Moralność - nietypowy przypadek (?)
: 4 stycznia 2019, o 18:55
Hej,
wiem, że zdanie "mój przypadek jest inny niż wszystkie" jest wręcz memem wśród nerwicowców i każdy z Was, kiedy je widzi od razu uśmiecha się ironicznie i ma ochotę powiedzieć "Och czyyyżbyyy?...", ale naprawdę nie znalazłam na forum ani nigdzie indziej kogoś z taki problemem jaki mam ja. I wiem co teraz chcecie powiedzieć "NAWET JEŚLI twój problem jest inny niż wszystkie, to i tak da się go rozwiązać tymi samymi sposobami co wszystkie inne nerwice - czytaj forum". A no właśnie guzik. Jakby się dało, to bym nie pisała. Już tłumaczę, o co chodzi.
Moim problemem są teorie, które przychodzą mi do głowy, ponieważ jak każdy nerwicowiec mam baaardzo analityczny umysł. Te teorie oczywiście dotyczą rzeczy dla mnie najważniejszych, tak jak to bywa w nerwicy. Tak, na razie się zgadza, ale poczekajcie. Te najważniejsze dla mnie rzeczy to w moim przypadku moralność oraz moja godność osobista, zdanie innych osób, strach przed odrzuceniem przez inne osoby. Teorie te są NIEZWYKLE skomplikowane. To nie jest tak, że ja siedzę i wymyślam sobie takie rzeczy specjalnie. One same kawałek po kawałeczku przychodzą mi do głowy. Najpierw jest zalążek, a potem on pączkuje i mnoży się w nieskończoność. Opisanie takiej teorii zajęłoby mi dużo czasu, dlatego polecam zerknąć na mój inny post, żeby mieć pojęcie o co chodzi: topic13041.html .
I dlaczego mój przypadek jest inny niż wszystkie? Bo mówicie, że nerwicę leczy się tak: "Wrzuć to wszystko do jednego worka i olej, po prostu żyj". A ja nie mogę tego tak po prostu olać, właśnie dlatego, że chodzi tutaj o moje zasady moralne. Ja co prawda nie jestem wierząca, ale to dla mnie tak, jak powiedzieć wierzącemu chrześcijaninowi "Olej 10 przykazań, nie myśl o tym". Ja chcę działać w sposób zgodny z moim sumieniem, a przez te niezwykle skomplikowane teorie to jest bardzo trudne. I nie mam pojęcia co powinnam robić. Pracuję też nad tym z terapeutką od kilku miesięcy i guzik mi to dało, cały czas się w tym grzebiemy i nic. Jeżeli ktoś z Was ma podobnie albo widział podobny przypadek np. na forum, proszę, napiszcie mi o tym. Bardzo chciałabym wiedzieć w jaki sposób ta osoba radzi sobie z tym problemem, bo ja od dwóch lat siedzę zamknięta w domu bo panicznie się boję wszystkiego, wychodzę tylko na zajęcia, a i studiów o mało nie zawaliłam. Proszę, pomóżcie.
wiem, że zdanie "mój przypadek jest inny niż wszystkie" jest wręcz memem wśród nerwicowców i każdy z Was, kiedy je widzi od razu uśmiecha się ironicznie i ma ochotę powiedzieć "Och czyyyżbyyy?...", ale naprawdę nie znalazłam na forum ani nigdzie indziej kogoś z taki problemem jaki mam ja. I wiem co teraz chcecie powiedzieć "NAWET JEŚLI twój problem jest inny niż wszystkie, to i tak da się go rozwiązać tymi samymi sposobami co wszystkie inne nerwice - czytaj forum". A no właśnie guzik. Jakby się dało, to bym nie pisała. Już tłumaczę, o co chodzi.
Moim problemem są teorie, które przychodzą mi do głowy, ponieważ jak każdy nerwicowiec mam baaardzo analityczny umysł. Te teorie oczywiście dotyczą rzeczy dla mnie najważniejszych, tak jak to bywa w nerwicy. Tak, na razie się zgadza, ale poczekajcie. Te najważniejsze dla mnie rzeczy to w moim przypadku moralność oraz moja godność osobista, zdanie innych osób, strach przed odrzuceniem przez inne osoby. Teorie te są NIEZWYKLE skomplikowane. To nie jest tak, że ja siedzę i wymyślam sobie takie rzeczy specjalnie. One same kawałek po kawałeczku przychodzą mi do głowy. Najpierw jest zalążek, a potem on pączkuje i mnoży się w nieskończoność. Opisanie takiej teorii zajęłoby mi dużo czasu, dlatego polecam zerknąć na mój inny post, żeby mieć pojęcie o co chodzi: topic13041.html .
I dlaczego mój przypadek jest inny niż wszystkie? Bo mówicie, że nerwicę leczy się tak: "Wrzuć to wszystko do jednego worka i olej, po prostu żyj". A ja nie mogę tego tak po prostu olać, właśnie dlatego, że chodzi tutaj o moje zasady moralne. Ja co prawda nie jestem wierząca, ale to dla mnie tak, jak powiedzieć wierzącemu chrześcijaninowi "Olej 10 przykazań, nie myśl o tym". Ja chcę działać w sposób zgodny z moim sumieniem, a przez te niezwykle skomplikowane teorie to jest bardzo trudne. I nie mam pojęcia co powinnam robić. Pracuję też nad tym z terapeutką od kilku miesięcy i guzik mi to dało, cały czas się w tym grzebiemy i nic. Jeżeli ktoś z Was ma podobnie albo widział podobny przypadek np. na forum, proszę, napiszcie mi o tym. Bardzo chciałabym wiedzieć w jaki sposób ta osoba radzi sobie z tym problemem, bo ja od dwóch lat siedzę zamknięta w domu bo panicznie się boję wszystkiego, wychodzę tylko na zajęcia, a i studiów o mało nie zawaliłam. Proszę, pomóżcie.