Strona 1 z 3
POCD - analizy
: 15 sierpnia 2025, o 16:34
autor: Takasobieja
Witajcie!
Jest to mój pierwszy post na tym forum. Z OCD zmagam się od wielu lat (z przerwami), tematy natrętów: choroby psychiczne, samobójstwo, hipochondria (nowotwory, choroby neurologiczne), lęk, że kogoś potrąciłam i nie zauważyłam, że nieświadomie powiedziałam coś, co mogło komuś zaszkodzić itp. Rok temu weszło POCD. Skrócę początek tej historii: zaczęło się od snu w tym temacie, dalej przypominanie sobie jakichś rzeczy z przeszłości, gdy byłam dzieckiem, że podglądałam czy pocałowałam inne dziecko albo że jakiś czas temu uważałam jakieś dziecko za ładne. Pojawiły się natrętne myśli i obrazy, przyglądanie się dzieciom lub wyobrażanie sobie seksualnych sytuacji z dziećmi, żeby sprawdzić, co czuję, sztuczne podniecenie, "chęci", okropny lęk i dziesiątki, setki analiz dziennie, co się ze mną dzieje, skąd te myśli itp. Nie potrafiłam sobie tych obrazów wyobrazić jakoś szczegółowo, bo mialam blokadę, odrzucało mnie to, szybko musiałam zakończyć taką myśl. Oczywiście czułam, że to wszystko jest spowodowane lękiem, ale i tak się ciągle bałam.
Zaczęłam myśleć, że skoro mam myśli dotyczące pedofilii, to może mam też skłonności zoofilskie czy kazirodcze... Ciągłe analizowanie, sprawdzanie, strach. Z jednej strony wiedziałam, ze nie zrobiłabym nigdy czegoś takiego, a z drugiej ciągle się sprawdzałam, bo chciałam mieć pewność.
Któregoś wieczoru leżałam w łóżku i analizowałam, czy jestem pedofilem lub zoofilem. Wyobraziłam sobie sytuację, jakiś zupełnie inny świat, w którym pedofilia i zoofilia są legalne, takie jakby normalne, że wszyscy to robią jeśli tylko chcą w biały dzień na ulicy. W tym wyobrażeniu było dziecko i jakieś zwierzę. To nie było żadne znane mi dziecko, nie wyobrażałam sobie jego twarzy, nawet nie jestem pewna płci, bo stało tyłem, miałam tylko świadomość, że to dziecko. Byli tam też inni ludzie na tej ulicy, ktoś wręcz namawiał do robienia takich rzeczy. To wyobrażenie trwało może 2-3 sekundy. Oczywiście miałam te niby "chęci" i zadałam sobie pytanie, czy gdybym tam była i to by było legalne (normalne?), to czy chciałabym to zrobić, i odpowiedziałam sobie, że pewnie tak. Nie wiem, co było dalej, czy olałam tę myśl, czy zasnęłam. Rano sobie to wszystko przypomniałam i dostałam strasznie silnego lęku. Miałam poczucie, że ta myśl była moja, że to nie taka zwykła myśl automatyczna, tylko właśnie świadoma, taka moja odpowiedź na zadane przeze mnie pytanie.
