Strona 1 z 1

mój koszmar-cz to nerwica? natręty- religia sfera intymna

: 1 grudnia 2016, o 14:52
autor: Slaba
Witam,
długo się wahałam czy napisać co mnie dręczy. Jest to dla mnie niezywkle trudne i bolesne, ponieważ uderzyło w mój najczulszy punkt- rodzinę oraz poczucie moralnosci.
Od zawsze nalezałam do tych zamartwiających się na zapas. Ciągle analizowałam czy dobrze to czy tamto zrobilam, powiedziałam. Co sobie ktoś i mnie pomyslal itp. Ciągle czułam się gorsza od innych. Brzydsza,slabsza, grubsza itp. Zdarzały się rózne sytuacje ktore potrafily spowodować ze nie zmrużyłam oka przez cala noc jednak dzis to byla juz trzecia noc z rzędu kiedy nie spalam wcale. Czuję sie okropnie a gdy tylko przymnkę oko zaczyna się jazda ze stresem uderzeniami gorąca, skręconym żołądkiem gonitwą myśli i najgorsze z uczuciem rozpierającego parcia na (chyba pęcherz).
Moze zacznę od początku. Ponad rok temu wydarzylo się coś o czym nie będę pisać ale co jak sądze przekroczyło moją granicę wytrzymałosci. To dla mnie nyła bardzo waźna sprawa ale nie dla wszystkich zrozumiala i nie przez wszystkich akceptowana. Stąd moje poczucie że jednak źle zrobiłam bo nie wszyscy to uważają za dobre. Gnębiłam się tym strasznie. Szukałam pocieszenia w konfesjonale. Tam tez je dostałam częsciowo choc jeden ksiądz powiedział ze nie moge dostac rozgrzeszenia (nie w konfesjonale).Spowiedz dala kilku miesięczna ulge. Mialam inne zajecia czekalam na wazne wydarzenie. Odpuscilam temat. Ale on nie odpuscil. Wracal z wiekszym lub mniejszym natężeniem. Ciągle miałam potrzebę spowiedzi. Odbyłam spowiedz generalna ale to tylko spotęgowało poczucie że tyle jeszcze grzechów nie wyznałam.Ciągle cos mi się przypominało. I ciągle się spowiadalam popadalam w rozpacz nad swoimi brudami i sxukałam w necie rady jak sie spowiadac kiedy spowiedz jest wazna kiedy nie. Czy pojde w końcu po równi pochyłej do piekła. No i doigrałam się. Znalazłam pytanie zadane przez jakąś dziewczynę księdzu. Pytała o cos obrzydliwego w sferze seksualnej dla mnie, co zrobiła. Ten jej wyczyn tak mnie przeraził że zaczął mnie prześladować.Zadawałam sobie pytanie czy ja teź mogłabym coś takiego zrobić, dlaczego ludzie to robia czy że o tym pomyślalam to grzech. Próbowałam na siłe o tym nie myśleć a to na siłe pchało się mi do głowy z obrazami. W końcu trochę odpuściło ale zaczeło się coś innego. Nawet nie wiem jak to napisać jest to dla mnie takie straszne. Zaczeły mnie prześladować obrazy seksualne których nie chcialam. Wszystko nagle zaczeło mi sie kojarzyc z seksem.A najgorsze, że jak patrzyĺam na swoje dziecko to też te wstrętne myśli przychodziły. Trochę