Strona 1 z 2

Lęk przed stratą.

: 10 lutego 2022, o 18:00
autor: pablo36
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.
Chciałem podzielić się swoją dziwną historią,która niestety męczy mnie już od dłuższego czasu. Być może ktoś kiedyś zetknął się już z podobnymi natrętami myślowymi. Mimo tego,że wiem,że jest to straszna głupota myślowa i ludzie mają większe problemy to nie mogę sobie za bardzo z tym poradzić. Przechodzę już do sedna sprawy.
Zawsze miałem sentyment do zegarków,czasami bardziej zwracałem uwagę na nie niż na jakiś ekskluzywny samochód. Nawet jak pracowałem za granicą, nie było wystawy z zegarkami przy której przeszedłbym obojętnie. Krótko mówiąc miałem zawsze na ich punkcie,, pierdolca".
Od dziecka uprawiam sport,skończyłem nawet uczelnię w tym kierunku. Mam za sobą półmaratony,maratony , triathlony ,doświadczenie w pracy z młodzieżą. Niestety w pewnym momencie przygotowując się do zawodów nakręciłem się na gadżet ,który był mi bardzo potrzebny do mierzenia czasu,pulsu i dystansu,oczywiście chodzi o dobry zegarek. Wcześniej chodziłem 20 lat w starym casio i mi to w ogóle nie przeszkadzało.
Kupiłem zegarek dobrej firmy z nastawieniem większej motywacji w sporcie. Niestety wyszło naprawdę w odwrotnym kierunku. Zegarek,który kupiłem był dla mnie jakiś ciężki, czułem dyskomfort na ręce,ciągle skanowałem ,, jego czucie '' na swojej ręce. Od razu pojawiła się myśl,że się nie przyzwyczaję,że będzie mnie uwierał,będę go co chwilę obkręcał.Walczyłem z tym ,żeby się ,,przełamać'' prawie 2 miesiące,słuchając rad znajomych,że z czasem na pewno się przyzwyczaję. Oczywiście z automatu pojawiła się bardzo silna reakcja lękowa, czy ja w ogóle założę jakikolwiek zegarek,skoro mam takie odczucia. Na efekt tej myśli długo nie musiałem czekać. Gdy sprzedałem ten zegarek ,który mi nie leżał,chciałem wrócić do poprzedniego,w którym chodziłem prawie 20 lat. Niestety rekacja u mnie była taka sama co z tym poprzednim ,lęk ,że
nie mogę nosić bo mi przeszkadza. Noi zaczęło się moje obsesyjne myślenie jak to zwalczyć. Ciągłe zamartwianie się i nakręcanie,że jak to sportowiec bez zegarka wywołało naprawdę psiakostka...we lęki. Kupowałem różne ,najlżejsze zegarki,żeby móc pozbyć się tego uczucia i przełamać swoje obawy. Niestety poległem. Mam dziwne poczucie straty i najbardziej irytuje mnie to ,że kiedyś zakładałem swobodne zegarek i nawet nie zastanawiałem się czy on przeszkadza czy nie. Po prostu chodziłem bez skanowania codziennie. W tej chwili wpadłem właśnie w takie obsesyjne myślenie i dziwny dół ,że nie mogę już chodzić w zegarkach i każdy będzie przeszkadzał. złapałem naprawdę bardzo dziwny stan emocjonalny w poczuciu lęku i straty. Chociaż wiem,że jest to tylko kur.....a rzecz,to dlaczego jest tak ciężko mi się z tym pogodzić,że kiedyś chodziłem swobodnie ,a teraz się z tym męczę. Próbowałem już wszystkich sposobów,odwracania uwagi, ignorowania,chodzenia na siłę, zmiany nawet na opaskę i ciągle to samo. Wpadłem w dziwne natręctwo tego wszystkiego sprawdzania,które wywołało u mnie ciągły lęk. Nie wiem jak to zmienić,próbowałem nie chodzić w ogóle w zegarkach ,ale to jeszcze wywołuje jakiś dziwny żal. Nie wiem jak się pozbyć tego stanu i przełamać swoje obawy. Może ktoś spotkał się z podobnymi sytuacjami takich mechanizmów,albo ma jakiś pomysł. Będę bardzo wdzięczny za poradę.
Na górę

Re: Lęk przed stratą.