Lęk niesamowity, że jednak mam takie skłonności, bo przecież nie dość, że poczułam "chęci", to jeszcze potwierdziłam w swojej głowie, że byłabym do tego zdolna w jakichś innych (chorych, okropnych) okolicznościach. Że już tej myśli nie cofnę, że zawsze będę żyć z tą świadomością, że tego "chciałam". Że gdybym w momencie gdy to pomyślałam znalazła się w takiej sytuacji jak ta wyobrażona, to pewnie bym się nie powstrzymała, bo przecież nie byłoby żadnych zasad moralnych. Zaczęłam analizować tę myśl na różne sposoby, zastanawiać się, czy ja w tej myśli byłam świadoma, że to, co chcę zrobić, to coś złego, a jeśli tak, to jestem najgorszym człowiekiem na świecie. A jeśli nie wiedziałam, to "trochę by mnie to usprawiedliwiało". Wiem, brzmi strasznie, ale próbowałam i nadal próbuję sobie to tłumaczyć na różne sposoby. Po prostu nie umiem zaakceptować tej myśli tak jak innych natrętów, bo przecież ona nie była automatyczna. Powinnam od razu odpowiedzieć sobie na moje pytanie "nie, nigdy w życiu", bez względu na odczucia, jakie miałam. Albo przynajmniej od razu zaprzeczyć w głowie tej myśli, a nie dopiero następnego dnia rano. Przecież ja nie chciałabym nikomu (a już zwłaszcza dzieciom) robić krzywdy, nie chciałabym się nigdy znaleźć w takiej sytuacji, jak sobie wyobraziłam, jest to dla mnie obrzydliwe, najgorsze, do czego OCD mogło się przyczepić. Wiec skąd taka odpowiedź? I tu wjeżdża przekonanie, że pewnie tego wtedy chciałam, w tamtej sekundzie... Że jak tylko wyobraziłam sobie, że takie chore rzeczy byłyby ok, to hamulce puściły i ukazała się prawdziwa ja.
Dodam, że zawsze uważałam się za osobę dobrą, pomocną, starałam się nikogo nie skrzywdzić i nie zranić. Był we mnie strach przed tym, że mogłabym być złym człowiekiem.
Męczy mnie to od wielu miesięcy, mam ogromne wyrzuty sumienia i poczucie winy. Boje się, że nigdy z tego nie wyjdę, że wpadnę z powodu tego poczucia winy w depresję i wiadomo co dalej (o ile już to się nie stało, bo często chce mi się płakać, uważam się za okropna osobę, jakbym nie zasługiwała, żeby żyć i być szczęśliwą).
Wiem, że są na forum osoby, które zmagają się z tematem POCD. Czy wasze myśli zawsze były automatyczne, pojawiające się nagle, czy mieliście też tak, że były jakby "świadome", np. w przebiegu analizy lękowej, choć oczywiście wciąż niechciane i wzbudzające wstręt i lęk?
Pozdrawiam
Re: POCD - analizy
: 15 sierpnia 2025, o 21:26
autor: Takasobieja
Nie dodałam, że w tej mojej myśli wszelkie kontakty seksualne z dziećmi i zwierzętami były jakby "normalne", nie budziły niczyjego zdziwienia i sprzeciwu, w tym protestów dzieci. Brzmi okropnie, no ale taki świat mi się w głowie przez moment wyobraził. A ja patrzyłam na to i czułam te "chęci" jakby z perspektywy mężczyzny, jakbym była facetem. Co ciekawe, zoofilię szybko odpuściłam, nie zrobiła na mnie wrażenia, ale pedofilia trzyma się mocno.
Mam na co dzień kontakt z dziećmi i nie wyobrażam sobie, że mogłabym je skrzywdzić w taki sposób. Na początku się tego bałam, ale teraz nawet już nie myślę o tym, że mogłabym zrobić coś tu i teraz. Boje się jedynie tego, że byłabym zdolna zrobić to wtedy, gdy myślałam o tej sytuacji, w której byłoby na to jakieś dziwnie pojęte przyzwolenie. W teraźniejszości ani w przyszłości, nawet gdyby (odpukać) takie chore rzeczy były normą, absolutnie nie chciałabym niczego takiego robić i co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Ehh, męczę się z tym niesamowicie, te analizy nie dają wytchnienia.
Re: POCD - analizy
: 15 sierpnia 2025, o 23:04
autor: Plathon
Najważniejsze jest ostudzić emocje, które budzą takie myśli i rozważania.
Ludzie z dużą wyobraźnią i wrażliwością łatwo odnoszą do siebie artykuły czy obejrzane programy o takiej tematyce jakich jest teraz mnóstwo. Choćby dyskusje o gender i edukacji seksualnej dzieci w wieku przedszkolnym. Potem przychodzi taka myśl "czy aby mógłbym/mogłabym zrobić coś podobnego" i nerwica pocd uruchomiona! Jest tu na forum niejedna osoba zmagająca się z podobnymi zaburzeniami. A jakie kontakty erotyczne z dziećmi przychodziły Tobie na myśl?