to trwało. Trochę chwilowo przeszło. Coś tam w necie znalazłam podobną historię trochę sie uspokoiłam ale pojawiło się owo parcie na pęcherz i jakby podniecenie w związku z tym mimo że myśli było mniej. Taka sytuacja trwała dzień i przeszła przeszły też myśli bo zaczełam stosować rady z tego forum odnosnie natrętnych myśli . Oczywiście poszłam do psychloga. Kazał na razie odpuścić psychiatrę i zaczął terapię. Bardzo mi pomógł ww kwestii o której pisałam na początku. Żałuję że wczesniej do niego nie poszłam może nie byłabym w tym miejscu gdzie teraz. Stwierdził że znalazłam sobie problem żeby przykryć faktycznie co mnie dręczy. Ale stwierdził że treść myśli nie jest obojętna i coś za nią się kryje. Więc w mojej głowie zaczeło się poszukiwanie winowajców i znalazłam. Zabawa z dzieciństwa z koleżanką w jakieś rozbieranki. Bardzo się tego wstydzę i żaluję tego. Miałysmy może po 6 - 7 lat. Niby psycholog potwierdził że być może to przyczyna ale u mnie zaczeła się jazzda, którą zresztą przeżywałam pod koniec podstawówki że jestem les. I tu znów pojawiło się to podniecenie. Zaczełam patrzec na kobiety inaczej niz do tej pory. Zawsze patrzyłam pod kątem urody że ładna zgrabna tez bym tak chciała i tyle a terax czy mnie podnieca jej widok. Dodatkowo psycholog nie dał mi diagnozy ponieważ jak to mówi nie chce przypinać łatek wiec nie wiem co mi jest. Ale przeżywam koszmar.Od kilku dni ciągle mam to uczucie tego parcia i podniecenie. Nie mogę przez to spać w ogole. Bo co zamknę oczy to na zmianę albo uderzenia goraąca obekmujące głownie nogi i brzuch albo wielki stres jak przed egzaminem. Ciągła adrenalina. Mrowienie nóg i rąk. Spuchnięty język biegunka. Kolatanie serca i ta straszna bezsennosc. Bardzo schudlam. Zadręczam się tym że mogę być osobą z tych myśli chociaź wiem że nie jestem. Że nigdy bym nic takiego nie zrobiła. Że mnie krzywda dzieci w szczególnosci strasznie dotyka bo sama mam takiego malucha którego kocham nad życie. Umówiłam się do psychiatry po jakies leki na uspokojenie bo nie dam rady. Dzis miałam chyba lekki atak paniki. Albo to juz zmęczenie mnie przerosło ale straszne to jest. Boję się być w obecności swojego dziecka i to w tym wszystkim jest najgorszy koszmar. Wiem że gdybym spała to bym jakoś dała radę walczyć o siebie. Ale teraz sie poddałam nie mam siły czymkolwiek się zajać. Bardzo proszę o jakiś komentarz czy taka sytuacja to sprawy nerwicowe czy jednak jakies inne zaburzenie. Przepraszam też za błedy interpunkcyjne szczegolnie ale pisze z tel. Proszę też mi poradzić jak ignorować takie objawy, które są uciążliwe non stop. I przez to ciągle o nich myßlę. Pozdrawiam

