Te myśli są okropne....
: 10 września 2013, o 14:19
Witam.
Chciałem tutaj napisać, bo po prostu potrzebuje tego, wiem, że tutaj na pewno bardziej zostanę zrozumiany, wśród ludzi, którzy tez borykają sie z samym sobą. Na depresje zacząłem leczyć się juz w 201o roku, leczenie trwało w sumie 2 lata, może nie całe. Rok 2012 był rokiem w którym czułem się dobrze, zakonczylem leczenie, przestałem brac leki a był to deprealin i miansegen. Podczas leczenia były momenty lepsze, gorsze, Był moment, że juz nie wiedzialem co zrobić ze sobą, tylko płakałem. Nie miałem jakiegos konkretnego powodu do depresji, bo w moim życiu było dobrze, mam dziewczyne którą bardzo kocham, ona mnie również, moi rodzice bardzo się mną zawsze opiekowali, i nie wiem skąd sie to wzięło. Ta depresja objawiała się dziwaccznymi myslami, głownie egzystencjonalnymi i takimi filozoficznymi. Zastanawiałem się skąd wziął się jezyk, że ludzie sobie nazwali te wszystkie przedmioty, np. ze biurko to biurko a krzesło to krzesło, i dlazcego to sie nazywa tak a nie inaczej, były tez mysli typu co to jest w ogole myśl, dlaczego ja żyje, co to tak naprawde jest ten świat. Bardzo sie tych mysli bałem, ciągły lęk dominował... No ale tak jak mówie te mysli przeszły jakoś i przez cały 2012 r było dobrze i do czerwca 2013 tez było wszystko dobrze a tu nagle trach. Dosłownie wystarczyło kilka chwil, pojawiła sie jakaś mysl dziwna, tzn. zacząłem sobie układać w głowie melodie (czasami tak mam, nawet teraz, ze lubie sobie komponowac jakby w głowie melodie) tylko zacząłem sie tego bać bo ta melodia nie mogła mnie odstąpić, przez 2h ok, ciągle mialem te melodie, zazcałem sie tego bać, w nocy juz nie spałem, byłem niespokojny i od tego momentu wszystko wróciło. Najpierw były mysli derealizacyjne, teraz jest mysl o przemijaniu. Ciagle mysle po co coś robię, skoro zaraz to bedzie przeszłość, to nie wróci, nawet wiem, że to że teraz w tej chwili to pisze to zaraz bedzie przeszlośc, i np za rok pewnie juz nie bede pamietał, że to pisałem, to po co to pisze, i tak odnośnie wszystkich rzeczy które robie. Wybiegam myslami w przyszłość wiedząć ze to po jakims czasie bedzie przeszłość, to co teraz planuje bedzie niedługo przeszłością. Mam dosyc tych mysli
(( Mam czasami ochote sie poddac. Lecze sie oczywiscie, lekarka nie powiedziała mi wprost co to za choroba, boje sie ze to schizofremia, ehhhh.... ze nic juz ze mnie nie bedzie i ze ta mysl juz zawsze bedzie ze mną odnosnie tego przemijania. Mam tez mysli odnosnie mówienia, np po co cos mowie, rozmawiam z kims nawet o jakichs błahych sprawach, skoro pewnie juz jutro nie bede o tym pamietal a za tydzien tymbardziej
To po co coś mówic
i boje sie ze przestane mówić
odzywac sie, ze wszyscy beda mnie uważać za dziwaka, a przeciez mam dziewczyne ktora tak kocham, chce dla niej walczyc z tym a tak czasami jest mi ciezko: ( Biore teraz Pinexet, Anafranil i Prefaxine i to juz od zcerwca biore leki i co ? nie pomaga, boje sie ze nic mi juz nie pomoże ;(( Napiszcie coś proszę : ( Dodam ze mam 20 lat a za miesiac 21...
Chciałem tutaj napisać, bo po prostu potrzebuje tego, wiem, że tutaj na pewno bardziej zostanę zrozumiany, wśród ludzi, którzy tez borykają sie z samym sobą. Na depresje zacząłem leczyć się juz w 201o roku, leczenie trwało w sumie 2 lata, może nie całe. Rok 2012 był rokiem w którym czułem się dobrze, zakonczylem leczenie, przestałem brac leki a był to deprealin i miansegen. Podczas leczenia były momenty lepsze, gorsze, Był moment, że juz nie wiedzialem co zrobić ze sobą, tylko płakałem. Nie miałem jakiegos konkretnego powodu do depresji, bo w moim życiu było dobrze, mam dziewczyne którą bardzo kocham, ona mnie również, moi rodzice bardzo się mną zawsze opiekowali, i nie wiem skąd sie to wzięło. Ta depresja objawiała się dziwaccznymi myslami, głownie egzystencjonalnymi i takimi filozoficznymi. Zastanawiałem się skąd wziął się jezyk, że ludzie sobie nazwali te wszystkie przedmioty, np. ze biurko to biurko a krzesło to krzesło, i dlazcego to sie nazywa tak a nie inaczej, były tez mysli typu co to jest w ogole myśl, dlaczego ja żyje, co to tak naprawde jest ten świat. Bardzo sie tych mysli bałem, ciągły lęk dominował... No ale tak jak mówie te mysli przeszły jakoś i przez cały 2012 r było dobrze i do czerwca 2013 tez było wszystko dobrze a tu nagle trach. Dosłownie wystarczyło kilka chwil, pojawiła sie jakaś mysl dziwna, tzn. zacząłem sobie układać w głowie melodie (czasami tak mam, nawet teraz, ze lubie sobie komponowac jakby w głowie melodie) tylko zacząłem sie tego bać bo ta melodia nie mogła mnie odstąpić, przez 2h ok, ciągle mialem te melodie, zazcałem sie tego bać, w nocy juz nie spałem, byłem niespokojny i od tego momentu wszystko wróciło. Najpierw były mysli derealizacyjne, teraz jest mysl o przemijaniu. Ciagle mysle po co coś robię, skoro zaraz to bedzie przeszłość, to nie wróci, nawet wiem, że to że teraz w tej chwili to pisze to zaraz bedzie przeszlośc, i np za rok pewnie juz nie bede pamietał, że to pisałem, to po co to pisze, i tak odnośnie wszystkich rzeczy które robie. Wybiegam myslami w przyszłość wiedząć ze to po jakims czasie bedzie przeszłość, to co teraz planuje bedzie niedługo przeszłością. Mam dosyc tych mysli



