Fantazja czy prawda?
: 2 czerwca 2019, o 18:29
Lęki osłabły i pojawiły się natręctwa - przynajmniej tak mi się wydaję. Występuje u mnie duża zmienność emocjonalna objawiająca się napięciem - złością którą celuje w samego siebie to jest obarczanie się, można by rzec, że złoszczenie się na samego siebie, że jestem taki a nie inny. Z bardziej agresywnej postawy jaką opisałem w poprzednim zdaniu przechodzę na lęk, lecz nie już taki paraliżujący jak kiedyś, po prostu jest bo jest i tyle, trzeba robić swoje.
Ale przechodząc do meritum - wiem, że żaden ze mnie zawadiaka, często bardziej ulegałem lub omijałem zetknięcia się w oko w oko z problemem. Kiedyś mi to nie przeszkadzało przez to że byłem jeszcze gówniarz, nie żebym teraz był jakiś starszy, ale czuje że pora dorosnąć i może stad ta frustracja. Mam teraz 22 lata i dorosłość łapie mnie za ręce i nogi, wiem że pora załatwiać rzeczy jak mężczyzna, mieć swoje zdanie itp. Poradźcie mi jak można stopniowo budować nie tyle co pewność siebie co panowanie nad sobą. W sytuacjach stresujących przykładowo ukazanie komuś swojego zdania kończy się albo zamilknięciem przez duża dozę emocji lub wybuchem agresji(bez przemocy).
Czuje się pomiatany przez innych, że nikt mnie nie szanuję i w takich sytuacjach pojawiają się różne myśli, wspomnienia za czasów dzieciaka kiedy to najsilniejsza osobą w grupie to nie byłem. Mam łagodne usposobienie bliskie altruizmowi( co nie jest dobrą postawą - miałem kilka zdarzeń, iż podałem komuś pomocną dłoń to druga strona uznała mnie za głupka i wykorzystała tylko moja pomoc lub dobrą wole). Wiem, że dłużej tak nie może być jeśli chce zbudować swoje dorosłe życie to muszę stać się twardszy i bardziej odporny, mam plany zawodowe i obawiam się, że mogę ich nie udźwignąć.
Ostatnio strasznie nie lubię jak ludzie chcą mnie zgasić, strasznie mnie to denerwuje i blokuje w dalszym rozwoju. Cały czas próbuje jakoś dążyć do bardziej odważnej i zaradnej postawy - trenuje konfrontacje. Kiełkowała się we mniej długo ta myśl aż w końcu wyszła na wierzch - chciałbym poczuć, że ludzie liczą się ze mną bardziej, że nie jestem jakiś tam chłystek co mu można w twarz napluć. Może przesadzam, może to nie ma jakiegoś większego znaczenia i ludzie zawsze będą cię traktować jak chcą, a chciałbym żebym i jakoś pokazał, że się nie daje, że też umiem ugryźć.
Ale przechodząc do meritum - wiem, że żaden ze mnie zawadiaka, często bardziej ulegałem lub omijałem zetknięcia się w oko w oko z problemem. Kiedyś mi to nie przeszkadzało przez to że byłem jeszcze gówniarz, nie żebym teraz był jakiś starszy, ale czuje że pora dorosnąć i może stad ta frustracja. Mam teraz 22 lata i dorosłość łapie mnie za ręce i nogi, wiem że pora załatwiać rzeczy jak mężczyzna, mieć swoje zdanie itp. Poradźcie mi jak można stopniowo budować nie tyle co pewność siebie co panowanie nad sobą. W sytuacjach stresujących przykładowo ukazanie komuś swojego zdania kończy się albo zamilknięciem przez duża dozę emocji lub wybuchem agresji(bez przemocy).
Czuje się pomiatany przez innych, że nikt mnie nie szanuję i w takich sytuacjach pojawiają się różne myśli, wspomnienia za czasów dzieciaka kiedy to najsilniejsza osobą w grupie to nie byłem. Mam łagodne usposobienie bliskie altruizmowi( co nie jest dobrą postawą - miałem kilka zdarzeń, iż podałem komuś pomocną dłoń to druga strona uznała mnie za głupka i wykorzystała tylko moja pomoc lub dobrą wole). Wiem, że dłużej tak nie może być jeśli chce zbudować swoje dorosłe życie to muszę stać się twardszy i bardziej odporny, mam plany zawodowe i obawiam się, że mogę ich nie udźwignąć.
Ostatnio strasznie nie lubię jak ludzie chcą mnie zgasić, strasznie mnie to denerwuje i blokuje w dalszym rozwoju. Cały czas próbuje jakoś dążyć do bardziej odważnej i zaradnej postawy - trenuje konfrontacje. Kiełkowała się we mniej długo ta myśl aż w końcu wyszła na wierzch - chciałbym poczuć, że ludzie liczą się ze mną bardziej, że nie jestem jakiś tam chłystek co mu można w twarz napluć. Może przesadzam, może to nie ma jakiegoś większego znaczenia i ludzie zawsze będą cię traktować jak chcą, a chciałbym żebym i jakoś pokazał, że się nie daje, że też umiem ugryźć.