Re: POCD - analizy
: 15 sierpnia 2025, o 23:29
autor: AgnieszkaM
Oglądaj filmiki chłopaków na YT. Treść myśli nie.ma.znaczenia. Trzeba ogarnąć mechanizm i reakcje na te myśli. Nie jesteś jedyną. Też mierze się z tym problemem

Jest jeszcze grupa na Facebook'u z tego forum, sa tam przewodniki też
I pamiętaj coś co dla mnie też jest trudne. Ty miałaś tylko myśli nic nie zrobiłas.
Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 06:23
autor: Takasobieja
Dziękuję Wam za odpowiedzi.
Te myśli dotyczyły stosunku z dziećmi, że pewnie mam na to ochotę itp., albo takie natręty typu: o ładna, chciałabyś z nią coś robić. Pojawiał się przy tym obraz w głowie, taka szybka, niechciana myśl.
Filmiki obejrzałam, znam mechanizm. Wiem, że do głowy mogą przyjść różne myśli, także te najgłupsze. I ja te automatyczne, nagle przychodzące do głowy myśli akceptuję, nie zwracam na nie uwagi, bo wiem już, że to działanie nerwicy. Problem w tym, że na moje pytanie, które przyszło mi do głowy, odpowiedziałam twierdząco - że pewnie chciałabym takie rzeczy z dziećmi robić. I - w moim odczuciu - to nie była myśl automatyczna, tzw. myśl z dupy, tylko moja świadoma myśl. Tego się boję i to mnie przeraża. Bo jak mam zaakceptować myśl, że naprawdę tego chciałam?
Czytałam historie innych osób mających POCD i zawsze mówią one o myślach automatycznych, nagłych. U mnie też mnóstwo takich było, ale z czasem pojawiła się właśnie ta "świadoma", którą powinnam była kontrolować, nie dopuścić do niej. Czy wasze myśli były zawsze automatyczne?
Wiem, że to była tylko myśl i że nic nie zrobiłam, ale sam fakt, ze dopuściłam w myślach taką możliwość powoduje, że jest mi niedobrze - dosłownie.
Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 08:33
autor: AgnieszkaM
Takasobieja pisze: ↑16 sierpnia 2025, o 06:23
Dziękuję Wam za odpowiedzi.
Te myśli dotyczyły stosunku z dziećmi, że pewnie mam na to ochotę itp., albo takie natręty typu: o ładna, chciałabyś z nią coś robić. Pojawiał się przy tym obraz w głowie, taka szybka, niechciana myśl.
Filmiki obejrzałam, znam mechanizm. Wiem, że do głowy mogą przyjść różne myśli, także te najgłupsze. I ja te automatyczne, nagle przychodzące do głowy myśli akceptuję, nie zwracam na nie uwagi, bo wiem już, że to działanie nerwicy. Problem w tym, że na moje pytanie, które przyszło mi do głowy, odpowiedziałam twierdząco - że pewnie chciałabym takie rzeczy z dziećmi robić. I - w moim odczuciu - to nie była myśl automatyczna, tzw. myśl z dupy, tylko moja świadoma myśl. Tego się boję i to mnie przeraża. Bo jak mam zaakceptować myśl, że naprawdę tego chciałam?
Czytałam historie innych osób mających POCD i zawsze mówią one o myślach automatycznych, nagłych. U mnie też mnóstwo takich było, ale z czasem pojawiła się właśnie ta "świadoma", którą powinnam była kontrolować, nie dopuścić do niej. Czy wasze myśli były zawsze automatyczne?
Wiem, że to była tylko myśl i że nic nie zrobiłam, ale sam fakt, ze dopuściłam w myślach taką możliwość powoduje, że jest mi niedobrze - dosłownie.
Z tego co kojarzę, kazdy w pewnym momencie zaburzenia sam świadomie wracał do jakichś obrazów lub wywoływał żeby sprawdzić co czuje, bo te wcześniejsze budziły dużo wątpliwości i duży niepokój. To nadal tylko myśli.
Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 08:54
autor: Takasobieja
To prawda, że czasem sami sobie wywołujemy w głowie analizy i różne sytuacje typu "co by było gdyby", ale ja mam problem z tym, że odpowiedziałam sobie twierdząco na taką analizę, czy chciałabym coś robić z dzieckiem. To, że zadałam sobie takie pytanie, to nie problem, ale to, że tak odpowiedziałam, mnie przeraża. I że ja tę myśl odczułam jako moją prawdziwą, a nie automatyczną. Przez to nie umiem jej zaakceptować.
Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 10:26
autor: AgnieszkaM
Takasobieja pisze: ↑15 sierpnia 2025, o 21:26
W teraźniejszości ani w przyszłości, nawet gdyby (odpukać) takie chore rzeczy były normą, absolutnie nie chciałabym niczego takiego robić i co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Przecież tutaj sama sobie odpowiedziałaś, że nie

Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 12:33
autor: Takasobieja
AgnieszkaM, to jest ciekawe, że jak ktoś patrzy na to z boku, obiektywnie, to wydaje mu się to takie oczywiste, proste

A w mojej głowie są setki analiz, bo już nie ważne jest to, że nie chcę robić nic z dzieckiem tu i teraz ani w przyszłości, ale nie daje mi spokoju to, że skoro w przeszłości pomyślałam, że chciałam i gdybym miała taką okazję (czyli sytuacja, w której takie rzeczy nie są niczym złym i nikt przez nie nie cierpi - wiem, taki świat nie istnieje), to pewnie bym robiła.
Problem w tym, że zakotwiczyłam się w tej przeszłości, że wtedy tego naprawdę chciałam, a to powoduje wyrzuty sumienia, obwinianie się, myśli, że jest we mnie coś złego, co wyszłoby na wierzch, gdyby nie było zasad moralnych czy konsekwencji prawnych.
Najgorsze jest właśnie to uderzanie w moralność, w to, że może jestem złym człowiekiem, skoro według mnie świadomie sobie tak odpowiedziałam. To też trochę sprzeczne z moją myślą, bo skoro w tej myśli to, co robiłabym, nie byłoby niczym złym, to po co w ogóle to roztrząsać? No ale zaraz pojawia się wiele wątpliwości, że a może jednak w tej myśli miałam świadomość, że to coś złego, ale nie umiałabym się powstrzymać, a może nie jestem "klasycznym" pedofilem i skoro takie rzeczy byłyby na porządku dziennym, to bym po prostu chciała spróbować, a może, a może, a może...
A jak ty sobie radzisz z myślami, analizami? Na jakim etapie odburzania jesteś?
Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 14:09
autor: Plathon
A co z taką oto myślą, że to dziecko cię nagabuje i nakłania do jakichś czynności seksualnych a ty na to przystajesz?

Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 14:34
autor: AgnieszkaM
Takasobieja pisze: ↑16 sierpnia 2025, o 12:33
AgnieszkaM, to jest ciekawe, że jak ktoś patrzy na to z boku, obiektywnie, to wydaje mu się to takie oczywiste, proste

A w mojej głowie są setki analiz, bo już nie ważne jest to, że nie chcę robić nic z dzieckiem tu i teraz ani w przyszłości, ale nie daje mi spokoju to, że skoro w przeszłości pomyślałam, że chciałam i gdybym miała taką okazję (czyli sytuacja, w której takie rzeczy nie są niczym złym i nikt przez nie nie cierpi - wiem, taki świat nie istnieje), to pewnie bym robiła.
Problem w tym, że zakotwiczyłam się w tej przeszłości, że wtedy tego naprawdę chciałam, a to powoduje wyrzuty sumienia, obwinianie się, myśli, że jest we mnie coś złego, co wyszłoby na wierzch, gdyby nie było zasad moralnych czy konsekwencji prawnych.
Najgorsze jest właśnie to uderzanie w moralność, w to, że może jestem złym człowiekiem, skoro według mnie świadomie sobie tak odpowiedziałam. To też trochę sprzeczne z moją myślą, bo skoro w tej myśli to, co robiłabym, nie byłoby niczym złym, to po co w ogóle to roztrząsać? No ale zaraz pojawia się wiele wątpliwości, że a może jednak w tej myśli miałam świadomość, że to coś złego, ale nie umiałabym się powstrzymać, a może nie jestem "klasycznym" pedofilem i skoro takie rzeczy byłyby na porządku dziennym, to bym po prostu chciała spróbować, a może, a może, a może...