: 10 lutego 2022, o 20:48
autor: madmag87
Może odkupisz moje zegarki i Ci jakiś spasuje :D ja też nakupiłam kiedyś zegarków, zaczęło się od junghansa, i potem ciągle trafiała się jakaś okazja, żeby kupić tanio następny... Ostatecznie nie nosiłam żadnego, bo mnie właśnie denerwuje uczucie, że mam coś na ręce, a chciałam po prostu wiedzieć, która godzina bez noszenia wszędzie smartfona ;) Także fajne lekkie, tylko że damskie ;)

Re: Lęk przed stratą.

: 11 lutego 2022, o 23:13
autor: pablo36
Zauważyłem,że troszkę podarłaś ze mnie łaszka :DD W sensie potraktowałaś mój temat lakonicznie. Co mnie nawet nie dziwi. :haha: Ludziom ciężko zrozumieć pewne debilizmy nerwicowe, tak jak ja nigdy nie zrozumię lęku przed zarazkami i obsesyjnym myciem rąk , tak ktoś nie zrozumie obsesyjnego myślenia o dopasowaniu zegarka,który zawsze był z nim i miał dla niego wartośc sentymentalną. Widzę,że masz sporo postów,dlatego potraktowałem Cię bardziej poważnie. Damskie zegarki mnie nie interesują,ale dla swojej Pani bym nie żałował ładnego zegarka :huh . Wiesz jestem zdziwiony ,że tak zareagowałem,kur...a trudno mi się z tym pogodzić,tym bardziej ,ze zawsze byłem taki czasowy i miałem go na ręku:)

Re: Lęk przed stratą.

: 11 lutego 2022, o 23:17
autor: madmag87
Nie no, ja serio tak miałam... Jedyny zegarek jaki nosiłam, to w podstawówce po komunii :D i miałam taki dyskomfort noszenia zegarka po 20 latach przerwy...

Ale chyba nie warto brać mnie na poważnie, dużo skarg na mnie jest :D

Jeśli jeszcze nie znalazłeś swojej książki "At last a life", to można ściągnąć pdf z poniższej stronki

http://gen.lib.rus.ec/

Re: Lęk przed stratą.

: 11 lutego 2022, o 23:47
autor: mario546
madmag87 pisze:
11 lutego 2022, o 23:17
Nie no, ja serio tak miałam... Jedyny zegarek jaki nosiłam, to w podstawówce po komunii :D i miałam taki dyskomfort noszenia zegarka po 20 latach przerwy...

Ale chyba nie warto brać mnie na poważnie, dużo skarg na mnie jest :D

Jeśli jeszcze nie znalazłeś swojej książki "At last a life", to można ściągnąć pdf z poniższej stronki

http://gen.lib.rus.ec/
Kto skarży się?

Re: Lęk przed stratą.