mój koszmar-cz to nerwica? natręty- religia sfera intymna

: 1 grudnia 2016, o 15:06
autor: justi2212
Hej, ja tu widzę zaburzenie lękowe i to już bardzo nakręcone. Masz typowe objawy, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Wszelkie natręctwa myślowe, o popełnianiu grzechu, że jesteś homo, że możesz kogoś skrzywdzić przechodzi większość nerwicowców ;) Najpierw musisz zapoznać się z tym mechanizmem żeby zacząć nad tym pracować. Chodzisz dalej na terapie? Terapeuta wytlumaczył co Ci dolega? Ważne żeby była to osoba na tyle kompetentna która pomoże Ci z tego wyjść. Oczywiście na forum masz też skarbnicę wiedzy na ten temat, więc zachęcam do zapoznania się. Bedzie dobrze, każdy tu to przechodzi ;)

mój koszmar-cz to nerwica? natręty- religia sfera intymna

: 1 grudnia 2016, o 15:09
autor: munka
Masz typowe natręctwa. W sumie nie zgadzam sie z Twoja psycholożką, co do tego, ze natectwa mają ukryte znaczenie...takie przekonanie powoduje tylko więcej lęku i analiz. Moim zdaniem po prostu masz problem z akcpetacja seksualnosci ludzkiej...być moze taki przekaz dostalas bedąc dzieckiem w domu, ze jest to cos grzesznego i 'brudnego'. Wszyscy sie bawia w 'doktora', to normalny rozwoj dzieci. Ja tez bawilam sie w to z kolezankami i kolegami...i mysle, ze kazdy to robil hahaha. Nerwica to udawaczka...jak zauwazy, ze sie czegos boisz to bedzie to powtarzac i tworzyc mase mysli..poza tym, abys mocniej uwierzyla w to, to zacznie przywolywac Ci jakies 'dowody' na potwierdzenie swojej teorii ( tutaj przypomnialy Ci sie zabawy w doktora). Podniecenie o ktorym piszesz to tak zwane groinal response i jest sztucznym podnieceniem, ktore wystepuje w zaburzeniach lękowych i tak naprawde nie ma nic wspolnego z podnieceniem.....chociaz wiem..kiepsko sie je odczuwa:/ . Moja rada...bardzo wazna: nie szukaj ukrytego znaczenia tych natręctw, bo to nic nie da....uwierz, ze to tylko nerwica ( setki osob ma/mialo podobne natrectwa), mysli ignoruj, pozwalaj im przeplywac przez siebie, staraj sie nie wnikac w analizy, bo to tylko nakreca lęk. I wiecej luuuuzu w sprawie seksualnosci...to czesc naszej natury, to nic grzesznego ani brudnego....jesli choc troche uda Ci sie zaakcpetowac ten fakt, to juz bedzie Ci lzej :)

mój koszmar-cz to nerwica? natręty- religia sfera intymna

: 1 grudnia 2016, o 16:01
autor: Slaba
Justi, munka dziękuję za szybki komentarz. Troszkę mnie to uspokoiło chociaż i tak boję się kolejnej nocy z taką jazdą jak trzy ostatnie. Wiem, że każdy przechodzi podobne swoje dramaty i dla każdego jego jest najgorszy. Ja bym to może zdzierżyła gdyby nie to podniecenie, które jest ciągle praktycznie niezależnie czy mam myśli czy nie. Oczywiscie ciągle myśle w kontekscie czy coś czuję czy nie i pewnie dlatego ono ciągle ono występuje. Trochę czytałam o tym sztucznym podnieceniu ale i tak jest to dla mnie przerażające a dyskomfort temu towarzyszący jest ogromny.
Co do psychologa to troche omija temat diagnozy tylko mowi zeby wszystko przyjmowac co przychodzi i robic temu miejsce w swoim zyciu. Nie tlumaczyl mi mechanizmu nerwicy bo nie twerdzi ze ja mam. Z podnieceniem chyba mnie nie zrozumial nie bede pisac co doradzil. Twierdzi to co Wy ze jestem zblokowana seksualnie. Pewnie tak jest ale to raczej od niedawna. Od czasu tych spowiedzi kiedy poczytałam sobie dogłebnie o tym co moźe katolik w małzenstwie a czego nie itp.No nic....oby chociaż kilka godzin przespać to inaczej bede funkcjonować i będę miala silę na pracę nad tym. Bo teraz jest błędne koło. Boję się że nie zasne. To powoduje stres i te odczucia spmatyczne ktore nie dają mi zasąć. W poniedziałek umówiłam się do psychiatry. Zobaczę co powie i czy on mi da diagnoze. Nie chciałabym leków bo jeszcze karmię dziecko. Ale jak nie dam rady to jakoś odstawie. Jeszcze raz Wam dziękuję za pocieszenie ..Słucham i czytam forum moze jakos sie z tego wygrzebie.

mój koszmar-cz to nerwica? natręty- religia sfera intymna

: 1 grudnia 2016, o 16:08
autor: justi2212
Powiem Ci, że ja też mam jazdy na temat grzechu, teraz juz trochę mniejsze, ale gdzieś tam jeszcze są. Też dotyczą sfery intymnej, seksualnej i zrobiłam sobie bardzo duży konflikt wewnętrzny. Ale staram się podchodzić do tego z większym dystansem, bo wiem że wyolbrzymiam to wszystko przez nerwicę. Poza tym, tak na logikę to każdy popelnia grzechy (ale nikt się nad tym codziennie nie zastanawia) i takie zadręczanie się nimi na pewno nie jest dobre, a jeśli jesteś wierząca, to Bóg nie chciałby żebyś żyła w takim lęku ;)