A jak ty sobie radzisz z myślami, analizami? Na jakim etapie odburzania jesteś?
Ja mialam rozkminy, że może nie jestem klasycznym pedofilem tylko mam coś takiego jak pedofila zastępcza. Teraz jak się nad tym głębiej zastanowiłam to pedofila zastępcza wywodzi się zapewne z głębszych zaburzeń może jakiejs psychopatii, ale nie jestem specjalistą więc nie będę tego roztrzasac. Przez co bałam się odczuwać napięcie seksualne będąc sama z dzieckiem w domu. Non stop analizy czy byłabym w stanie, a napięcie seksualne wywoływało atak paniki i setki czarnych scenariuszy, że nie wytrzymam i coś zrobię. Dzisiaj miałam taką sytuację, ze miałam napięcie seksualne i już wkurzyłam się na ten strach i przeczekalam całe takie napięcie przy dziecku, nie bojąc się go( tego odczucia, akceptując je, przyzwalając na nie i czekając az samo ustąpi). I co? I nic się nie stało. Potem nerwica atakowała: jak mogłaś tak ryzykować? A jakbyś nie wytrzymała? Ale olałam to. Nie straciłam kontroli, nic się nie wydarzyło, więc po co to roztrzasac. Zjedliśmy obiad,.mąż wrócił z zakupów, wypiliśmy kawę. Prawda jest taka, że gdybyśmy zabrali ze świata moralność to świat wyglądałby pewnie tak jak w twoich myślach, bo nie mielibyśmy drogowskazów jak postępować, nie bylibyśmy tego uczeni od małego. Popatrz właśnie na dzieci, nastolatków ile czasem nieświadomie robią głupot, bo nie mają jeszcze zbudowanej moralności. Pytanie brzmi czy odpowiedziałaś sobie twierdząco czy tylko miałaś takie poczucie, że odpowiadasz twierdząco. Ja analiz miałam mnóstwo, mnóstwo wyobrażeń, wyrzuty sumienia też, ale nerwica też lubi najpierw wplątać w obawy, analizy, a potem w wyrzuty sumienia. Ja o tych myślach mogę rozmawiać z mężem, on zna moje myśli, mój problem i wie że to nerwicowe. Sam mi mówi żebym się nie przejmował, że w tym zaburzeniu już tak jest. To dokładnie tak samo jak ktoś się boi i wyobraża sobie 1000 scenariuszy że ma zawał serca i planuje wszystko żeby to się nie stało. Więc Ty wyobrażałaś sobie pewnie rzeczy, żeby mieć pewność,.że tego nie zrobisz i tyle.
Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 14:36
autor: AgnieszkaM
Plathon pisze: ↑16 sierpnia 2025, o 14:09
A co z taką oto myślą, że to dziecko cię nagabuje i nakłania do jakichś czynności seksualnych a ty na to przystajesz?
Być może zwykła myśl strasząca i zwykle wyobrażenie straszące żeby wzbudzić jeszcze więcej wątpliwości i strachu.
Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 16:38
autor: Takasobieja
No ja właśnie sądzę, że odpowiedziałam sobie twierdząco. Było to w samym środku analizy lękowej, kiedy miałam te niby "chęci" i obrazy myślowe i takie wrażenie, że muszę natychmiast odpowiedzieć, że nie mam czasu na zastanowienie się. Następnego dnia sobie to przypomniałam i się przeraziłam, że tak sobie odpowiedziałam. Ciągle męczy mnie to, że była to świadoma odpowiedź (choć wiadomo, że nie przemyślana, nie taka rozsądna, bo przecież to trwało sekundę). Teraz tak sobie myślę, że gdybym nie miała OCD i zadała sobie dokładnie takie pytanie, to może pierwsze, co przyszłoby mi do głowy, to "no pewnie tak, przecież wtedy byłoby to coś normalnego, nie wywołującego cierpienia, coś, co wszyscy robią" (wiem, że trudno sobie taki świat wyobrazić, bo od zawsze przecież mamy świadomość, że kontakty seksualne z dziećmi to coś okropnego, obrzydliwego). Coś na zasadzie rozmyślań w stylu: "A jeśli seksualne trójkąty czy inne wielokąty albo zdrady byłyby czymś normalnym, nie byłyby niemoralne i społecznie piętnowane, ludzie by po prostu to robili, to czy chciałabym/byłabym zdolna to robić?". I myślę, że odpowiedź byłaby twierdząca, chociaż wiem, że mając te zasady, które mam, żyjąc w świecie, w jakim żyję, absolutnie bym czegoś takiego - w tym świecie, w którym żyję - nie zrobiła.
