Natrętne myśli dotyczące orientacji.
: 5 sierpnia 2020, o 16:06
Witam wszystkich. : )
Trochę już tutaj Kochani z Wami jestem i po raz kolejny zwracam się do Was. Tym razem moje natręctwa zaczęły dotyczyć homo/biseksualizmu. Sama jestem osobą, której brak seksu w związku w niczym by nie przeszkadzał. Zupełnie nie byłoby to dla mnie problemem. Kiedyś określałam się jako biseksualna ale dotarło do mnie, że najprawdopodobniej jestem aseksualną biromantyczką (homo/bi/hetetoseksualizm to oprócz pociągu romantycznego, pociąg seksualny ukierunkowany na konkretną osobę, czyli wewnętrzne pragnienie współżycia z tą osobą, co u mnie nie występuje). Przeżyłam pocałunek zarówno z chłopakiem jak i dziewczyną (wystąpiło podniecenie i wiem, że to mi się podoba ale nie zrobiłam nic innego z tymi osobami). Nigdy nie byłam w sytuacji, w której chciałabym z jakąś osobą, która mi się podoba, współżyć. Zwróciłam się nawet na forum aseksualistów z tym pytaniem. Odpowiedzieli, że najprawdopodobniej jestem osobą aseksualną. Od kilku dni atakują mnie myśli o treści: "a może jednak jestem bi?, a może się okłamuję?". Dziś doznałam bólu w klatce piersiowej (takie same jak wtedy, gdy 2 lata temu wylądowałam w szpitalu i lekarz nie stwierdził żadnej fizycznej przyczyny, a co za tym idzie było to na tle nerwowym) i podejrzewam, że to właśnie przez to. Odsłuchałam także nagrania o aseksualiźmie, w którym jasno jest powiedziane, że aseksualiści mogą posiadać libido ale nie mają potrzeby współżycia z drugą osobą. Racjonalizując to sobie, jest dokładnie tak w moim przypadku. Mogłabym z kimś współżyć ale podchodzę do tej kwestii tak, że "mogłabym to zrobić ale bez tego jak najbardziej się obejdzie". Chyba sama pomału rozróżniam kiedy moje natręctwa dochodzą do głosu...
Trochę już tutaj Kochani z Wami jestem i po raz kolejny zwracam się do Was. Tym razem moje natręctwa zaczęły dotyczyć homo/biseksualizmu. Sama jestem osobą, której brak seksu w związku w niczym by nie przeszkadzał. Zupełnie nie byłoby to dla mnie problemem. Kiedyś określałam się jako biseksualna ale dotarło do mnie, że najprawdopodobniej jestem aseksualną biromantyczką (homo/bi/hetetoseksualizm to oprócz pociągu romantycznego, pociąg seksualny ukierunkowany na konkretną osobę, czyli wewnętrzne pragnienie współżycia z tą osobą, co u mnie nie występuje). Przeżyłam pocałunek zarówno z chłopakiem jak i dziewczyną (wystąpiło podniecenie i wiem, że to mi się podoba ale nie zrobiłam nic innego z tymi osobami). Nigdy nie byłam w sytuacji, w której chciałabym z jakąś osobą, która mi się podoba, współżyć. Zwróciłam się nawet na forum aseksualistów z tym pytaniem. Odpowiedzieli, że najprawdopodobniej jestem osobą aseksualną. Od kilku dni atakują mnie myśli o treści: "a może jednak jestem bi?, a może się okłamuję?". Dziś doznałam bólu w klatce piersiowej (takie same jak wtedy, gdy 2 lata temu wylądowałam w szpitalu i lekarz nie stwierdził żadnej fizycznej przyczyny, a co za tym idzie było to na tle nerwowym) i podejrzewam, że to właśnie przez to. Odsłuchałam także nagrania o aseksualiźmie, w którym jasno jest powiedziane, że aseksualiści mogą posiadać libido ale nie mają potrzeby współżycia z drugą osobą. Racjonalizując to sobie, jest dokładnie tak w moim przypadku. Mogłabym z kimś współżyć ale podchodzę do tej kwestii tak, że "mogłabym to zrobić ale bez tego jak najbardziej się obejdzie". Chyba sama pomału rozróżniam kiedy moje natręctwa dochodzą do głosu...