Natręty o codziennym życiu
: 30 sierpnia 2021, o 12:41
Czy ktoś miał/ma podobne natręty albo wiecie jak sobie z nimi radzić?
Mam coś takiego, że myślę o życiu jako o powtarzaniu codziennie non stop tych samych czynności. Jak jakieś zaprogramowane roboty, codziennie jesteśmy zmuszeni robić non stop to samo i to wywołuje we mnie mega duży lęk, bo wtedy wyobrażam sobie te dni przede mną które są takie monotonne itd. Chodzi o nawet podstawowe czynności jak robienie jedzenia..
+ Do tego natrętnie myślę o… czasie? Np. wracam z pracy i jest 17, to ja myślę ile godzin zostało do końca dnia i mam poczucie jakbym nie wiedziała co ze sobą zrobić, (a mam różne zajęcia) jakby ten czas stał w miejscu? Jakby teraźniejszość ciągnęła się w nieskończoność, do tego wszystkie czynności wydają mi się bezsensowne.. To powoduje ogromny lęk, strach przed takimi stanami depresyjnymi.
Ogólnie wyobrażam sobie że przede mną jeszcze tyle lat życia, a cały czas coś trzeba robić, ten czas leci tak wolno, a wszystkie czynności to jest non stop to samo, nawet coś co kiedyś lubiłam teraz jest dla mnie bezsensowne bo i tak będę to powtarzała jeszcze milion razy itd.
Ale te natręty na temat ciągnięcia się czasu a poczucia że utknęłam i nie wiem co sama ze sobą zrobić są najgorsze…
Co ja mam z tym zrobić? Brzuch mnie boli ze stresu przez większość dnia jak o tym myślę.
Do tego mam lekką DD i myślałam że to może przez to, ale jak nie myślę o DD i nie czuje jej objawów, to tamte myśli tak są ze mną.
Czy ktoś w ogóle miał podobnie? Nie wiem czy dobrze to opisałam bo to jest tak dziwne w mojej głowie.
Mam coś takiego, że myślę o życiu jako o powtarzaniu codziennie non stop tych samych czynności. Jak jakieś zaprogramowane roboty, codziennie jesteśmy zmuszeni robić non stop to samo i to wywołuje we mnie mega duży lęk, bo wtedy wyobrażam sobie te dni przede mną które są takie monotonne itd. Chodzi o nawet podstawowe czynności jak robienie jedzenia..
+ Do tego natrętnie myślę o… czasie? Np. wracam z pracy i jest 17, to ja myślę ile godzin zostało do końca dnia i mam poczucie jakbym nie wiedziała co ze sobą zrobić, (a mam różne zajęcia) jakby ten czas stał w miejscu? Jakby teraźniejszość ciągnęła się w nieskończoność, do tego wszystkie czynności wydają mi się bezsensowne.. To powoduje ogromny lęk, strach przed takimi stanami depresyjnymi.
Ogólnie wyobrażam sobie że przede mną jeszcze tyle lat życia, a cały czas coś trzeba robić, ten czas leci tak wolno, a wszystkie czynności to jest non stop to samo, nawet coś co kiedyś lubiłam teraz jest dla mnie bezsensowne bo i tak będę to powtarzała jeszcze milion razy itd.
Ale te natręty na temat ciągnięcia się czasu a poczucia że utknęłam i nie wiem co sama ze sobą zrobić są najgorsze…
Co ja mam z tym zrobić? Brzuch mnie boli ze stresu przez większość dnia jak o tym myślę.
Do tego mam lekką DD i myślałam że to może przez to, ale jak nie myślę o DD i nie czuje jej objawów, to tamte myśli tak są ze mną.
Czy ktoś w ogóle miał podobnie? Nie wiem czy dobrze to opisałam bo to jest tak dziwne w mojej głowie.