mazKasi pisze: ↑7 lutego 2024, o 20:25
Żona pochodzi z zdrowej, normalnej rodziny, z tego co podpytywalem, to każda z terapii diagnozowala sytuację rodzinną i generalnie jakiś problemów nie wyszukano.
Jeżeli chodzi o poczucie niższości, które napędza nerwicę, to trzeba mieć na uwadze, że ma ono charakter bardziej ontologiczny. Bezpieczeństwa nie ma wewnątrz samej jednostki. Zamiast bezpieczeństwa jest niepewność, rozwijające się poczucie niższości/gorszości. Środowisko zawsze w jakiś sposób się do tego przyczynia, ale nie jest główną przyczyną.
mazKasi pisze: ↑7 lutego 2024, o 20:25
Co do poczucia bezpieczeństwa to trudno mi się wypowiadać w tym temacie, bo w jakimś procencie je tworzę, staram się, aby żona nie żyła w poczuciu krzywdy, ani z mojej strony, ani żeby nie wyrzucała sobie winy, że nasza sytuacja społeczna i domowa przez jej zaburzenie jest trudna.
Pojęcie bezpieczeństwa w nerwicy jest dość nieswoiste. Tworzenie żonie tak dogodnych warunków i wsparcia powinno z reguły skutkować zmniejszeniem objawów, ale często może skończyć się ich zwiększeniem. Nie wiadomo co tak naprawdę ją gryzie dlatego, może wykorzystywać swoje objawy i dalej myć się kompulsywnie, bo nie o takie bezpieczeństwo jej chodzi. W nerwicy istotne jest to, że z poczucia niższości wyrasta obraz fikcyjnej idei osobowości, osobowość idealna, która staje się celem do osiągnięcia. Mowa o osobowości, która nie ma w sobie niższości. Cały obraz nerwicy, jak również wszystkie jej objawy są pod wpływem, a nawet całkowicie sprowokowane przez ten wyimaginowany fikcyjny cel. Celem jest znalezienie bezpieczeństwa, stąd osoba z nerwicą podejmuje tak dziwne, ale liczne środki, aby sobie je zapewnić. Trochę się może powtarzam, ale wszystkie te objawy nerwicowe wydają się tak bezsensowne z tego powodu, że świadomość swojego słabego punktu dominuje u osoby z nerwicą do tego stopnia, że musi ta osoba albo iść w odwrotnym kierunku i dążyć do mocy, wojować z otoczeniem albo popaść w słabość i oczekiwać od otoczenia wsparcia. Czyli jedna osoba z nerwicą będzie jawnie zazdrosna, nieufna, złośliwa, nawet wyraźnie agresywna i okrutna, aby zapewnić sobie dominację nad otoczeniem, natomiast druga będzie stara się zniewolić innych za pomocą większego lub mniejszego posłuszeństwa, uległości i pokory. W ten sposób zarówno zwiększona aktywność, jak i zwiększona bierność są celami wprowadzanymi przez ten fikcyjny cel poprzez zwiększenie własnej mocy (władzy/poczucia wyższości), pragnienia bycia ponad innymi, odzyskania swojej wartości, bezpieczeństwa. Oczywiście są to tylko przykładowe kryteria i mają swoje źródło w neurotyczności. Niestety nie mogę wkleić linka, ale wystarczy wpisać neurotyczność wikipedia w wyszukiwarkę i wszystko wyskoczy. Warto spojrzeć na dwie przeciwstawne zestawy cech, są to dwa odmienne temperamenty, jednakże dążące ku temu samemu i za pomocą jednych lub drugich cech można próbować osiągnąć fikcyjny cel nerwicy, czyli poczucia bezpieczeństwa (odzyskania własnej wartości, bycia panem sytuacji, w skrajnych sytuacjach bycie panem życia i śmierci, tak naprawdę takich celów można wymienić mnóstwo, ale każdy dąży do rekompensaty, do niejako kompensacji). Oczywiście cechy te mogą się zmieniać i mieszać się. Taka zmienność temperamentu zależy od gry fantazji, która raz budzi bolesne wspomnienia, innym razem napełnia entuzjazmem i oczekuje na triumf. Raz można rozwinąć potocznie mówiąc nerwicę konfliktową i potem podkulić ogon i za pomocą przeciwstawnych cech oczekiwać pomocy i zrozumienia od otoczenia. Neurotyczny charakter jest niezdolny do dostosowania się