Natręctwo, które uniemożliwia mi życie...
: 2 stycznia 2018, o 13:12
Witam wszystkich! W tym poście chciałabym się zwrócić o pomoc w walce z nietypowym natręctwem- nie tylko myślowym, a dotykającym mocno moje życie oraz finanse
Zaczęło się niewinnie, bo od znanego powszechnie lęku przed bezsennością, który jest najczęstszą przyczyną bezsenności. Zaczęłam czytać... Ile muszę spać, ile mogę nie spać... Zaczęło się od brania melatoniny, a do łóżka szłam wcześniej bo brałam poprawkę na to, że i tak będę się kołować w łóżku jakieś 2h. Jeśli mijało 15h, to brałam melatoninę i raczej zasypiałam. Natomiast ten ,,bezpieczny'' czas ciągle mi się skrócał, a sama melatonina nie wystarczała. Byłam na etapie chodzenia do łóżka po 10h gdzie żeby zasnąć brałam do 10mg melatoniny i często apap noc. Przez wiele miesięcy to ewoluowało... Na dzień dzisiejszy- idę do łóżka po 3 GODZINACH ŻYCIA biorąc różne kombinacje ziół, melatoninę, apap noc, hydroxyzyne. Bo tak się boję, że nie zasnę jak przekroczę magiczną barierę spokoju, którą jest mniej więcej 5h. Śpię krótko, bo zazwyczaj 2-4 i znowu spać. Jest to strasznie męczące, a leki przyjmuję garściami... Ostatnio chyba już się totalnie uodporniłam, bo przez 3 dni z rzędu mój organizm strajkuje i nie chce zasnąć co powoduje ataki paniki... I niestety w tym przypadku pomaga 0,5mg xanaxu, na szczęście nie wiem ile nie śpię ale czuję, że już długo leżę i mnie to totalnie stresuje mimo tego, że powinnam być zamulona od tych nasennych suplementów. Nie są to same myśli natrętne, ale juz automatyczna czynność, że MUSZĘ się położyć po max. 3h po wstaniu z łóżka bo inaczej pojadę do szpitala psychiatrycznego, nie wytrzymam i wpadnę w psychozę.. Wiem, że tak się nie zdarzy, ale mój stan emocjonalny bierze to za pewnik i zaczynam się aż cała trząść. Teraz np. mijają 2h odkąd wstałam i już czuję się poddenerwowana, że znowu nie zasnę, że będę się męczyć... Proszę o rady np. czy lepiej sobie próbować wydłużać czas, czy od razu iść na żywioł? Czy może zlikwidować zegarki w domu? Chodzę na psychoterapię ale tam jedyne co usłyszałam to, że powinnam sobie o 15min wcześniej wstawać ale ja i tak to liczę z dokładnością maniaka... i te 15min pójdę wcześniej spać. Wiem, że to wszystko brzmi dziwnie ale to paraliżuje totalnie moje życie... Uniemożliwia mi pracę.. Często muszę odwoływać spotkania, bo wstałam zbyt wcześnie i nie wyrobię się w 3h np. To jest nie do zniesienia 

