Strona 1 z 1

Nie daje już rady.

: 23 stycznia 2019, o 15:52
autor: zaburzonaona
Cześć, to mój pierwszy post na tej grupie. Nie mam już siły walczyć z tym wszystkim...

Od kilku lat cierpię na zaburzenia obsesyjno kompulsyjne. Stany lękowe, depresyjne. Brałam parogen przez rok czasu, wyciszył on troche objawy. Chciałam sama się z tym zmierzyć, było lepiej. 4 miesiące temu miałam wypadek samochodowy, gdyby nie masa szczęścia mogłoby mnie nie być. Od tamtej pory wszystko się tak strasznie nasiliło, że nie mam już siły. Zwolniłam się z pracy bo nie dawałam rady pracować. Ciagle strasznie się bałam, że zrobie coś złego, że podłączę coś do kontaktu i spale firmę. Z tymi kontaktami mam największy problem. Ciagle się boje, że spowoduje pożar, że zrobie coś złego, że pójdę do więzienia, że komuś coś się przeze mnie stanie. Zaczęłam się bać wychodzić z domu...z kontaktowej, przebojowej dziewczyny zrobiła się wszystkiego bojąca szara myszka. Mam tysiąc myśli w głowie, strasznych myśli. Sama się ich boje. Boje się, że zwariuje, że zrobie coś złego. Boje się chodzić na zakupy bo ciagle jest strach w mojej głowie, że zrobie coś zlego, że coś podłączę do kontaktu. Później jak wracam do domu wszystkim się przejmuje, analizuje milion razy co robiłam i czy przypadkiem nic złego....
Nie mam już siły tak żyć. Miesiąc temu byłam u psychiatry, przepisał bioxetin, nie widzę żadnego efektu...jutro mam kolejna wizytę. Ja naprawdę strasznie się boje, że oszaleje, zwariuje, nie wytrzymam już tego...nie chce już tak żyć.
Strasznie się boje, że zrobie coś złego.
Nie wiem co robić dalej...pomóżcie chociaż rozmową :( przepraszam za haos, ale ciężko mi to wszystko opisać co się dzieje...

Re: Nie daje już rady.

: 23 stycznia 2019, o 16:07
autor: Victor
Jeśli chodzi o leki to bioxetin czasem potrzebuję trochę czasu zanim się wkręci, szczególnie, że być może bierzesz na razie jakąś niską dawkę.

A co do powyższego to ogólnie kwestią są myśli i oczywiście zapewne różnego rodzaju zachowania czyli sprawdzanie i upewnianie się czy wszystko jest okey.
Po wypadku wkręciłaś się w to mocniej bo był to stresogenny czynnik i Twój stan emocjonalny na to akurat tak zareagował.
Kwestią jest ogólnie to aby swojej świadomości i zachowań świadomych nie dawać całkiem pochłaniać przez emocje. Bo przecież wszystko to co masz opiera się na obawie i potrzebie kontroli, niepewności.
Dlatego istotne jest ustalenie sobie tych zachowań różnych i powstrzymywanie się powolne od nich, krok po kroku teraz pomimo, że emocje będą mówiły ALE i dawały masę wątpliwości.
Te ALE, wątpliwości nie wynikają z prawdziwego zagrożenia a jedynie błędnego koła w jakie wpadłaś. Ta wiedza oczywiście nie pomaga, bo obawy są tak silne, to oczywiste.
Ale tylko tak będziesz w stanie wpłynąć na swój stan emocjonalny. Tylko, ze nie od razu hop siup, a powoli, krok za krokiem.
Udaj się na terapię też jeśli nie chodzisz. I posłuchaj nagrania divovicka o myślach :)