NATRECTWA MYSLOWE...
: 18 grudnia 2017, o 15:32
Witajcie !
Już dodałam wcześniej podobny temat, jednak teraz chcialabym uzyskać od was pomoc, skąd to się bierze, dlaczego i jak to zwalczyć.
Zacznę może od tego, że jako dziecko zawsze byłam bardzo wrażliwa, płaczliwa, wpadałam często w histerię. Bałam się że mojej mamie coś się stanie, że kiedyś odejdzie, myślę, że to było źródłem tych histerii. Byłam przyklejona do niej jak rzep.
Teraz jestem dorosła i radzę sobie dobrze. Mam narzeczonego, dom, psa, pracowałam 3 lata ( musiałam się zwolnić ).
Problemy zaczęły kilka lat temu. W związku jestem 9 lat od początku bylam dość zaborcza. Ale jakieś 4 lata temu zaczęła się dopiero jazda, że napewno 1000 lat temu mnie zdradził, a ja żyję w wielkim kłamstwie na 100%. Żadne tłumaczenia nie pomagały, analizowałam każde jego słowo, codzien gdy tylko otwierałam oczy pojawiały się te myśli, próbowałam z nimi walczyć, tłumaczyć sama sobie. Poszłam na terapię bo trwało to 1.5 roku. Zaburzenia związane z lękiem. Dobra, jakoś samo przeszło , teraz mamy się dobrze.
Ale to co jest teraz to dopiero katusze.
Moja najwspanialsza mama znów zachorowała na raka, przerzuty odległe do wielu miejsc. Nie ma szans, przedłużają tylko życie, ale te życie jest takie, że aż się wyć chce. Dla mnie to była i jest tragedia. Całe dnie wyłam, bo płaczem tego nazwać nawet nie można.strach, bezsilnosc.
I zaczęły się straszne myśli. Najpierw źle słowa na mamę, naprawdę źle. Potem, że może dotrzymać do ślubu a potem zdychać może ;(;(
Potem, że nikt nie może normalnie żyć że jak odejdzie to zacznę normalnie żyć.
Że jak odejdzie to dostanę odszkodowanie i ciekawe ile.
Nie mogę funkcjonować wyrzuty sumienia mnie zżerają, na mamę spojrzeć nie mogę. Dodam że mam problem z domem, wychodzą wady ukryte i potrzeba wiele wiele tysięcy których nie mamy, jestem sama narzeczony za granicą. Też się martwię kiedy zacznę normalnie mieszkać, kiedy nie będę sama. .
Wygląda to tak, że staram się nie skupiać na tych myślach jednak co jakiś czas nachodzi potrzeba ; musisz o tym pomyśleć, zastanowić się, wytłumaczyć sobie.
Jak się tego pozbyć. Skąd to się bierze i dlaczego. Dlaczego kiedy mama była zdrowa to tego nie było. A teraz nie dość że tragedia z jej choroba to jeszcze takie myślimy. Jak ona by cierpiała jakby się dowiedziała że jej własna córka ma takie myśli...pomocy
Już dodałam wcześniej podobny temat, jednak teraz chcialabym uzyskać od was pomoc, skąd to się bierze, dlaczego i jak to zwalczyć.
Zacznę może od tego, że jako dziecko zawsze byłam bardzo wrażliwa, płaczliwa, wpadałam często w histerię. Bałam się że mojej mamie coś się stanie, że kiedyś odejdzie, myślę, że to było źródłem tych histerii. Byłam przyklejona do niej jak rzep.
Teraz jestem dorosła i radzę sobie dobrze. Mam narzeczonego, dom, psa, pracowałam 3 lata ( musiałam się zwolnić ).
Problemy zaczęły kilka lat temu. W związku jestem 9 lat od początku bylam dość zaborcza. Ale jakieś 4 lata temu zaczęła się dopiero jazda, że napewno 1000 lat temu mnie zdradził, a ja żyję w wielkim kłamstwie na 100%. Żadne tłumaczenia nie pomagały, analizowałam każde jego słowo, codzien gdy tylko otwierałam oczy pojawiały się te myśli, próbowałam z nimi walczyć, tłumaczyć sama sobie. Poszłam na terapię bo trwało to 1.5 roku. Zaburzenia związane z lękiem. Dobra, jakoś samo przeszło , teraz mamy się dobrze.
Ale to co jest teraz to dopiero katusze.
Moja najwspanialsza mama znów zachorowała na raka, przerzuty odległe do wielu miejsc. Nie ma szans, przedłużają tylko życie, ale te życie jest takie, że aż się wyć chce. Dla mnie to była i jest tragedia. Całe dnie wyłam, bo płaczem tego nazwać nawet nie można.strach, bezsilnosc.
I zaczęły się straszne myśli. Najpierw źle słowa na mamę, naprawdę źle. Potem, że może dotrzymać do ślubu a potem zdychać może ;(;(
Potem, że nikt nie może normalnie żyć że jak odejdzie to zacznę normalnie żyć.
Że jak odejdzie to dostanę odszkodowanie i ciekawe ile.
Nie mogę funkcjonować wyrzuty sumienia mnie zżerają, na mamę spojrzeć nie mogę. Dodam że mam problem z domem, wychodzą wady ukryte i potrzeba wiele wiele tysięcy których nie mamy, jestem sama narzeczony za granicą. Też się martwię kiedy zacznę normalnie mieszkać, kiedy nie będę sama. .
Wygląda to tak, że staram się nie skupiać na tych myślach jednak co jakiś czas nachodzi potrzeba ; musisz o tym pomyśleć, zastanowić się, wytłumaczyć sobie.
Jak się tego pozbyć. Skąd to się bierze i dlaczego. Dlaczego kiedy mama była zdrowa to tego nie było. A teraz nie dość że tragedia z jej choroba to jeszcze takie myślimy. Jak ona by cierpiała jakby się dowiedziała że jej własna córka ma takie myśli...pomocy