do rzeczywistości, ponieważ zawsze dąży do niemożliwego ideału, do realizacji swojego fikcyjnego celu, który ma mu zapewnić długo wyczekiwaną wyższość (bezpieczeństwo) i który ma pogodzić wewnętrzne sprzeczności. Czyli neurotyczny charakter (organizacja osobowości) to trochę taki sługa wyimaginowanego celu. Jego pojawienie się miało miejsce pod presją niepewności/niższości, ale nadal jego istnienie jest wątpliwym środkiem w osiąganiu bezpieczeństwa. Głównie dlatego, że bazując na własnym poczuciu niższości osoba taka wkłada ogromny wysiłek, aby skorygować to poczucie, co robi poprzez dosłowne uporządkowanie swojego życia (OCD), regulując każdy swój czyn, aby móc znaleźć bezpieczeństwo, z którego okradło go poczucie niższości. Jest to fikcyjny cel oraz podstawowa i ostateczna przyczyna objawów, gdy osoba nie jest w stanie odnieść swojego sukcesu, gdy grozi jej porażka w jej wysiłkach radzenia sobie z rzeczywistością i kiedy jej fikcja nie może zostać zrealizowana. Jeszcze zapomniałam wspomnieć gdzie najlepiej szukać tego braku bezpieczeństwa i poczucia niższości/gorszości. Jako, że ten cały fikcyjny cel tworzy się już we wczesnym dzieciństwie, to powodów tego stanu można zacząć szukać praktycznie od pierwszych chwil życia, liczy się nawet przebieg porodu czy pobyt dziecka w szpitalu. Ludzie z reguły nie są idealni, niektórzy obarczeni są fizycznymi gorszościami, jeszcze inni cierpią na niższość narządów, czy przejawiają inne gorsze cechy. Jeżeli dziecko posiada jakiś narząd gorszego rzędu np. aparat trawienny nie działa jak należy i niemowlę dostając butelkę z mlekiem przeżywa katuszę i musi w pewien sposób utworzyć nadmierną kompensację, bo bez tego składnika odżywczego umrze, to już mamy idealne podstawy pod nerwicę. Dziecko od razu czuje się gorszę, nie odczuwa bezpieczeństwa, jego narządy muszą włożyć ogromny wysiłek, aby doprowadzić wszystko do porządku. Pójdźmy trochę dalej. Może się okazać, że dziecko ma jakiś wady fizyczne np. wadę zgryzu, wadę słuchu, wadę wzroku, wadę postawy itd., to takie dziecko gorzej obdarzone przez naturę widząc jak wyglądają inni, zacznie nadmiernie analizować siebie i może zapragnąć odzyskać to z czego go okradziono, poczucia własnej wartości, które stanie się celem samym w sobie, a może jak wspomniałam uzyskać je na rożne nerwicowe sposoby. Podobnie sprawa ma się z jakimiś rozległymi operacjami czy zabiegami we wczesnym dzieciństwie, gdzie dziecko jest jakby obdarte z godności i będąc w rękach innych, nie czuję się bezpiecznie i pragnie zadośćuczynienia za swoje wyobrażone krzywdy. Innym razem chłopiec może czuć się zbyt zniewieściały i będzie teraz dążył za pomocą nerwicy albo w kierunku mocy, aby stać się pełnym mężczyzną, pewnym siebie albo pogrąży się w odwrotnym kierunku i rozwinie więcej cech rzędu kobiecego i swój cel będzie realizował w drugą stronę. Natomiast dziewczynka może być przerażona swoją kobiecą rolą (np usłyszy czym grozi poród) i zechce uciec od swojego przeznaczenia broniąc się przed porodem, a co za tym idzie przed małżeństwem, przed rolą kobiety i zrobi to za pomocą objawów nerwicowych. Bym mogła opisać jeszcze kilka innych takich przykładów, ale chyba myślę, że już wiadomo o co chodzi.
mazKasi pisze: ↑7 lutego 2024, o 20:25
Żyję nadzieją, że to co robię jej pomaga, chociaż czasem zastanawiam się, czy moja troska o nią i jej problemy nie jest za intensywna, co może skutkować konserwowaniem zaburzeń. Takie mam czasem przemyślenia, nie wiem czy słuszne, ale po tych kilku latach pobytu w zaburzeniu razem z Kasią, zastanawiam się nad własną, trzeźwą ocena sytuacji.