Fajnie, że sobie radzisz w chwilach tego napięcia. Domyślam się, że będąc na co dzień ze swoim dzieckiem, takich sytuacji jest sporo, ale jest to też niezły trening dla odburzania

Też mam wsparcie męża, wolałabym nie dzielić się szczegółowo z nim moimi obawami, ale czasem to robię, bo sprowadza mnie na ziemię takie wygadanie się. Tyle że takie rozmowy to upewnianie się, kompulsje.
Życzę Ci powodzenia na drodze wychodzenia z tego. Mam nadzieję, że i mnie się w końcu uda.
Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 18:16
autor: Takasobieja
Plathon pisze: ↑16 sierpnia 2025, o 14:09
A co z taką oto myślą, że to dziecko cię nagabuje i nakłania do jakichś czynności seksualnych a ty na to przystajesz?
Masz nerwicę? POCD?
Re: POCD - analizy
: 16 sierpnia 2025, o 18:33
autor: AgnieszkaM
Takasobieja pisze: ↑16 sierpnia 2025, o 16:38
No ja właśnie sądzę, że odpowiedziałam sobie twierdząco. Było to w samym środku analizy lękowej, kiedy miałam te niby "chęci" i obrazy myślowe i takie wrażenie, że muszę natychmiast odpowiedzieć, że nie mam czasu na zastanowienie się. Następnego dnia sobie to przypomniałam i się przeraziłam, że tak sobie odpowiedziałam. Ciągle męczy mnie to, że była to świadoma odpowiedź (choć wiadomo, że nie przemyślana, nie taka rozsądna, bo przecież to trwało sekundę). Teraz tak sobie myślę, że gdybym nie miała OCD i zadała sobie dokładnie takie pytanie, to może pierwsze, co przyszłoby mi do głowy, to "no pewnie tak, przecież wtedy byłoby to coś normalnego, nie wywołującego cierpienia, coś, co wszyscy robią" (wiem, że trudno sobie taki świat wyobrazić, bo od zawsze przecież mamy świadomość, że kontakty seksualne z dziećmi to coś okropnego, obrzydliwego). Coś na zasadzie rozmyślań w stylu: "A jeśli seksualne trójkąty czy inne wielokąty albo zdrady byłyby czymś normalnym, nie byłyby niemoralne i społecznie piętnowane, ludzie by po prostu to robili, to czy chciałabym/byłabym zdolna to robić?". I myślę, że odpowiedź byłaby twierdząca, chociaż wiem, że mając te zasady, które mam, żyjąc w świecie, w jakim żyję, absolutnie bym czegoś takiego - w tym świecie, w którym żyję - nie zrobiła.
Fajnie, że sobie radzisz w chwilach tego napięcia. Domyślam się, że będąc na co dzień ze swoim dzieckiem, takich sytuacji jest sporo, ale jest to też niezły trening dla odburzania

Też mam wsparcie męża, wolałabym nie dzielić się szczegółowo z nim moimi obawami, ale czasem to robię, bo sprowadza mnie na ziemię takie wygadanie się. Tyle że takie rozmowy to upewnianie się, kompulsje.
Życzę Ci powodzenia na drodze wychodzenia z tego. Mam nadzieję, że i mnie się w końcu uda.
Z jednej strony to kompulsje, a z drugiej możesz zobaczyć, że inni nie odbierają tego tak dramatycznie jak my to odbieramy. Skoro masz męża i go kochasz to nie ma nawet co mówić o pedofili, nie wiem czy oni są zdolni pokochać dorosłego człowieka.