Dziękuję za Wasze odpowiedzi.
Przeszedłem już jedną terapię, trwała 2 lata. Skończyłem ją rok temu. Wspomagałem się SSRI. Miałem depresję, z której wyszedłem. Było dobrze, pomimo tych wszystkich lęków zmieniłem pracę 2 razy. Zacząłem lepiej zarabiać przez co lepiej się czułem. Teraz się pogrążyło w pracy i mam podobne mechanizmy myślowe, że stracę pracę, nie poradzę sobie itd a tak na prawdę nikt mi jeszcze tego nie sygnalizował. Ale się boje, tak bardzo się boje o przyszłość. Myśli lękowe, schematy lękowe wracają....
Mam też mocne przywiązanie do pieniądza. Czasami mi szkoda wydać 15 zł na obiad na mieście, bo przecież mogę kupić bułkę i serek za 5 zl....... Zaczynam liczyć na kalkulatorze, że jak miesiąc będzie słabszy to czy coś oszczedzic, czy będę miał jak spłacić opłaty...
Przeczytałem już wiele na tym forum (w większości tematy opisane przez Victoria), gdzie też wspominał żeby nie szukać u siebie takich samych objawów u siebie itd, żeby nie porównywać, ale większość tych opisów mówiła o objawach związanych właśnie z zawałem, bezdechem, lękiem przed wychodzeniem z domu, a nie takich związanych z tym co się może wydarzyć w przyszłości.
Nie wiem czy te techniki rozmowy z myślami, ryzykowania its mogą się też sprawdzić u mnie.
Co do tego czy to jest to normalne u mnie, to nie, nie jest to takie typowe negatywne myślenie. Potwierdzeniem tego mogą być już pojawiające się ponownie objawy somatyczne, serce mi wali, mam lekkie zawroty i czasami "opaskę na głowie", która nie pozwala mi klarownie myśleć.
Nerwicy natręctw do tej pory się nie nie pozbyłem. Pomimo że terapia się skończyła to w zasadzie tego tematu bardzo nie ruszaliśmy. Dalej sprzedam czy zakręciłem gaz, wyłączyłem żelazko, (nawet jak go nie używałem...), czy zawór pralki zakręcony... Obgryzam paznokcie od małego. Nie chcę też tego zrzucać na dzieciństwo, ale w pewnym stopniu wyśmiewanie mnie przez rówieśników nie pomogło
Wróciłem na terapię, miałem dwa spotkania, prowadzę dziennik myśli i zaczynam przerabiać to z psychoterapeuta. Wydaje mi się, że jest to za mało. Próbuję wykorzystywac techniki z tego forum, ale mam momenty, że boję się, że to nic nie da, takie momenty kiedy się poddaje w myślach i inne lecą dalej. Czy to jest tak, że muszę na siłę się ich pozbywać, wyśmiewać je i to po czasie przejdzie?