AgaJ pisze: ↑4 grudnia 2020, o 11:20
Hejka. Moim konikiem w zaburzeniu lękowym sa agresywne mysli dotyczące moich dzieci ale powiedzmy że temat ogarnęłam i jest już coraz lepiej. Problem w tym ze jak usłyszę czy przeczytam o cierpieniu i krzywdzie dzieci czy zwierzęt w ogole to takie informacje bardzo mnie dobijają ale nie na zasadzie ze jest mi przykro tylko ja naprawdę to przeżywam. Do tego dochodzi moja wyobraźnia która pod wpływem takich informacji od razu kreuje obrazy które mnie męczą. To tak jakby moja wyobraźnia zaczęła przenikać do rzeczywistości w sensie moje wyobrażenia nie pozwalaja mi emocjonalnie funkcjonować . Jak nabrac do tego dystansu. Bo wiadomo fajnie mieć w sobie wrażliwość i empatie tylko ze to mnie przerasta czasami.
Hej,
miałam podobnie. Od zawsze byłam osobą bardzo wrażliwą na krzywdę innych ludzi czy zwierząt dlatego mój dom pełny był chorych zwierząt którym starałam się pomóc, co kosztowało mnie sporo nerwów. Mam też taki nazwijmy to dar, że zwierzęta dzikie i agresywne dla innych mnie ufają przez co czułam się jeszcze bardziej odpowiedzialna. Był czas, że dość aktywnie działałam na rzecz zwierząt i co zauważyłam to żeby móc pomagać to trzeba się zdystansować, a ja miałam z tym problem dlatego obecnie pomagam już raczej finansowo.
Gdy pojawiło się zaburzenie to nerwiczka oczywiście uczepiła się tych tematów i prześladowała mnie smutnymi wspomnieniami czy wyobrażeniami co doprowadzało mnie do poczucia winy i bezsensu tego świata. Często czułam się wręcz w obowiązku umartwiać nad każdym nieszczęściem, bo inaczej męczyło mnie poczucie winy, że co Ty taka radosna jak ludzie cierpią. W pewnym momencie jednak uświadomiłam sobie dwie rzeczy
1. Świat jest jaki jest, ale ja czyniąc swoją rzeczywistość pełną smutku nic tym nie zmienie.
2. Zaczęłąm się przyglądać tym myślą, tym jak mnie pogrążąją i zdałam sobie sprawę z ich nerwicowo-depresyjnego charakteru i z tego, że nie mam wpływu na to jaki jest świat, ale mam wpływ na to jaki będzie mój świat. Życie ma różne kolory i to od nas zależy w których chcemy go widzieć.
Kiedyś moja nauczycielka angielskiego powiedziała mi mądrą rzecz
brzmiało to mniej więcej tak
"Kasia ja wiem, że na świecie jest mnóstwo nieszczęścia, dzieci w Afryce umierają, ale ja nie będę się codziennie w tym babrać"
Podsumowując zacznij się dystansować.
Pozdrawiam
