Strona 1 z 1

hej. ktos chce popisac????

: 17 czerwca 2018, o 15:22
autor: Lilyth
Hej. Ja nerwice mam od dzieciństwa. Chce ktos popisać z osób częściowo odburzonych? Pisze "częściowo odburzonych" bo czytajac niektóre "ciężkie" posty troche sie doluje. Chodzi mi o różne tematy np terapia, wyjaśnienie pewnych kwestii nn i inne.

Re: hej. ktos chce popisac????

: 17 czerwca 2018, o 19:28
autor: Lucky*
Ja nie jestem odburzony, ale idę dobra droga. Chętnie pogadam 😉

Re: hej. ktos chce popisac????

: 17 czerwca 2018, o 19:45
autor: Halka
nerwowa24 pisze:
17 czerwca 2018, o 15:22
Hej. Ja nerwice mam od dzieciństwa. Chce ktos popisać z osób częściowo odburzonych? Pisze "częściowo odburzonych" bo czytajac niektóre "ciężkie" posty troche sie doluje. Chodzi mi o różne tematy np terapia, wyjaśnienie pewnych kwestii nn i inne.
Jeśli masz jakieś wątpliwości to pisz. Co np niewiesz albo zrozumieć byś chciała lepiej?

Re: hej. ktos chce popisac????

: 18 czerwca 2018, o 15:12
autor: Lilyth
Nie wiem sama od czego by tu zacząć. Bierzecie leki? Chodzicie na terapie? Ja brałam leki swojego czasu "anafranil" przez pierwsze 3dni myślałam, ze umrę. Caly czas bylam napięta i miałam straszne zawroty głowy z atakami paniki. Później przeszly. Odstawilam leki po 2 latach, bo chciałam zajść w ciążę. Po porodzie wrócili wszystko. To juz 9 miesięcy sie znowu mecze. Prawdziwym przebudzeniem okazalo sie to forum chociaż dalej zawierzam nn. Na terapie chodzę juz z 6 lat. Moja pierwsza terapeutka nie kazala brać mi leków. Druga zalecala. Terapia w moim wypadku jest ok jezeli chodzi o sprawy bieżące z mojego zycia, ale nie wyjasnila mo mechanizmów nerwicowych ani jak sobie radzić z obrazami czy myślami.

Re: hej. ktos chce popisac????

: 18 czerwca 2018, o 15:37
autor: p.karnia1
A na jaką chodzisz terapię? Zakładam że psychodynamiczna skoro trwa tyle czasu? Może warto spróbować poznawczo behawioralnej, zawsze jakaś odmiana, a ona jest bardzo polecana w nerwicy natrectw

Re: hej. ktos chce popisac????

: 18 czerwca 2018, o 15:43
autor: Lilyth
Sama nie wiem na jaka chodzę. Tzn pytalam kiedys i chyba to ta psychodynamiczna. Polega na tym, ze terapeutka sama nic nie mówi tylko mnie wspiera w wyborach. Nie tlumaczyla mi za dużo o nerwicy. Jezeli chodzi o zmianę terapii to nie ma takiej opcji, gdyż w naszej poradni tylko ta pani jest obecnie. Kiedys byla jeszcze jedna i na początku do tamtej chodziłam ale się wyprowadziła.

Re: hej. ktos chce popisac????

: 18 czerwca 2018, o 15:47
autor: p.karnia1
Ale skoro trwa 6 lat a nerwica jest taka jaka była to po co tam chodzisz? Żeby zapełnić Pani grafik? Czasami relacja jest zła, nurt nieodpowiedni, skoro terapia przez 6 lat nie opracowała z tobą problemu to ja uważam osobiście że jest do niczego i warto by było pomyśleć nad zmianą :)

Re: hej. ktos chce popisac????

: 18 czerwca 2018, o 15:58
autor: Lilyth
No ja tez tak czasem mysle, ale tak jak pisałam pomaga mi w innych aspektach życiowych i igolno rozwojowych. Chodziłam na terapie do dwóch kobiet i łącznie miałam roczna przerwę. Uważam, ze warto" dopóki mnie nie wygna" rozmawiać z psychoterapeuta. Wyjaśnia i wyjaśniła mi wiele spraw i to ważne, by poznać troche siebie. No ale jesli chodzi o nn, to troche slabo to wychodzi. W większości to tez moja wina, bo to ode mnie w sumie zalezy czy z tego wyjde czy dalej będę wkolko latać i opowiadać kolejne objawy oczekując zapewnień, ze nic takiego sie nie stanie.

Re: hej. ktos chce popisac????

: 18 czerwca 2018, o 16:09
autor: Lilyth
To tez jest tak, ze ja nie mam z nikim o tym pogadać. Do mnie wszyscy przychodzą po poradę i sie zwierzaja a ja nikomu o sobie nie mowie. Ja jestem taka osobą ktora nie wyda a mnie otaczają takie osoby, które wszystko przenoszą. I wiele razy mam tak, ze jak komuś cos powiem to to później krąży. Albo boje sie, ze sie wyda i później caly czas o tym mysle. Jedyna zaufana mi osoba jest terapeutka.