Tak jak wcześniej wspomniałam, nerwica często służy do panowania nad otoczeniem głównie poprzez zwracanie uwagi na swoje cierpienie. Nic nie pomoże dopóki ten mechanizm nie zostanie ujawniony i naprawiony, wtedy neurotyczny plan życia się rozpadnie jak domek z kart, bo nagle okażę się, że jego fundamentem były sprzeczności i to te sprzeczności trzeba sobie uświadomić.
mazKasi pisze: ↑7 lutego 2024, o 20:25
Żona jest z natury perfekcjonistką, chociaż teraz źle wykorzystuje ta cechę ( w pracy zawodowej była cenionym pracownikiem, dobrze zorganizowanym i ogarniającym wszystko na tip top) np. wyrzucając papierek do kosza chybi i rzuci na podłogę, co powoduje jak dla mnie nieadekwatną frustrację, że papierek będzie teraz spoczywał na podłodze i ja drażnił, tym bardziej że ona go nie podniesie, z wiadomych względów - taki przykład bieżący sprzed chwili.
To może spróbuj jakoś reagować. W takich chwilach możesz postawić się w jej sytuacji i wyobrazić sobie co ty byś zrobił. Może zaproponuj, aby miała w pogotowiu czysty woreczek za pomocą którego będzie chwytać ten papierek i wrzuci go do kosza. Wiadomo nie brzmi to wielce obiecująco, ale od czegoś trzeba zacząć. Jak wyżej wspomniałam, jeżeli sprzeczności zostaną obnażone można myśleć o wyleczeniu. Skoro jest teraz zima, to żona pewnie nosi rękawiczki, może zaproponuj, aby miała jedną rękę czystą, a drugą brudną, to znaczy, jedną rękę może mieć czystą, bo ma barierę przeciwmikrobową w postaci rękawiczki, a drugą chwytać np produkty w sklepie. Jeżeli się do tego by przyzwyczaiła, to w lecie też może realizować tę strategię. Dzięki temu istnieje spora szansa, że ręce się pomylą i nastąpi szok, error w głowie i jej fikcja może poprzez te sprzeczności się osłabić. Może, ale nie musi, ale próbować warto.
mazKasi pisze: ↑7 lutego 2024, o 20:25
Żona wie, że to czego się boi i eliminuje, to nie jest w rzeczywistości jej problem, że to jest tylko jakaś tam wizualizacja czegoś, czego nie potrafi nazwać ani zdefiniować.
Nie do końca, bo to jest jej problem. Nie można sobie tego racjonalizować, że to jakaś siła wyższa pociąga za sznurki, albo szukać jakiś innych wymówek. Wiem, że są osoby, które twierdzą, że to zaburzenie neurologiczne, ale takie osoby z pewnością stanowią zdecydowaną mniejszość.
mazKasi pisze: ↑7 lutego 2024, o 20:25
Silna też fizycznie, bo w najgorszych momentach bywało, że kąpiel ciała trwala około 8 godzin, a mycie głowy nawet 5 godzin, nie mówię już o myciu rąk, przed i po czymś tam i 2 godziny wyjęte, kilka razy dziennie - solidna dniówka na budowie - dopiero sen daje odpoczynek. Pozdrawiam serdecznie.
Może to trochę drastyczna metoda i nie wiadomo czy się bardziej nie pogrąży, ale może napomknij żonie, że istnieje coś takiego jak mikrobom, że pełno wirusów fruwa w powietrzu jak wychodzi na spacer, że na ludzkim ciele bytują sobie roztocza jak i na meblach czy jej pościeli. Chodzi o to, żeby zobaczyła te sprzeczności, że i tak nie ma ucieczki i trzeba sobie wypracować chociaż jakiś kompromis. Musi zdać sobie sama sprawę, że to bez sensu i że tym sposobem nie osiągnie tego czego podświadomie pragnie. Chociaż jej stan jest niezwykle ciężki i jej problem powinni rozwiązać specjaliści do których chodziła, a nie użytkownik forum. Również pozdrawiam.