Asiabe pisze: ↑7 grudnia 2022, o 19:50
Katja pisze: ↑2 lutego 2020, o 23:12
Uszatka pisze: ↑1 lutego 2020, o 18:29
Kochani mam pytanie o wasze doświadczenia odnośnie natrętnych myśli. Czy jeśli jakaś nękała Was codziennie, a Wy sukcesywnie ją olewaliście, ośmieszaliście to po czasie ona osłabła i przestała się pojawiać? Męczy mnie pewna natrętna myśl, na którą staram się nie zwracać uwagii, jednak pojawia się codziennie, a u mnie wzrasta lęk że będzie już tak do końca życia.
Tak, ja tak miałam ze wszystkimi moimi natrętymi myślami. Tak jak pisze Victor z każdą myślą działa to tak samo, wystarczy, że towarzyszy jej jakaś emocja, nadajesz jej jakąś wartość i wtedy ta myśl wzrasta, ale jeśli odbierzesz jej uwagę i olejesz ją to ta myśl z czasem stanie się dla Ciebie po prostu normalną myślą, bez większego znaczenia i co za tym przestanie Cię męczyć.
Cześć Kasiu. Pozwolę sobie Ciebie zacytować.u mnie właśnie następujące kryzysy odburzeniowe w związku z tym że na analizuje każda emocje która towarzyszy mysli. Jak czuję lek to ok upewniłam się że to myśl natretna I ja olewam ale jak pojawia się inną emocja to zaczynam panikować że to jednak nie natrety. Np. Zaczęłam praktykować mindfulness I umiem uspokoić się poprzez oddech I teraz czasem mam tak że pojawi się natret i z automatu skupienie na oddechu i uspokojenie. Potem zaczynam się wkręcać ze poczułam spokój i harmonię wewnętrzna zaraz po natrecie i w związku z tym to oznacza że to nie natret i wtwey od nowa startuje w błędnym kole

. Nie mogłam znaleźć podobnego wątku i nie wiem jak do tego podejść
Z myślami (kojarzone z powietrzem) i emocjami (kojarzone z wodą) jest podobnie, muszą swobodnie przepływać, jeśli nie chcesz jakieś myśli czy emocji, sama je zatrzymujesz i blokujesz im przepływ. Dlatego najlepszym rozwiązanie jest, witać je wszystkie bez zbędnych dyskusji. Zbędnych, bo i po co? Ty nie jesteś, ani swoimi emocjami, ani myślami. Myśli też nie decydują o tym co się stanie lub nie, więc po co te dyskusje, przekonywania, udowadniania?
Wszystkie te techniki relaksacji są ok, ale pod warunkiem, że stosuje się je w sposób świadomy i nie jako sposób wyparcia myśli czy emocji. Na początku zawsze musi być akceptacja, że to jest, że odczuwam taką emocje, pomyslałam o czymś, nie możesz za każdym razem w popłochu uciekać przed tym w techniki relaksacyjne, co nie oznacza, że w ogóle masz ich nie stosować. Tutaj trzeba niestety dojrzeć do umiejętnego stosowania ich, więc daj sobie czas i się ucz.
Co do Twojego pytania, to ono bardzo dobrze obrazuje dlaczego nie wolno wpadać w pułapkę wiecznego wyjaśniania. Zapewne żeby się uspokoić wyjaśniłaś sobie, że natrętnym myślom towarzyszy lęk i ok wyjaśnienie jest słuszne, z reguły tak jest, warto to wiedzieć, ale trzeba też zachować pewną elastyczność myślenia zamiast sztywnego biało-czarnego obrazu, w jaki często wpadamy przy natręctwach. Wyjaśnianie sobie kwestii związanych z natrętnymi myślami, ma to do siebie, że wzmacnia a nie osłabia natręty, więc trzeba z nim ( z tym wyjaśnianiem) uważać, bo za chwilę pojawi się kolejne pytanie i u Ciebie się pojawiło: no to skoro nie czuję lęku, to może to nie natręt? Odpowiedź jest prosta:nie czujesz lęku, bo go wypierasz relaksacją. Dlatego techniki te nie powinny być stosowane na zasadzie akcja-reakcja, tylko w sposób świadomy, jako jeden z elementów pracy.