Historia mojego problemu.
: 17 września 2021, o 21:16
Witam.
Moze zaczne wprost o co tu chodzi. 10 lat temu ząglowałem lekami z kilkanascie razy... tzn. bralem, po miesiacu odstawialem potem bralem znowu i tak okolo 15 razy... w koncu tak sobie roztroilem organizm ze wyladowalem w psychiatryku. Niestety miesieczna hospitalizacja(tyle bylo refundowane na nerwice) nie pomogla i bylem dalej tak zniszczony ze trafilem drugi raz po 2 miesiacach jak znowu odstawilem leki... w koncu zabrali mnie 3-cim razem do szpitala i wtedy pojawil sie problem... Lekarka powiedziala ze skoro tak trafiam do psychiatryka co chwile to ona musi mi wpisac diagnoze psychotyczna zamiast nerwicy zeby uzyskac refundacje na dluzszy pobyt w szpitalu poniewaz nie bedzie mnie trzymac dluzej niz miesiac na nerwice i zadluzac szpitala tylko po wpisaniu (oczywiscie falszywej) diagnozy uzyskam refundacje NFZ na dluzszy pobyt w szpitalu tak zeby mnie wyleczyli do konca i zebym w koncu bral leki w domu... Oczywiscie ja sie na to nie zgodzilem i grozilem im sadami i rzecznikiem praw pacjenta... poniewaz nie wolno wpisac pacjentowi wbrew prawdy inna diagnoze na ktora jest chory i zrobic z niego wariata... Oni niestety wtedy uznali ze w sadzie podwaze ta ich psychotyczna diagnoze czyt. shizofrenie i oni mogli by nawet isc siedziec do zakladu karnego bo to co zrobili to przestepstwo dlatego podali mi jakies leki starej generqcji w celu wywolania tzw. objawow negatywnych... sa to objawy podstawawe do zdiagnozowania shizofreni... oczywiscie to nie tak ze oni te objawy wywolali... poprostu dali cos co spowodowalo splycenie afektu i emocji oraz totalne oslabienie ciala i powiedzieli ze to wyglada na objawy nagatywne... ale oczywiscie to byly objawy uboczne tych lekow starej generacji ktore mi podali... specjalnie...
Po tym co zrobili bylo juz tylko gorzej, bylem totalnie spowolnialy i oslabiony, wyprany z emocji a przedewszstkim bardzo sie meczylem psychicznie...
Nastepnie skoro bylem juz w takim stanie to wyladowalem jeszcze 2 razy w psychiatryku juz na zdiagnozowana nieprawdziwie oczywiscie shizo... w sumie bylem 5 razy pod rzad w psychiatryku, czyli po 2 miesiacsch wolnosci od razu wracalem do zakladu...
Mam kilka pytan:
Czy ktos z Was mial moze podobny problem i czy ktos wie jak ta diagnoze wyprostowac i jak sie wyleczyc z tego braku motywacji i oslabienia ktory pozostal po braniu tamtych lekow w szpitalu ktorych nie musialem brac wogule??? Tamtem stan minal ale nie wpelni... nadal jestem osabiony i nic mi sie nie chce robic... mam brak motywascji itp. to jest okropne... wiem ze powienienem jechac do odleglego miasta do jakiejs znanej placowki i tam starac sie o prawdziwa diagnoze tylko nie wiem czy jak im powiem o tym ze tamci lekarze celowo mi podali jakies leki i wywolali te "objawy negatywne" w celu uzasadnienia diagnozy shizofreni przed ewentualnym sądem to czy ktokolwiem mi uwierzy z etak bylo, bo moga mnie uznac za wariata bo tak bedzie wygodniej i wtedy to ja moge miec klopoty...
Co o tym myslicie? Moze jakis specjalista sie tez wypowie jak to rozwiazac?
Jakby ktos mial jakies pytania co do mojego problemu to prosze pisac smialo...
Tak wogule to cale zycie lecze sie na nerwice natrectw.
