Samospełniająca się przepowiednia
: 8 listopada 2017, o 10:26
W sumie to nie wiedziałam, jaki dać tytuł tego wątku, bo ten nie jest tak do końca adekwatny
Zastanawiam się, czy ktoś też ma lub miał coś takiego jak ja. A mianowicie, moja "prawdziwa" nerwica zaczęła się jakieś 2-3 lata temu, jednak od znacznie dłuższego czasu mam w głowie wbite przekonanie, które strasznie mnie męczy i utrudnia życie. Chodzi o to, że jeśli coś planuję albo coś pozytywnego ma się wydarzyć w moim życiu, np. aktualnie przygotowuję się do ślubu, to mam w głowie, że nie mogę o tym za dużo mówić, najlepiej w ogóle, bo jeśli będę o tym rozmawiać, cieszyć się z tego, planować, to na pewno nic z tego nie wyjdzie i ta rzecz w ogóle nie dojdzie do skutku albo coś się zepsuje. Mam tak odnośnie mnóstwa rzeczy, od planowania wyjazdu gdzieś, po przeprowadzkę czy właśnie ślub. Dokucza mi to bardzo, jak porozmawiam z kimś na ten temat to zaraz mam myśli, że po co ja zaczęłam ten temat, że powinnam to trzymać w tajemnicy, powiedzieć dopiero jak to już będzie faktem dokonanym... Głupie to strasznie, ale nie umiem zmienić tego przekonania, nie wiem, skąd ono mi się wzięło
Ktokolwiek doświadczył czegoś podobnego? Poradziliście sobie z tym?

Zastanawiam się, czy ktoś też ma lub miał coś takiego jak ja. A mianowicie, moja "prawdziwa" nerwica zaczęła się jakieś 2-3 lata temu, jednak od znacznie dłuższego czasu mam w głowie wbite przekonanie, które strasznie mnie męczy i utrudnia życie. Chodzi o to, że jeśli coś planuję albo coś pozytywnego ma się wydarzyć w moim życiu, np. aktualnie przygotowuję się do ślubu, to mam w głowie, że nie mogę o tym za dużo mówić, najlepiej w ogóle, bo jeśli będę o tym rozmawiać, cieszyć się z tego, planować, to na pewno nic z tego nie wyjdzie i ta rzecz w ogóle nie dojdzie do skutku albo coś się zepsuje. Mam tak odnośnie mnóstwa rzeczy, od planowania wyjazdu gdzieś, po przeprowadzkę czy właśnie ślub. Dokucza mi to bardzo, jak porozmawiam z kimś na ten temat to zaraz mam myśli, że po co ja zaczęłam ten temat, że powinnam to trzymać w tajemnicy, powiedzieć dopiero jak to już będzie faktem dokonanym... Głupie to strasznie, ale nie umiem zmienić tego przekonania, nie wiem, skąd ono mi się wzięło

Ktokolwiek doświadczył czegoś podobnego? Poradziliście sobie z tym?