdrowia.
Jeśli tylko zaczyna mi coś dolegać co wzbudza moje obawy koło się nakręca.
Z reguły jak szedłem z jakąś dolegliwością do lekarza i on mnie uspokajał to objawy mijały.
Wcześniej z natręctwami towarzyszyły mi tiki szyi, oczu itp. co pozwalało według mnie na upust emocji, pomimo że tiki były śmieszne ja czułem się dobrze w trakcie ich wykonywania.
Aktualnie tików brak, jednakże od jakiegoś czasu około miesiąca przy lewym uchu czuję jakby napięcie, coś jakby trzymało mi skórę w jednym miejscu, czasami przy tym lewych uchu mam ból głowy jakby napięciowy, albo ciągnie mnie jakby mięsień, ścięgno. Z drugiej strony szyi także czasami coś podobnego czuję ale głównie skupia się to po lewej stronie, w pracy 2-3 razy pojawiły się drgania policzków, uszu i jakbym miał skurcze nerwu przy szczęce. Oczywiście wkrętka że to jakaś choroba, rak uciska itp.
Z reguły jak temu podobne objawy mi przechodziły to się uspokajałem ale teraz to trwa już około miesiąca, fakt że objaw mijał, ale wraca.
Oczywiście z rana pierwsza myśl to sprawdzanie czy występuje z czego zdaję sobie sprawę że ta myśl rozpoczyna cykl i koło się kreci.
Powiedzcie mieliście może jakieś podobne objawy ? mam okres że mniej się tym przejmuje ale zaraz po tym moja nerwica znów nasuwa mi ciemne myśli. Do lekarza pierwszego kontaktu nie poszedłem bo nie bardzo wiem jak mu przekazać co mi dolega.
p.s. Tak jak wcześniej wspomniałem głównym kołem napędowym mojej nerwicy jest hipohondria, obawa o zdrowie i każdy odchył dla innych pewnie bagatelizowany u mnie przybiera postać raka itp.
czy jest na forum osoba która miała podobnie i jakoś sobie poradziła, jakoś nie wiem jak sobie z tym permanentnie poradzić, nawet jak powyższy objaw "wyeliminuje" to podejrzewam że może przyjść następny i dalej będę sprawdzał w sieci podobne dolegliwości i nakręcał koło.
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie
Pozdrawiam.
 .Jak już Ci ostro to niepokoi to co za problem? Idź do lekarza i powiedz mu o swojej obawie chyba lekarzowi uwierzysz ,żE nic Ci nie jest? A jak nie to tym bardziej pracuj nad sobą ,żeby przestać sobie wkręcać i żyć w więzieniu swoich iluzji .A szukanie w necie wytłumaczenia swojego objawu to chyba jedynie tu możesz dostac odpowiedź rzetelną .Jak wolisz się wkręcać i tłumaczyć taki objaw jako rakozę Twoja strata .
 .Jak już Ci ostro to niepokoi to co za problem? Idź do lekarza i powiedz mu o swojej obawie chyba lekarzowi uwierzysz ,żE nic Ci nie jest? A jak nie to tym bardziej pracuj nad sobą ,żeby przestać sobie wkręcać i żyć w więzieniu swoich iluzji .A szukanie w necie wytłumaczenia swojego objawu to chyba jedynie tu możesz dostac odpowiedź rzetelną .Jak wolisz się wkręcać i tłumaczyć taki objaw jako rakozę Twoja strata .
 poza tym jak pisałem dawały "wyżyć się" moim emocjom i w momencie ich występowania czułem się dobrze psychicznie jedynie czasami zmęczony ich wykonywaniem, chyba że masz Hubercie na myśli wyeliminowanie jednego i drugiego to wtedy bardzo chętnie
 poza tym jak pisałem dawały "wyżyć się" moim emocjom i w momencie ich występowania czułem się dobrze psychicznie jedynie czasami zmęczony ich wykonywaniem, chyba że masz Hubercie na myśli wyeliminowanie jednego i drugiego to wtedy bardzo chętnie  , myślę nad terapią bo moim problemem zawsze była obawa o stan mojego zdrowia, nawet jako dziecko które się skaleczyło chodziłem do 5 osób żeby sprawdziły czy nic mi nie będzie
, myślę nad terapią bo moim problemem zawsze była obawa o stan mojego zdrowia, nawet jako dziecko które się skaleczyło chodziłem do 5 osób żeby sprawdziły czy nic mi nie będzie  , bądź unikałem pomidorów żeby przypadkiem ich skórka nie spowodowała u mnie wyrostka ( tak mówiła Pani na biologii w podstawówce
 , bądź unikałem pomidorów żeby przypadkiem ich skórka nie spowodowała u mnie wyrostka ( tak mówiła Pani na biologii w podstawówce