Dziekuje za przeczytanie posta i zycze wszystkim duzo zdrowia. Pozdrawiam
Moze zaczne wprost o co tu chodzi. 10 lat temu ząglowałem lekami z kilkanascie razy... tzn. bralem, po miesiacu odstawialem potem bralem znowu i tak okolo 15 razy... w koncu tak sobie roztroilem organizm ze wyladowalem w psychiatryku. Niestety miesieczna hospitalizacja(tyle bylo refundowane na nerwice) nie pomogla i bylem dalej tak zniszczony ze trafilem drugi raz po 2 miesiacach jak znowu odstawilem leki... w koncu zabrali mnie 3-cim razem do szpitala i wtedy pojawil sie problem... Lekarka powiedziala ze skoro tak trafiam do psychiatryka co chwile to ona musi mi wpisac diagnoze psychotyczna zamiast nerwicy zeby uzyskac refundacje na dluzszy pobyt w szpitalu poniewaz nie bedzie mnie trzymac dluzej niz miesiac na nerwice i zadluzac szpitala tylko po wpisaniu (oczywiscie falszywej) diagnozy uzyskam refundacje NFZ na dluzszy pobyt w szpitalu tak zeby mnie wyleczyli do konca i zebym w koncu bral leki w domu... Oczywiscie ja sie na to nie zgodzilem i grozilem im sadami i rzecznikiem praw pacjenta... poniewaz nie wolno wpisac pacjentowi wbrew prawdy inna diagnoze na ktora jest chory i zrobic z niego wariata... Oni niestety wtedy uznali ze w sadzie podwaze ta ich psychotyczna diagnoze czyt. shizofrenie i oni mogli by nawet isc siedziec do zakladu karnego bo to co zrobili to przestepstwo dlatego podali mi jakies leki starej generqcji w celu wywolania tzw. objawow negatywnych... sa to objawy podstawawe do zdiagnozowania shizofreni... oczywiscie to nie tak ze oni te objawy wywolali... poprostu dali cos co spowodowalo splycenie afektu i emocji oraz totalne oslabienie ciala i powiedzieli ze to wyglada na objawy nagatywne... ale oczywiscie to byly objawy uboczne tych lekow starej generacji ktore mi podali... specjalnie...
Po tym co zrobili bylo juz tylko gorzej, bylem totalnie spowolnialy i oslabiony, wyprany z emocji a przedewszstkim bardzo sie meczylem psychicznie...
Nastepnie skoro bylem juz w takim stanie to wyladowalem jeszcze 2 razy w psychiatryku juz na zdiagnozowana nieprawdziwie oczywiscie shizo... w sumie bylem 5 razy pod rzad w psychiatryku, czyli po 2 miesiacsch wolnosci od razu wracalem do zakladu...
Mam kilka pytan:
Czy ktos z Was mial moze podobny problem i czy ktos wie jak ta diagnoze wyprostowac i jak sie wyleczyc z tego braku motywacji i oslabienia ktory pozostal po braniu tamtych lekow w szpitalu ktorych nie musialem brac wogule??? Tamtem stan minal ale nie wpelni... nadal jestem osabiony i nic mi sie nie chce robic... mam brak motywascji itp. to jest okropne... wiem ze powienienem jechac do odleglego miasta do jakiejs znanej placowki i tam starac sie o prawdziwa diagnoze tylko nie wiem czy jak im powiem o tym ze tamci lekarze celowo mi podali jakies leki i wywolali te "objawy negatywne" w celu uzasadnienia diagnozy shizofreni przed ewentualnym sądem to czy ktokolwiem mi uwierzy z etak bylo, bo moga mnie uznac za wariata bo tak bedzie wygodniej i wtedy to ja moge miec klopoty...
Co o tym myslicie? Moze jakis specjalista sie tez wypowie jak to rozwiazac?
Jakby ktos mial jakies pytania co do mojego problemu to prosze pisac smialo...
Tak wogule to cale zycie lecze sie na nerwice natrectw.
Dziekuje za przeczytanie posta i zycze wszystkim duzo zdrowia. Pozdrawiam