Re: hej. ktos chce popisac????

: 18 czerwca 2018, o 16:19
autor: p.karnia1
No rozumiem, ale poszłaś do terapeutki bo nie
masz z kim pogadać czy z konkretnym problemem w którym miała ci pomóc? Fajnie że widzisz w niej oparcie ale jeszcze fajniej by było jak byś z tego miała jakąś korzyść a nie stała w miejscu. Fajnie ze ktoś słucha co mówimy, ale nie było by jeszcze fajniej jak by ktoś oprócz słuchania aktywnie włączył się w dialog, dawał porady, sugerował co robic z tą twoją nieśmiałościa, pomógł zrozumieć mechanizm u uświadomić ci np ze ten lęk przed rozmową z ludźmi to tylko twoje podejście? Dać na to argumenty i pokazać jak można żyć lepiej? Terapia dynamiczna jest bardzo dobra ale to zależy od przypadku, skoro się przeciąga bez pożądanego skutku czasami oznacza że nie tędy droga, można chodzić i 10 lat i wyszukiwać konfliktów wewnętrznych bo zawsze się takie znajdą, ale to tak wkoło w Macieju. A przecież trzeba iść do przodu :)

Re: hej. ktos chce popisac????

: 18 czerwca 2018, o 16:27
autor: Lilyth
Masz racje. Ja poszłam na terapie jak mnie zlapalo pozadnie tzn. Objawy staly sie na tyle uciążliwe, ze doszlo do mnie ze mam nn. Tzn straszne myśli powodujące jakby wstrzs w środku i ogromny lek. Wymioty i brak laknienia powodujące pobyt w szpitalu z powodu odwodnienia. Poranne walenie serca i ataki paniki. Po oswojeniu sie z mysla , ze to nerwica popedzilam do terapeuty. Tak jak pisałam miałam ja od dzieciństwa do czego doszlam w trakcie terapii. NP jak syn sie urodził to uwagę skupilam na sobie poprzez kontrolowanie tego co i ile jem. Miałam przez to niedowagę ( często w dzieciństwie słyszałam, ze jestem gruba, choc ja uwazalam, ze dobrze wyglądam). Później kontrola i obawy przerzucily sie na syna, doszly studia i ciągle obawa, ze sobie nie poradzę. Skonczylam licencjat na 5 ale kosztowalo mnie to tak dużo, ze to moje apogeum nastąpiło we wrześniu przed pójściem na magisterkę.

Re: hej. ktos chce popisac????

: 18 czerwca 2018, o 16:40
autor: Lilyth
Po lekach niby bylo lepiej, ale dalej nie miałam wiedzy....nie rozumiałam wielu spraw. W miedzy czasie poszłam na praktykę studencka k po niej dostałam umowę o prace. Na studia dojezdzalam 100 km i zdazalo sie tak, ze cala drogę miałam zawroty głowy lub kulo mnie serce. Takze u mnie te leki czy objawy sie zamieniają. W pracy bylo super. To byla moja pierwsza praca i czułam się spelniona. Dopóki nie dostałam dodatkowej funkcji z taka jedna panią. No i zaczął sie mobbing. Doprowadził do tego, ze ja się bałam jak ona oddychala czy słyszałam jej kroki. Caly czas sie trzeslam. Poszłam na 3 dni na zwolnienie lekarskie. Niby mnie przeniesiono do innego pokoju ale lek nie mijal. Ile razy można sie rozplakac przez kogoś z pracy. W ogule jakas masakra tym bardziej, ze ja jestem uważana za silna babke, taka od cholery co się niczego nie boi i wszystko zalatwi. Rozmawialam wtedy z taka terapeutka co u nas w pracy miała kilka godzin dla petentów. Od razu mnie rozszyfrowala, ze to chodzi u mnie o relacje z mama i, ze terapeuta powinien mnie nauczyć sie pozbierać jak przez kogoś sie rozsypie. Roznawiala z moja kierowniczka i powiedziała, ze ja z ta kobieta nie powinnam sie nawet widywać w pracy. Takze rozsadzili nas ale praca byla wspolna. Nic to nie dalo. Ja dalej bylam od niej zależna, bo babka ponad 20 lat w zawodzie a ja 2. Byly pewne kwestie których nie wiedziałam i ona by mi nie chciała pomóc. Mówiłam kierowniczce, ze nie chce drugiej umowy itd. No ale ja dostałam. Zaszlam w ciążę. Miało byc fajnie, ale od poczatku okropne wymioty no i zwolnienie. Później ciągle szpitale. Prrzedwczesny poród i miesiąc w szpitalu. To byl dla mnie ogromny stres, który dal swoje owoce.