Porównywanie partnera do ojca
: 22 października 2019, o 16:03
Cześć!
Od lipca zmagam się z kryzysem życiowym
mianowicie dużo zmian się w życiu działo, stresu dużo I w pewnym momencie stałam się ofiarą ROCD. miałam wszystkie symptomy i objawy które pasują do rocd. Pojawiła się nagle myśl że nie kocham chłopaka, w którą uwierzyłam, złapał mnie taki atak paniki, nie wiedziałam co się ze mną dzieje, byłam przerażona. Myślalam że moje życie się skończyło. Myśli z każdej strony, płacz, ból, nikomu chyba kto to przeżył nie muszę tłumaczyć.
Po pewnym czasie dowiedziałam się że to rocd, co mnie uspokoilo nieco, po dalszym researchu ogarnęłam jak radzić sobie z tymi myślami.
I wiele myśli odeszło. Bardzo często czuje ze kocham chłopaka. Jednak nadal dużo do poprawy. Najbardziej jednak rusza mnie sposób w jaki mój mózg ostatnio objął stanowisko, mianowicie widzę w swoim chłopaku swojego ojca. Co nie jest dobre, bo mój ojciec to alkoholik, ogólnie zły człowiek który był trucizna na moje życie.
Mój mózg zaczął wylapywac małe rzeczy, przede wszystkim z wyglądu. Wiem że to może wydawać się głupie, ale męczy. Patrzę na tył głowy chłopaka i widzę tył głowy swojego ojca. Patrzę na włosy chłopaka i widzę że ojciec miał podobne. Patrzę na jakieś gesty chłopaka i mój mózg automatycznie wylapuje, że niektóre są bardzo podobne do gestów mojego ojca.
Ciężko mi z tym. Nie wiem dokładnie czy to nadal nerwica, czy po prostu jestem jakoś inaczej zaburzona w jakąś dziwną stronę. Nie wiem jaka strategie przyjąć.
Chodzę na terapię, terapeutka przyjęła taktykę przepracowania przeszłości, dzieciństwa, które nie bylo kolorowe. Sama nie wiem czy to mi pomaga czy szkodzi I jaki będzie efekt na dłuższą metę.
Czy ktoś miał chociaż odrobinę coś podobnego do mnie? Może się podzielić jakąś rada, jak nad tym pracować, jak to zmienić, jak sobie pomóc?
Od lipca zmagam się z kryzysem życiowym
Po pewnym czasie dowiedziałam się że to rocd, co mnie uspokoilo nieco, po dalszym researchu ogarnęłam jak radzić sobie z tymi myślami.
I wiele myśli odeszło. Bardzo często czuje ze kocham chłopaka. Jednak nadal dużo do poprawy. Najbardziej jednak rusza mnie sposób w jaki mój mózg ostatnio objął stanowisko, mianowicie widzę w swoim chłopaku swojego ojca. Co nie jest dobre, bo mój ojciec to alkoholik, ogólnie zły człowiek który był trucizna na moje życie.
Mój mózg zaczął wylapywac małe rzeczy, przede wszystkim z wyglądu. Wiem że to może wydawać się głupie, ale męczy. Patrzę na tył głowy chłopaka i widzę tył głowy swojego ojca. Patrzę na włosy chłopaka i widzę że ojciec miał podobne. Patrzę na jakieś gesty chłopaka i mój mózg automatycznie wylapuje, że niektóre są bardzo podobne do gestów mojego ojca.
Ciężko mi z tym. Nie wiem dokładnie czy to nadal nerwica, czy po prostu jestem jakoś inaczej zaburzona w jakąś dziwną stronę. Nie wiem jaka strategie przyjąć.
Chodzę na terapię, terapeutka przyjęła taktykę przepracowania przeszłości, dzieciństwa, które nie bylo kolorowe. Sama nie wiem czy to mi pomaga czy szkodzi I jaki będzie efekt na dłuższą metę.
Czy ktoś miał chociaż odrobinę coś podobnego do mnie? Może się podzielić jakąś rada, jak nad tym pracować, jak to zmienić, jak sobie pomóc?