„Przenoszenie brudu”
: 26 września 2022, o 17:12
Witam
,
moim problemem/natrętem jest jak ja to mówię „przenoszenie brudu”. Jednak jest to brud niewidoczny. Chodzi o to, że np. mogłam przypadkiem dotknąć (tu czasem mam wątpliwości czy rzeczywiście dotknęłam czy przez to, że ją później zauważyłam, że jest blisko nogi to już sobie wmówiłam, że mogłam ją dotknąć)butem/nogą szczotki do wc w miejscu publicznym, później ściągać spodnie do prania dotknąć tymi spodniami inne rzeczy w domu np. Kanapę czy karton z rzeczami. I właśnie taki mechanizm tego przenoszenia brudu mam cały czas w głowie. I teraz ten karton leży i najchętniej bym go wyrzuciła, bo jest dla mnie po prostu brudny/zainfekowany. Ale inni mi mówią, że jest ok nawet biorąc pod uwagę, że rzeczywiście bym dotknęła tej szczotki... no ale dla mnie jak najbardziej nie. Skąd mam właśnie to wiedzieć, że jednak to ja się mylę i jest to tylko na tle mojej nerwicy natręctw? Mam problem z tym „zaryzykowaniem”. Że jednak przeniosę ten brud i już się go nie pozbędę, bo będzie wszędzie. Te wątpliwości są tak silne, że łatwiej mi jest coś wyrzucić i mieć spokój. Ale tez widzę, że cały czas w kółko to się kręci. Że zawsze znajdę sobie coś co jest „brudne” i że to przechodzi na inne rzeczy. Przez to już pełno rzeczy boje się dotykać w domu, bo jest coś z nimi nie tak jak dla mnie
.Czy ktoś miał podobny problem z takim „brudem”? Jeśli tak to jak sobie poradziliście z logicznym wytłumaczeniem tego sobie? Bo ja w sumie wierzę tej swojej logice przenoszenia niewidocznego brudu...

moim problemem/natrętem jest jak ja to mówię „przenoszenie brudu”. Jednak jest to brud niewidoczny. Chodzi o to, że np. mogłam przypadkiem dotknąć (tu czasem mam wątpliwości czy rzeczywiście dotknęłam czy przez to, że ją później zauważyłam, że jest blisko nogi to już sobie wmówiłam, że mogłam ją dotknąć)butem/nogą szczotki do wc w miejscu publicznym, później ściągać spodnie do prania dotknąć tymi spodniami inne rzeczy w domu np. Kanapę czy karton z rzeczami. I właśnie taki mechanizm tego przenoszenia brudu mam cały czas w głowie. I teraz ten karton leży i najchętniej bym go wyrzuciła, bo jest dla mnie po prostu brudny/zainfekowany. Ale inni mi mówią, że jest ok nawet biorąc pod uwagę, że rzeczywiście bym dotknęła tej szczotki... no ale dla mnie jak najbardziej nie. Skąd mam właśnie to wiedzieć, że jednak to ja się mylę i jest to tylko na tle mojej nerwicy natręctw? Mam problem z tym „zaryzykowaniem”. Że jednak przeniosę ten brud i już się go nie pozbędę, bo będzie wszędzie. Te wątpliwości są tak silne, że łatwiej mi jest coś wyrzucić i mieć spokój. Ale tez widzę, że cały czas w kółko to się kręci. Że zawsze znajdę sobie coś co jest „brudne” i że to przechodzi na inne rzeczy. Przez to już pełno rzeczy boje się dotykać w domu, bo jest coś z nimi nie tak jak dla mnie
