Nerwica natręctw,wytrwałość.
: 18 stycznia 2018, o 01:29
Witam.W tym temacie chciałbym poprosić was o pomoc w moich osobistych problemach życiowych.
Mam 19 lat, za 3 miesiące już 20 i chciałbym jako to życie przeżyć przyjemnie.Jednak obecnie siedzę w domu, nie mam żadnego konkretnego zajęcia, nie używam komórki,telewizję oglądam tylko w nocy, żeby sobie jakiś horror obejrzeć, bo lubię, a siedzenie przed komputerem dłużej niż przez 30 minut sprawia mi męczarnie, i to nawet jak kawę sobie wypiję przed tym, jak to mam w zwyczaju.No właśnie...kawa, to mój pierwszy problem.Zacząłem ją pić jakieś 2 lata temu.Nigdy nie miałem do czynienia z papierosami czy alkoholem ani narkotykami, dlatego odczuwam to uzależnienie za bardzo poważne w moim życiu.Skarżyłem się na senność w szkole, nie wiem czy spowodowane to jest przez nerwicę, ale chyba to, że przebywa się w tłumie ludzi przez dłuższy czas wypompowuje mnie psychicznie, najprawdopodobniej przez lęk.Po prostu boję się przebywać chyba w w tłumach nieznanych mi osób.Czasami mnie to pobudzało, a wtedy bardziej usypiało.Wtedy mama dała mi kawę do wypicia.Wtedy to się zaczęło.Wrażenie jakby się miało nerwicę, ale bez lęku, czyli natłok energii jakby i pobudzenia.Jednak wiem, że to tylko pozory, bowiem kawa nie ma wartości odżywczych i tylko podkręca organizm, a jak wiadomo, później jest tylko uzależnienie.
Mój drugie problem dotyczy wytrwałości w w każdym kierunku mojego życia, który wymaga systematyczności i wysiłku.Jednak głównie brak wytrwałości w moim przypadku bierze się z obecności innych ludzi znanych lub mniej znanych w otoczeniu.Sądzę, że to lęk mnie blokuje przed tym, aby coś ciągnąć dłużej.Zrezygnowałem już chyba z wszystkiego i podnosiłem się wiele razy, obecnie jestem w stanie podjąć na nowo już któryś raz życiowe wyzwania.Jednak proszę was o pomoc,poradę, wsparcie,wskazówki czy cokolwiek, co da mi satysfakcję i szczęście w życiu oraz równowagę psychiczną.Szkołę rzuciłem z powodu nerwicy i lęku przed ludźmi,nie czuję się komfortowo w towarzystwie nawet znanych mi osób.Chciałbym podkreślić, że prowadzenie dialogu nie idzie mi jakoś szczególnie źle, lubię się pośmiać i uważam, że mam jako takie poczucie humoru, jednak wszystko się łamie pod cieniem relacji międzyludzkich, które zmuszają mnie do podjęcia kłótni z obcą osobą, trochę ostrzejszej niż kulturalna wymiana poglądów.Zwłaszcza z osobami, które bezmyślnie rzucają wyzwiskami i są mściwe.Naturalnie wiem, że należy omijać takie towarzystwo i wiem, jak sobie nie napytać większej biedy na straconej pozycji w rozmowie, gdzie druga osoba ma gdzieś, twoje zdanie i cokolwiek nie powiesz, powie, że "jesteś głupi".Powoduje to u mnie stres, napływ adrenaliny, jakby to miała być walka boskerska :] Nie bez powodu użyłem tutaj tego sformuowania, bowiem lubię boks i siłownie, jednak to drugie odpuściłem, na rzecz tego pierwszego, ponieważ lubię bardziej sport dynamiczny, po którym mogę się dobrze nadyszeć.Jakoś w trakcie treningów, na których byłem nie czuję się tego stresu, powiem nawet, że wyostrza się koncentracja.
Od kiedy pamiętam, to ludzie byli głównym problemem moich niepowodzeń życiowych.Nie to, żebym obarczał ich moim brakiem umiejętności komunikacyjnych.
Z tego co zaobserwowałem, nawet zdrowi ludzie nie mają odwagi dłużej niż przez 2 sekundy popatrzeć mi prosto w oczy, jednak nie o to chodzi.Czuję, że lęk, który mi towarzyszy nie jest normalny i chciałbym go zredukować, jak nie się go pozbyć całkowicie w tym aspekcie.
