Nerwica natręctw w pracy. Potrzebuje wsparcia!
: 19 lutego 2019, o 08:58
Cześć!
Tak w skrócie, bałam się sklepów, unikałam ze strachu, że zrobie tam coś złego, że podłączę coś do kontaktu i wszystko spale. Pójdę do więzienia i tyle będzie z mojego życia.

Po 4 miesiącach siedzenia w domu stwierdziłam, że musze z tym walczyć. I co? Podjęłam prace w sklepie. Pierwsze dni było o dziwo dobre. Każdy kolejny coraz gorszy. Coraz więcej głupich myśli. Skupianie się na wszystkich kontaktach, na tym co mogłabym zrobić źle, co podłączyć do kontaktu. Ostatnio już miałam tak głupie myśli, że przecież mogłabym dolać domestosu do jakiegoś napoju i kogoś otruć. Wczoraj na magazynie znalazłam jakiś stary grill. Wracałam się chyba 10 razy na ten magazyn i robiłam zdjęcia żeby mieć pewność, że jest odłączony.
Myślałam, że podejmując walkę z moim najgorszym przeciwnikiem będzie lepiej a ja czuje się coraz gorzej. Wychodząc z pracy wszystko kontroluje, robię zdjęcia kontaktów, robię notatki w telefonie, że nic złego nie zrobiłam, nic nie podlaczylam. Później wracając do domu tylko rozmyślam.
Jestem na siebie tak wściekła. Ja chyba nigdy z tym nie wygram. Nie umiem przestać kontrolować. Za bardzo się boje, że zrobie coś zlego...to mnie zabija
Nie mam siły, boje się, że w końcu nie wytrzymam z tej bezsilności i skończę ze sobą...bo ile można tak żyć.
Tak w skrócie, bałam się sklepów, unikałam ze strachu, że zrobie tam coś złego, że podłączę coś do kontaktu i wszystko spale. Pójdę do więzienia i tyle będzie z mojego życia.
Po 4 miesiącach siedzenia w domu stwierdziłam, że musze z tym walczyć. I co? Podjęłam prace w sklepie. Pierwsze dni było o dziwo dobre. Każdy kolejny coraz gorszy. Coraz więcej głupich myśli. Skupianie się na wszystkich kontaktach, na tym co mogłabym zrobić źle, co podłączyć do kontaktu. Ostatnio już miałam tak głupie myśli, że przecież mogłabym dolać domestosu do jakiegoś napoju i kogoś otruć. Wczoraj na magazynie znalazłam jakiś stary grill. Wracałam się chyba 10 razy na ten magazyn i robiłam zdjęcia żeby mieć pewność, że jest odłączony.
Myślałam, że podejmując walkę z moim najgorszym przeciwnikiem będzie lepiej a ja czuje się coraz gorzej. Wychodząc z pracy wszystko kontroluje, robię zdjęcia kontaktów, robię notatki w telefonie, że nic złego nie zrobiłam, nic nie podlaczylam. Później wracając do domu tylko rozmyślam.
Jestem na siebie tak wściekła. Ja chyba nigdy z tym nie wygram. Nie umiem przestać kontrolować. Za bardzo się boje, że zrobie coś zlego...to mnie zabija

Nie mam siły, boje się, że w końcu nie wytrzymam z tej bezsilności i skończę ze sobą...bo ile można tak żyć.