: 11 lutego 2022, o 23:52
autor: Katja
pablo36 pisze:
10 lutego 2022, o 18:00
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.
Chciałem podzielić się swoją dziwną historią,która niestety męczy mnie już od dłuższego czasu. Być może ktoś kiedyś zetknął się już z podobnymi natrętami myślowymi. Mimo tego,że wiem,że jest to straszna głupota myślowa i ludzie mają większe problemy to nie mogę sobie za bardzo z tym poradzić. Przechodzę już do sedna sprawy.
Zawsze miałem sentyment do zegarków,czasami bardziej zwracałem uwagę na nie niż na jakiś ekskluzywny samochód. Nawet jak pracowałem za granicą, nie było wystawy z zegarkami przy której przeszedłbym obojętnie. Krótko mówiąc miałem zawsze na ich punkcie,, pierdolca".
Od dziecka uprawiam sport,skończyłem nawet uczelnię w tym kierunku. Mam za sobą półmaratony,maratony , triathlony ,doświadczenie w pracy z młodzieżą. Niestety w pewnym momencie przygotowując się do zawodów nakręciłem się na gadżet ,który był mi bardzo potrzebny do mierzenia czasu,pulsu i dystansu,oczywiście chodzi o dobry zegarek. Wcześniej chodziłem 20 lat w starym casio i mi to w ogóle nie przeszkadzało.
Kupiłem zegarek dobrej firmy z nastawieniem większej motywacji w sporcie. Niestety wyszło naprawdę w odwrotnym kierunku. Zegarek,który kupiłem był dla mnie jakiś ciężki, czułem dyskomfort na ręce,ciągle skanowałem ,, jego czucie '' na swojej ręce. Od razu pojawiła się myśl,że się nie przyzwyczaję,że będzie mnie uwierał,będę go co chwilę obkręcał.Walczyłem z tym ,żeby się ,,przełamać'' prawie 2 miesiące,słuchając rad znajomych,że z czasem na pewno się przyzwyczaję. Oczywiście z automatu pojawiła się bardzo silna reakcja lękowa, czy ja w ogóle założę jakikolwiek zegarek,skoro mam takie odczucia. Na efekt tej myśli długo nie musiałem czekać. Gdy sprzedałem ten zegarek ,który mi nie leżał,chciałem wrócić do poprzedniego,w którym chodziłem prawie 20 lat. Niestety rekacja u mnie była taka sama co z tym poprzednim ,lęk ,że
nie mogę nosić bo mi przeszkadza. Noi zaczęło się moje obsesyjne myślenie jak to zwalczyć. Ciągłe zamartwianie się i nakręcanie,że jak to sportowiec bez zegarka wywołało naprawdę psiakostka...we lęki. Kupowałem różne ,najlżejsze zegarki,żeby móc pozbyć się tego uczucia i przełamać swoje obawy. Niestety poległem. Mam dziwne poczucie straty i najbardziej irytuje mnie to ,że kiedyś zakładałem swobodne zegarek i nawet nie zastanawiałem się czy on przeszkadza czy nie. Po prostu chodziłem bez skanowania codziennie. W tej chwili wpadłem właśnie w takie obsesyjne myślenie i dziwny dół ,że nie mogę już chodzić w zegarkach i każdy będzie przeszkadzał. złapałem naprawdę bardzo dziwny stan emocjonalny w poczuciu lęku i straty. Chociaż wiem,że jest to tylko kur.....a rzecz,to dlaczego jest tak ciężko mi się z tym pogodzić,że kiedyś chodziłem swobodnie ,a teraz się z tym męczę. Próbowałem już wszystkich sposobów,odwracania uwagi, ignorowania,chodzenia na siłę, zmiany nawet na opaskę i ciągle to samo. Wpadłem w dziwne natręctwo tego wszystkiego sprawdzania,które wywołało u mnie ciągły lęk. Nie wiem jak to zmienić,próbowałem nie chodzić w ogóle w zegarkach ,ale to jeszcze wywołuje jakiś dziwny żal. Nie wiem jak się pozbyć tego stanu i przełamać swoje obawy. Może ktoś spotkał się z podobnymi sytuacjami takich mechanizmów,albo ma jakiś pomysł. Będę bardzo wdzięczny za poradę.
Na górę
Cześć Pablo,
Twoje nerwicowe wkrętki wcale nie są takie dziwne i niespotykane jak Ci się wydaje (ja miałam sporo tego typu). Są to natręctwa związane z uporczywymi doznaniami czy też odczuciami/poczuciami/wrażeniami w ciele np.uczucie, że ciągle przeszkadza nam bielizna.
Jeśli chodzi o to jak masz z nimi postępować to dokładnie tak samo jak z innymi natrętami/objawami, czyli akceptacja i ignorowanie.

