Lęk przed tym, że będę zły dla swojej dziewczyny
: 8 stycznia 2023, o 10:55
Cześć wszystkim! Może zacznę od tego, że zmagam się z OCD od 2021 roku. Na początku owa nerwica skupiała się u mnie na natrętnych myślach o tematyce samobójstwa, ale z czasem przestałem nadawać tym myślom wartość i stawały się coraz mniej intensywne i coraz mniej zwracałem na nie uwagę. Odpuściły całkowicie gdy poznałem moją aktualną dziewczynę. Gdy się poznaliśmy to była po prostu sielanka, brak jakichkolwiek natrętnych myśli, ale mniej więcej po pół roku wróciłem do nerwicy niestety… Tym razem moje OCD skupiało się na naszym związku, więc teraz nazwałbym to ROCD. Ogólnie określiłbym siebie jako osobę, która posiada swój własny kodeks moralny. Nigdy w życiu bym nie skrzywdził nikogo psychicznie tak samo jak fizycznie, a tym bardziej osoby, na której najbardziej mi zależy. Moja dziewczyna przez wiele lat była w związku małżeńskim z innym mężczyzną, który znęcał się nad nią psychicznie i zdarzała się również przemoc fizyczna, pomogłem jej wyjść z dołka, byłem dla niej wsparciem przez cały okres rozwodu i myśle, że teraz też jestem dla niej wsparciem. No ale do sedna… chodzi o to, że moja dziewczyna (widać to po niej) obawia się tego, że ze mną będzie miała podobnie, że przez pierwsze kilka lat będzie dobrze a później stanę się potworem tak jak jej były, oczywiście rozumiem to, po tym co przeszła każdy by miał takie wątpliwości. Wewnętrznie wiem, że nigdy w życiu bym jej nie skrzywdził, ale czasami głowa podsuwa mi natrętne myśli (A co jeśli kiedyś naprawdę się zmienię i będę taki sam jak on?, A co jeśli ja przestanę ją kochać?, A co jeśli ja już jej nie kocham i dlatego mam takie myśli?), powodują one u mnie spadek nastroju, który sprawia, że zaczynam mieć myśli typu (Dlaczego się tak czuję? Może dlatego, że jest mi źle w tym związku, może ja jej po prostu nie kocham?) myślę, że mam problem z akceptacją swoich myśli tak samo jak z akceptacją swoich stanów emocjonalnych. Wiem, że ją kocham i jestem pewny, że chcę z nią spędzić resztę życia… przez ten rok przeszliśmy razem naprawdę dużo, i sobie poradziliśmy z wieloma przeciwnościami losu. Wiem, że to jest ta jedyna i kocham ją z całego serca i ja widzę i czuję, że ona kocha mnie tak samo, więc nie chcę, żeby moja nerwica to wszystko popsuła. Traktuję ten post trochę jako takie wyrzucenie z siebie emocji, ale jeśli ktoś będzie chciał odpisać i poratować ciepłym słowem to będę naprawdę wdzięczny 
