Strona 1 z 1

Najpierw lęki, a teraz natręctwa?

: 20 maja 2019, o 20:52
autor: Moody
Ostatnimi czasy lęki straciły na mocy, za to zaczęły pojawiać się u mnie (tak mi się wydaje) natręctwa, czego do końca nie rozumiem(zmiana z jednego na drugie). Ostatnimi czasy popełniłem parę błędów i moje myśli bardzo chcą mnie zdołować na zasadzie, iż jestem słaby, można mną pomiatać. Oczywiście nie daje tej się myśli, wszytko zależy od podejścia do problemów. Można się nimi przejmować i zatrzymać się w miejscu lub iść dalej, w końcu zjemy każdego dnia. Piszę ten post przede wsrzytkim po to by przerwać negatywny ciąg w którym teraz się znajduję, problemy które się nawarstwiły oddziałują we mnie w sposób napięcia co nie daje mi pełnego zregenerowania się. Nie mogę pogodzić się z przeszłością, tak jak w wcześniej piałem z tymi błędami które popełniłem, ponieważ ciągle siedzi mi myśl, że mogą one negatywnie wpłynąć na moje życie rodzinno/społeczne w przyszłości.
Co możecie napisać o takim przeskoku z lęku na natręctwa? Czy to takie następstwo po lękach? Jak racjonalniej patrzeć na rzeczywistość?

Re: Najpierw lęki, a teraz natręctwa?

: 20 maja 2019, o 21:45
autor: karoolpl
Moody pisze:
20 maja 2019, o 20:52
Ostatnimi czasy lęki straciły na mocy, za to zaczęły pojawiać się u mnie (tak mi się wydaje) natręctwa, czego do końca nie rozumiem(zmiana z jednego na drugie). Ostatnimi czasy popełniłem parę błędów i moje myśli bardzo chcą mnie zdołować na zasadzie, iż jestem słaby, można mną pomiatać. Oczywiście nie daje tej się myśli, wszytko zależy od podejścia do problemów. Można się nimi przejmować i zatrzymać się w miejscu lub iść dalej, w końcu zjemy każdego dnia. Piszę ten post przede wsrzytkim po to by przerwać negatywny ciąg w którym teraz się znajduję, problemy które się nawarstwiły oddziałują we mnie w sposób napięcia co nie daje mi pełnego zregenerowania się. Nie mogę pogodzić się z przeszłością, tak jak w wcześniej piałem z tymi błędami które popełniłem, ponieważ ciągle siedzi mi myśl, że mogą one negatywnie wpłynąć na moje życie rodzinno/społeczne w przyszłości.
Co możecie napisać o takim przeskoku z lęku na natręctwa? Czy to takie następstwo po lękach? Jak racjonalniej patrzeć na rzeczywistość?
W zaburzeniach lękowych przejście z lęków na natręctwa jest możliwe, właściwie w lękach myśli pełnią bardzo ważną role, bo potrafia podtrzymywać ten cały śmietnik, jak i również sytuacje, odczucia z ciała mogą również dopiero wywoływać myśli, tak to wszystko jest ze sobą skorelowane, tak funkcjonuje nasz organizm i część psychiczna. To co musisz zrobić ze swojej strony (nie wiem o czym pisałeś wcześniej, chodzi o tą część która Ci nie daje spokoju) to po pierwsze zaakceptować wszelkiej maści emocje, pozwolić im trwać tyle ile chcą, nie blokuj, przywalaj sobie na nie, Ja z kolei mam problem z okazywaniem emocji i z przeżywaniem niektórych, ale to w chwili obecnej pomaga mi wyprostować terapeutka, jednak to co się nauczyłem i to o czym też jest napisane w materiałach, to właśnie przyzwolenie na emocje, przyzwolenie na gorszy stan, na złe myśli, scenariusze, z tym że pamiętaj że przyzwolenie to nie jest koniecznie trwanie i robienie tego co Ci mówią, jak najbardziesz masz możliwość i możesz je olać, niech sobie trwają i tyle, elo, Ty robisz swoje. Kolejna sprawa to myśli, z nimi tak samo jak z emocjami, pozwalasz na trwanie, wiesz skąd są, wiesz że są generowane automatycznie i Ty bezpośrednio nie masz na nie wpływu, dopiero pośrednio przez świadome działanie, jesteś w stanie zmieniać zapis myślowo-emocjonalny.
Kolejna sprawa to akceptacja, tego że i te myśli, emocje, mogą się pojawiać i tyle, a jeżeli chodzi o przeszłość, to jedynie akcpetacja i olanie tego, no bo co Ci da rozpamiętywanie przeszłości? trzeba ją olać i tyle, zaakceptować to co było, teraz jaki masz na to wpływ? totalnie żaden, a czego masz żałować? jak nikogo nie zabiłeś, ani nie miał krzywdy przez Cb, to tym bardziej, po co trzymać się przeszłości? życie toczy się tu i teraz, więc skup się na teraźniejszości, olej przeszłość, a w przyszłość patrz z nadzieją i tym że czeka Cię dużo dobrego w życiu, bo życie samo jako życie to ogromna wartość :)