Re: Lęk przed stratą.

: 12 lutego 2022, o 00:05
autor: madmag87
mario546 pisze:
11 lutego 2022, o 23:47
madmag87 pisze:
11 lutego 2022, o 23:17
Nie no, ja serio tak miałam... Jedyny zegarek jaki nosiłam, to w podstawówce po komunii :D i miałam taki dyskomfort noszenia zegarka po 20 latach przerwy...

Ale chyba nie warto brać mnie na poważnie, dużo skarg na mnie jest :D

Jeśli jeszcze nie znalazłeś swojej książki "At last a life", to można ściągnąć pdf z poniższej stronki

http://gen.lib.rus.ec/
Kto skarży się?
Wstrząśnięci niezmieszani :ups

Re: Lęk przed stratą.

: 12 lutego 2022, o 00:10
autor: mario546
Kto to jest?😁😁🤔😜

Re: Lęk przed stratą.

: 12 lutego 2022, o 00:13
autor: madmag87
Ty! :pp electroshock bzzz

Dobranoc 'xxdd

Re: Lęk przed stratą.

: 12 lutego 2022, o 00:15
autor: mario546
Dobranoc. ;brr

Re: Lęk przed stratą.

: 13 lutego 2022, o 14:12
autor: pablo36
Dzień dobry :))
Dziękuję miłym Paniom za odpowiedzi w związku z moim postem. Madmag 87 widzisz Ty nie masz potrzeby noszenia zegarka,ponieważ od komunii minęło sporo lat,po 20 latach przerwy uznałaś po prostu,że jest Ci niepotrzebny. Także nawet nie zależało Ci na tym,żeby go mieć. Gdybym 20 lat go nie nosił i nie miał dla mnie wartości sentymentalnej to najzwyczajniej w świecie olałbym temat i spłynęłoby to po mnie jak po kaczce. Noi właśnie taka jest różnica. Wiem,że temat jest dość bardzo wyolbrzymiony przeze mnie i wygląda to tak jakby ktoś dziecku odebrał zabawkę i on się rozpłakał :(: Widzisz u mnie reakcja bardzo nakręciła się po sytuacji z tym pierwszym gadżetem,gdzie złapałem myśli,że już zawsze będę odczuwał ten dyskomfort i się nie przyzwyczaję.Zależy mi na tym,żeby to przełamać . Tym bardziej ,że biorę udział w zawodach, biegam półmaratony i maratony. Triathlon również mam chęć łyknąć <boks> Telefon w wodzie mi nie pomoże ,a nawet ostatnio na biegach wypadł mi z pokrowca :hehe:
Katja zainteresowałaś mnie mnie swoim wpisem. O tym czuciu w ciele i rzeczywiście myślę,że wiesz o co mi chodzi. Pewnie sama jak napisałaś miałaś podobne natręctwa. U mnie właśnie pojawiły się po tym jak zareagowałem na ten pierwszy gadżet i zaczęły się mocne obawy i mocny lęk (irracjonalny) jakbym coś stracił. i już ciągle będę czuł dyskomfort. Nie mogę do końca pojąć tej reakcji,ale czuję ciągły niepokój ztyłu głowy,że mam coś niezałatwionego. Kiedyś sobie poradziłem z ciężkim epizodem w życiu ,który trwał 4 lata przez puszczenie kontroli zaakceptowaniu najgorszego scenariusza. Wyszedłem z tego naprawdę ogromną ręką. Akceptacja mnie wtedy uratowała,ale teraz nie umiem tego przełożyć na obecną sytuację. Możesz mi Katja wyjaśnić dokładniej jakbyś zastosowała akceptację w tym przypadku i jak pracować z tymi myślami,aby móc je ignorować. Już przed napisaniem tego posta wiedziałem ,że wyjściem jest akceptacja i ignorowanie,tylko nie za bardzo wiem jak to teraz przełożyć. Będę wdzięczny Tobie za może troszkę dłuższą wypowiedź.

