Natręctwa dotyczące tożsamości płciowej i HOCD
: 28 lipca 2022, o 13:45
Cześć, od długiego czasu borykam się z tematem HOCD, który nie chce odpuścić… Nawet podczas brania antydepresantów miałam trudności podczas oglądania jakiegokolwiek filmu czy wyjścia z domu (wydaje mi się, że podnieca mnie każda kobieta).
Ale do rzeczy… Od kilku dni nerwica przywaliła od nowej strony, a mianowicie moich dawno zakopanych kompleksów z dzieciństwa. Kiedyś jak byłam mała, parę osób mówiło mi, że wyglądam jak chłopak, a w szkole się ze mnie śmiali, że mam męski głos
Już dość dawno to zaakceptowałam, wepchnęłam gdzieś do podświadomości i żyłam normalnie. Wyszłam za mąż i urodziłam dziecko.
Aż tu nagle ostatnio zdałam sobie sprawę, że ja podświadomie właściwie CIĄGLE myślę o tym, że mam niby niski głos i się tego wstydzę!
Zorientowałam się, że w obecności innych kobiet, zwłaszcza bardzo atrakcyjnych koleżanek, po prostu się wstydzę i czuję się jakaś taka… mniej kobieca?
Po prostu zorientowałam się, że prawie cały czas czuję jakiś dyskomfort związany z moją kobiecością. Przykładowo nie mogłam w jakiś sposób uwierzyć w to, że JA mogłam zajść w ciążę i urodzić dziecko, że JA mogę być mamą (nawiasem bardzo kochającą).
I już sama nie wiem, czy chodzi tylko o ten głos, „męski” wygląd (do ostatniej klasy liceum miałam bardzo grube brwi, potem sobie trochę wyskubałam żeby czuć się lepiej), czy może o coś więcej… Od kilku dni mam koszmarne, obsesyjne myśli, że może jestem facetem, albo jestem osobą bezpłciową, ale to wypierałam?!
Dodam, że pod względem osobowości jestem aż stereotypowo kobieca - wrażliwa, emocjonalna, estetka itp. Jeśli chodzi o zachowania to jedynie nie obserwuję modowych blogerek czy nie spędzam pół życia w salonach piękności.. Jestem taka raczej wypośrodkowana pod tym względem. Ale lubię się seksownie ubrać, umalować, zrobić paznokcie. Aha, i jak planowaliśmy zajście w ciążę, to nie chciałam mieć córki, właśnie z jakiejś obawy, że nie będę umiała jej pokazać, jak być kobietą czy coś w tym stylu. Ale jednak urodziłam córkę i te obawy minęły.
Jeszcze pewnie bym mogła wymienić kilka takich podobnych rzeczy związanych z dziwnymi odczuciami na temat kobiecości. Zawsze uważałam, że to po prostu kompleksy, ale teraz już nie wiem. Chodzę i przez całe dnie dosłownie ryczę i mam już myśli samobójcze, że wolałabym się zabic jeśli się okaże że jednak nie jestem 100% kobietą. Proszę, poradźcie coś.
Ale do rzeczy… Od kilku dni nerwica przywaliła od nowej strony, a mianowicie moich dawno zakopanych kompleksów z dzieciństwa. Kiedyś jak byłam mała, parę osób mówiło mi, że wyglądam jak chłopak, a w szkole się ze mnie śmiali, że mam męski głos

Aż tu nagle ostatnio zdałam sobie sprawę, że ja podświadomie właściwie CIĄGLE myślę o tym, że mam niby niski głos i się tego wstydzę!
Zorientowałam się, że w obecności innych kobiet, zwłaszcza bardzo atrakcyjnych koleżanek, po prostu się wstydzę i czuję się jakaś taka… mniej kobieca?
Po prostu zorientowałam się, że prawie cały czas czuję jakiś dyskomfort związany z moją kobiecością. Przykładowo nie mogłam w jakiś sposób uwierzyć w to, że JA mogłam zajść w ciążę i urodzić dziecko, że JA mogę być mamą (nawiasem bardzo kochającą).
I już sama nie wiem, czy chodzi tylko o ten głos, „męski” wygląd (do ostatniej klasy liceum miałam bardzo grube brwi, potem sobie trochę wyskubałam żeby czuć się lepiej), czy może o coś więcej… Od kilku dni mam koszmarne, obsesyjne myśli, że może jestem facetem, albo jestem osobą bezpłciową, ale to wypierałam?!
Dodam, że pod względem osobowości jestem aż stereotypowo kobieca - wrażliwa, emocjonalna, estetka itp. Jeśli chodzi o zachowania to jedynie nie obserwuję modowych blogerek czy nie spędzam pół życia w salonach piękności.. Jestem taka raczej wypośrodkowana pod tym względem. Ale lubię się seksownie ubrać, umalować, zrobić paznokcie. Aha, i jak planowaliśmy zajście w ciążę, to nie chciałam mieć córki, właśnie z jakiejś obawy, że nie będę umiała jej pokazać, jak być kobietą czy coś w tym stylu. Ale jednak urodziłam córkę i te obawy minęły.
Jeszcze pewnie bym mogła wymienić kilka takich podobnych rzeczy związanych z dziwnymi odczuciami na temat kobiecości. Zawsze uważałam, że to po prostu kompleksy, ale teraz już nie wiem. Chodzę i przez całe dnie dosłownie ryczę i mam już myśli samobójcze, że wolałabym się zabic jeśli się okaże że jednak nie jestem 100% kobietą. Proszę, poradźcie coś.