Jeśli komuś chciało się przeczytać to do końca, naprawdę prosiłbym o pomoc, zwłaszcza osoby które znają się na rzeczy :]
Pozdrawiam, witorr98
Mam 19 lat, za 3 miesiące już 20 i chciałbym jako to życie przeżyć przyjemnie.Jednak obecnie siedzę w domu, nie mam żadnego konkretnego zajęcia, nie używam komórki,telewizję oglądam tylko w nocy, żeby sobie jakiś horror obejrzeć, bo lubię, a siedzenie przed komputerem dłużej niż przez 30 minut sprawia mi męczarnie, i to nawet jak kawę sobie wypiję przed tym, jak to mam w zwyczaju.No właśnie...kawa, to mój pierwszy problem.Zacząłem ją pić jakieś 2 lata temu.Nigdy nie miałem do czynienia z papierosami czy alkoholem ani narkotykami, dlatego odczuwam to uzależnienie za bardzo poważne w moim życiu.Skarżyłem się na senność w szkole, nie wiem czy spowodowane to jest przez nerwicę, ale chyba to, że przebywa się w tłumie ludzi przez dłuższy czas wypompowuje mnie psychicznie, najprawdopodobniej przez lęk.Po prostu boję się przebywać chyba w w tłumach nieznanych mi osób.Czasami mnie to pobudzało, a wtedy bardziej usypiało.Wtedy mama dała mi kawę do wypicia.Wtedy to się zaczęło.Wrażenie jakby się miało nerwicę, ale bez lęku, czyli natłok energii jakby i pobudzenia.Jednak wiem, że to tylko pozory, bowiem kawa nie ma wartości odżywczych i tylko podkręca organizm, a jak wiadomo, później jest tylko uzależnienie.
Mój drugie problem dotyczy wytrwałości w w każdym kierunku mojego życia, który wymaga systematyczności i wysiłku.Jednak głównie brak wytrwałości w moim przypadku bierze się z obecności innych ludzi znanych lub mniej znanych w otoczeniu.Sądzę, że to lęk mnie blokuje przed tym, aby coś ciągnąć dłużej.Zrezygnowałem już chyba z wszystkiego i podnosiłem się wiele razy, obecnie jestem w stanie podjąć na nowo już któryś raz życiowe wyzwania.Jednak proszę was o pomoc,poradę, wsparcie,wskazówki czy cokolwiek, co da mi satysfakcję i szczęście w życiu oraz równowagę psychiczną.Szkołę rzuciłem z powodu nerwicy i lęku przed ludźmi,nie czuję się komfortowo w towarzystwie nawet znanych mi osób.Chciałbym podkreślić, że prowadzenie dialogu nie idzie mi jakoś szczególnie źle, lubię się pośmiać i uważam, że mam jako takie poczucie humoru, jednak wszystko się łamie pod cieniem relacji międzyludzkich, które zmuszają mnie do podjęcia kłótni z obcą osobą, trochę ostrzejszej niż kulturalna wymiana poglądów.Zwłaszcza z osobami, które bezmyślnie rzucają wyzwiskami i są mściwe.Naturalnie wiem, że należy omijać takie towarzystwo i wiem, jak sobie nie napytać większej biedy na straconej pozycji w rozmowie, gdzie druga osoba ma gdzieś, twoje zdanie i cokolwiek nie powiesz, powie, że "jesteś głupi".Powoduje to u mnie stres, napływ adrenaliny, jakby to miała być walka boskerska :] Nie bez powodu użyłem tutaj tego sformuowania, bowiem lubię boks i siłownie, jednak to drugie odpuściłem, na rzecz tego pierwszego, ponieważ lubię bardziej sport dynamiczny, po którym mogę się dobrze nadyszeć.Jakoś w trakcie treningów, na których byłem nie czuję się tego stresu, powiem nawet, że wyostrza się koncentracja.
Od kiedy pamiętam, to ludzie byli głównym problemem moich niepowodzeń życiowych.Nie to, żebym obarczał ich moim brakiem umiejętności komunikacyjnych.
Z tego co zaobserwowałem, nawet zdrowi ludzie nie mają odwagi dłużej niż przez 2 sekundy popatrzeć mi prosto w oczy, jednak nie o to chodzi.Czuję, że lęk, który mi towarzyszy nie jest normalny i chciałbym go zredukować, jak nie się go pozbyć całkowicie w tym aspekcie.
Jeśli komuś chciało się przeczytać to do końca, naprawdę prosiłbym o pomoc, zwłaszcza osoby które znają się na rzeczy :]
Pozdrawiam, witorr98