Re: Lęk przed stratą.

: 14 lutego 2022, o 14:00
autor: madmag87
To prawda, nie był mi potrzebny zegarek, jedynie na spacery z psem, ale to też można się obejść... Tak to zawsze można się spytać, najgorzej kiedyś w szkole na fizyce, jak się okazywało, że pytam o godzinę co trzy minuty... Teraz sobie myślę, że to chyba Einstein zza grobu robił sobie ze mnie jaja :D

Ale coś jak Ty miałam kiedyś np. że słuchawkami jak mi się popsuły i chciałam jakieś inne, a sentymentlanie z wisiorkiem, ale nie będę tego opisywać...

Ja mam zawsze metodę na to taką, że wcześniej robię dobry research w necie, obmyślam wszystkie niezbędne dla mnie funkcje i wygląd... Także obyś znalazł zegarek, który będzie odpowiadał parametrom Twojej osobowości, byście się z czasem, bądź od razu jakoś ze sobą zestroili.

To uczucie pewnie pojawia się u Ciebie kiedy masz maksymalnie wyciszony umysł, koncentracja sportowca itp. ;) I uwaga mimowolnie może się wtedy kierować na to co jakoś nie leży albo po prostu za dużo o tym myślisz.

Re: Lęk przed stratą.

: 16 lutego 2022, o 22:32
autor: pablo36
Witam:)
Widzisz madmag87 każdy ma swoje odbicia.:) Wiesz myślę,że tutaj w tym wszystkim duże znaczenie ma nakręcanie się. Tak jak chłopaki opisują w swoich filmikach ,przede wszystkim Wiktor takie reakcje wchodzą wchodzą w nawyk. Wcześniej nawet bym nie pomyślał,że można się na takim czymś tak zafiksować. To jest jak ze wszystkim w życiu,jak się do czegoś zrazisz to później zaczynasz zwracać na pewne rzeczy uwagę,umysł jest wyczulony. Katja dobrze napisała wcześniej ,że jedynym sposobem na natręty jest akceptacja i ignorowanie. Zgodzę się z nią w 100 procentach, dokładając działanie. U mnie już nawet nie chodzi już o wybór zegarka,bo jakikolwiek bym nie wybrał to będą właśnie te obawy dyskomfortu.
Najlepiej byłoby odpuścić,ale to zawsze wraca do człowieka. Myślę,że można to ogarnąć,ale trzeba znależć jaki sposób,kierunek. Nie wiem za bardzo jak popracować tutaj nad tą akceptacją,ona uważam ,że jest kluczowa. Później z ignorowaniem byłoby lepiej. Dlatego napisałem na forum, bo pomyślałem,że może ktoś już przez takie kocoboły przechodził i znalazł rozwiązanie.

Re: Lęk przed stratą.

: 16 lutego 2022, o 22:43
autor: madmag87
Hehe wchodzę i akurat odpowiedź w temacie... No cóż... Ja się ostatnio zafiksowałam i wzdrygam na słowo "wiesz", na to mój umysł od dwóch miesięcy jest mocno wyczulony i dlatego postanowiłam nie udzielać się za bardzo na forum :D

A póki co piszę Ci to jeszcze z poziomu świadomości, co oznacza, że jeszcze żyję xD

Re: Lęk przed stratą.

: 17 lutego 2022, o 13:01
autor: mario546
madmag87 pisze:
16 lutego 2022, o 22:43
Hehe wchodzę i akurat odpowiedź w temacie... No cóż... Ja się ostatnio zafiksowałam i wzdrygam na słowo "wiesz", na to mój umysł od dwóch miesięcy jest mocno wyczulony i dlatego postanowiłam nie udzielać się za bardzo na forum :D

A póki co piszę Ci to jeszcze z poziomu świadomości, co oznacza, że jeszcze żyję xD
U mnie masz rację. :D