Strona 1 z 1

Paskudna sprawa

: 19 lutego 2017, o 15:49
autor: Destrukor989
Mam 18 lat. Od jakiegoś czasu mam pewne zaburzenie którego do końca nie potrafię określić...nawet nie wiem czy jest to nerwica czy jakiś inny problem. Otóż chodzi o dziewczynę w której zakochałem się jakiś czas temu. Od kilku ni napadają mnie dziwne, abstrakcyjne myśli na jej temat. Wyobrażam ją sobie znajdującą się w dziwnych pozach, podczas wykonywania dziwnych czynności seksualnych aż po inne irracjonalne wyobrażenia dotyczące jej wyglądu itp. ;brr . Problem jest tym większy iż jednocześnie jestem osobą bardzo uczuciową jak i posiadającą bardzo wybujałą wyobraźnię. Boję się, że przez te natrętne myśli stracę uczucie do niej, bo niedługo jej osoba może zacząć mi się kojarzyć tylko i wyłącznie z tymi myślami.

tym co mnie pociesza jest to, że do poprzedniej dziewczyny też miewałem tego typu dziwne, nieokiełznane myśli które mi przeszły praktycznie same po krótkim czasie. Nawet przestałem się z nimi identyfikować, praktycznie je wyparłem a uczucie minęło po jakiś 2 miesiącach z innych powodów.

Myślicie, że przez coś tak głupiego moje uczucia mogą zniknąć? Ja osobiście mam nadzieję, że nie bo nie chcę się odkochiwać przez taką głupotę, dodatkowo sądzę, że tak wielkie uczucie jak miłość nie może być zniwelowane przez bełkot mojego mózgu.

Dodam jeszcze, że czytałem już na ten temat świetny artykuł Zordona który mnie nieco uspokoil, dzieki! topic6421.html

Paskudna sprawa

: 19 lutego 2017, o 20:58
autor: Marta22
Skoro nie chcesz sie odkochac to raczej tak nie bedzie a tymbardziej gdy dopadaja cie mysli ktorych w sumie nie chcesz takze mysle ze mozesz byc spokojny:)

Paskudna sprawa

: 19 lutego 2017, o 22:17
autor: Kretu
Mogą zniknąć jeżeli będziesz się bał że znikną. Co do myśli, typowe obrazy i myślenie w nerwicy - jedni mają obrazy myślowe dotyczące sfer seksualnych z osobami świętymi (osoby wierzące) inni mordercze, Ty masz dotyczące dziewczyny bo Ci na niej zależy.

Paskudna sprawa

: 20 lutego 2017, o 17:57
autor: Destrukor989
Kretu pisze:Mogą zniknąć jeżeli będziesz się bał że znikną. Co do myśli, typowe obrazy i myślenie w nerwicy - jedni mają obrazy myślowe dotyczące sfer seksualnych z osobami świętymi (osoby wierzące) inni mordercze, Ty masz dotyczące dziewczyny bo Ci na niej zależy.
hmm...czyli jeżeli będę sobie zdawał sprawę z tego, że moje uczucie nie minie nawet mimo tych myśli to czy tak się nie odkocham? Jeżeli tak, brzmi to dosyć obiecująco :D

pytanie do forumowiczów: chcę w tym temacie co jakiś czas opisywać jak sobie radzę z "natrętami" taki mały, krótkotrwały (mam nadzieję) blogasek. Myślę, że to pomoże mi w pozbyciu się mych dolegliwości. Ktoś byłby tym zainteresowany?

Paskudna sprawa

: 20 lutego 2017, o 18:20
autor: era49
Myślę że najbardziej zainteresowanym powinineś być ty sam.Jeśli chcesz prowadzić bloga, bo masz taką potrzeb nie widzę przeciw wskazań, na pewno wiele osób się odezwie, abyś tylko słuchał wskazwek :D :D

Paskudna sprawa

: 23 lutego 2017, o 15:44
autor: Destrukor989
era49 pisze:Myślę że najbardziej zainteresowanym powinineś być ty sam.Jeśli chcesz prowadzić bloga, bo masz taką potrzeb nie widzę przeciw wskazań, na pewno wiele osób się odezwie, abyś tylko słuchał wskazwek :D :D
na tym mi przede wszystkim zależy. Liczę, że ktoś po przeczytaniu jakiegoś mojego wpisu będzie mi mógł coś doradzić, podpowiedzieć itp. ;)

-- 22 lutego 2017, o 18:56 --
Wow...od kilku dni objawy osłabły ale nadal występują sporadycznie. Dziewczyna o której mowa - nadal czuję do niej uczucia chociaż one nie osłabły gdyż nieco osłabły moje emocje ze względu na moje zaburzenia i chujowe, utrzymujące się samopoczucie. Boję się, że po tym wszystkim będę miał moralniaka i uważał siebie za jakiegoś psychola. Ale chyba się do tego zdystansuje. Mam też nadzieję nadal, że je twarz przestanie mi się całkowicie kojarzyć z tymi jazdami.

-- 23 lutego 2017, o 15:44 --
O Boże...dziś było nieco gorzej. Jak ją zobaczyłem w szkole nadal czułem to samo ale coś z tyłu głowy podpowiadał mi że coś jest nie tak. Jednak objawy nasiliły się w czasie gdy przebywałem w samotności. Kulminacja nastąpiła jak zwykle...przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych. Uczucia ciągle są ale gdyby ludzie sobie uświadomili moje myśli wzięliby mnie za kogoś chorego. Często tłumaczycie sobie natręty "ja nigdy bym tak nie zrobił". A co jak myśli są na tyle abstrakcyjne, że takie tłumaczenie nie ma sensu? mam myśleć "to się nigdy nie wydarzy"? Przechodziliście kiedyś przez coś takiego?

Mam tylko nadzieję, że nie weźmiecie mnie za ekstremalnego psychola i nie wyślecie do psychiatry xD liczę na was i na jakieś porady, wysłanie pomocnych materiałów oraz wsparcie. Mam nadzieję, że zrozumiecie iż to tylko moje zaburzenie a na co dzień jestem w miarę normalną osobą. Mam też nadzieję, że uda mi się zdystansować do tych myśli.