Natręt Solipsystyczny
: 11 lipca 2018, o 21:25
Witam !
Kiedy ubyły mi wszystkie objawy derealizacji rok temu to dostałem natręctwa że założenia solipsyzmu mogą być prawdą bo na wyidealizowaną logikę jest on nie do obalenia, jakiś diabeł mi szepcze ciągle że to WSZYSTKO i tak pochodzi z mojego umysłu i nie że może nie poradziłem sobie z tym problemem bo wiem że trzeba się przebijać tylko parę pytań :
W tym przypadku przebijanie się z zaburzenia to nie myśleć o tym czy może przyjąć aksjomat dot. świata i zakladać go w każdej myśli bo nie wiem czy właśnie się nie straszę bo nagle chce żeby wszystko istniało, chce być altruistyczny, kochać ludzi ale na każdą rzecz spojrze i boje sięże to nie prawda = myśle o tym czyli nie dobrze robie. Ale w tym przypadku treść lęku jest obłędna jakaś bo jak nie myśle o tym to niby jest dobrze, gadam z ludzmi jakby nic ale rozdrapując problem mysle czasami że powinienem przebijać się z aksjomatem .
PS Pomogłem wielu ludziom z nerwicą sam wyszedłem z ponad 7 lęków to co się ze mną działo to był jakiś koszmar ale został mi ten jeden problem. Ja jestem świadomy że z lękiem walczy się bij zabij nie myśl ale co w tym przypadku ?
Czy ja w takim momencie jestem świadomy że solipsyzm to głupota i na zdrowy stan emocjonalny nic bym se z niego nie robił ?
Czy może jestem rozdarty między sobą samym i nie wiem w co wierzyć ?
Serio pogmatwane to.
Kiedy ubyły mi wszystkie objawy derealizacji rok temu to dostałem natręctwa że założenia solipsyzmu mogą być prawdą bo na wyidealizowaną logikę jest on nie do obalenia, jakiś diabeł mi szepcze ciągle że to WSZYSTKO i tak pochodzi z mojego umysłu i nie że może nie poradziłem sobie z tym problemem bo wiem że trzeba się przebijać tylko parę pytań :
W tym przypadku przebijanie się z zaburzenia to nie myśleć o tym czy może przyjąć aksjomat dot. świata i zakladać go w każdej myśli bo nie wiem czy właśnie się nie straszę bo nagle chce żeby wszystko istniało, chce być altruistyczny, kochać ludzi ale na każdą rzecz spojrze i boje sięże to nie prawda = myśle o tym czyli nie dobrze robie. Ale w tym przypadku treść lęku jest obłędna jakaś bo jak nie myśle o tym to niby jest dobrze, gadam z ludzmi jakby nic ale rozdrapując problem mysle czasami że powinienem przebijać się z aksjomatem .
PS Pomogłem wielu ludziom z nerwicą sam wyszedłem z ponad 7 lęków to co się ze mną działo to był jakiś koszmar ale został mi ten jeden problem. Ja jestem świadomy że z lękiem walczy się bij zabij nie myśl ale co w tym przypadku ?
Czy ja w takim momencie jestem świadomy że solipsyzm to głupota i na zdrowy stan emocjonalny nic bym se z niego nie robił ?
Czy może jestem rozdarty między sobą samym i nie wiem w co wierzyć ?
Serio pogmatwane to.