mój koszmar-cz to nerwica? natręty- religia sfera intymna

: 1 grudnia 2016, o 16:25
autor: Slaba
Oczywiście zgadzam się z Tobą. Z tymi grzechami 5o tak sobie nawkręcałam że mogłam być u spowiedzi codziennie. Zresztą teraz też jak trochè tematy najgorsze odpuszczą to od razu wpadają grzechy....wyznane niewyznane lekkie ciężkie i ciągłe wątpliwości i ciągła czujność żeby nie grzeszyć. Źle pojmuję Boga....a to orzecież miłość Absolutna....Ale i tak grzechy i spowiedzi byly lepsze od tego co jest teraz. Ale to tak jak mówicie nerwica wszystko mi podłoży żeby mi dołożyć nowe strachy i nowe wątpliwości czy aby ja nie jestem jakaś zwichrowana.Z tym że takiego lęku nie miałam przy natrętach z grzechami. Owszem miałam skręt brzucha po przebudzeniu od razu pierwsza myśl co mi siè przypomni co jeszcze nie wyznane jest. Ale 4eraz to 24/7 jest wielki niepokój i wszystko co napisałam co mi dolega. Ehhh trochę sama sobie na to zapracowałam całym swoim zalęknionym stosunkiem do życia a teraz zbieram gorzkie żniwo.

mój koszmar-cz to nerwica? natręty- religia sfera intymna

: 1 grudnia 2016, o 18:05
autor: alewern
Poczytaj o objawach eklezjogennych w nerwicy....

mój koszmar-cz to nerwica? natręty- religia sfera intymna

: 1 grudnia 2016, o 19:02
autor: Slaba
Coś o tym czytałam. I od tego się u mnie w sumie zaczeła poważniejsza sprawa z emocjami. I tu nie tylko o seksualność chodziło ale o inne równie ważne dla mnie sprawy. Był jakiś konflikt między nauką KK a tym co ja myślałam.Wcześmiejsze wkręty jakoś sobie racjonalizowałam albo robiłam badania żeby się uspokoić- jeśli dotyczyly zdrowia lub innych kwestii. Teraz jest najgorsze to że poszło to w kierunku mojego dziecka. Bardzo mi z tym wszystkim źle. Muszę się wziąć do solidnej pracy nad sobą bo to zaniedvałam w ciąglej analizie mojego życia. Obym tylko mogła choć trochę spać. A juź mi się zaczyna telepawka bo zaraz wieczór i noc i znów ta bezsennośc i tak w kółko. Sparaliżowało mi się życie przez to.

mój koszmar-cz to nerwica? natręty- religia sfera intymna

: 1 grudnia 2016, o 21:14
autor: munka
Kiedys tu jakas dziewczyna miala jazdy z opętaniami, karą, itd...i mądry ksiądz dal jej dobra rade' odpuśc sobie kościol i wiare na jakis czas, i zacznij od początku...bardziej z dystansem"...poza tym jak jestes osoba wierzącą, to skup sie na tym co mowi papież Franciszek..on jest dosc postępowy i sprawia, ze ten kosciol robi sie bardziej 'ludzki'

mój koszmar-cz to nerwica? natręty- religia sfera intymna

: 1 grudnia 2016, o 22:05
autor: Slaba
Tak. Trochę sobie dałam na luz z Kościołem. Ciągle mi to mąż wtłacza do głowy. Zresztą psycholog też. Tylko niestety jak jedno trochę się złagodzi to drugie jakieś wypłynie przy tej nerwicy. I tak od religii i KK przeszłam ddo tego w czym jestem teraz. Zastanawiam się kiedy i czy to minie i jak życie by wygladalo bez tego syfu w głowie. Najgorsze jest to że to wszystko jest takie nieracjonalne ale zawsze jest jakies ale....i jazda od nowa.Zastanawia mnie jeszcze czy ten mój psycholog trochę jakby nie za mało mówi mi jak sobbie radzić z tym wszystkim. Dużo draży ale tak drąży że mnie to tylko bardziej niepokoić zaczyna niż uspokaja. Tak jak pisałam w pierwszym poście o tym że treść myśli musi mieć swoją przyczynę....i od razu analiza u mnie.