Strona 1 z 1

Nawroty

: 26 listopada 2016, o 11:37
autor: Sylwia M.
Witajcie :)
Dawno nic nie pisałam...
Moja nerwica skupia się głównie na sercu i wiem, że to nie choroba tylko stan umysłu do momentu ataku... Dziś np rozmawiam z koleżanką a tu "jeb" trzepotanie serca kilku sekundowe, potem przyspieszone bicie... I lecę od razu po połówkę propranolol'u.
Jak sobie z tym radzić i czy te szarpania, trzepotania będą trwały zawsze? Boje się, że serce się przyzwyczai i zaczną się prawdziwe choroby serca...

Nawroty

: 26 listopada 2016, o 11:55
autor: Bazyl
Cześć
- czytałaś ten temat
nerwica-lekowa-leczenie-czesc-3-t3409.html
;witajka

Nawroty

: 28 listopada 2016, o 20:08
autor: Sylwia M.
Dzięki, właśnie czytam :)

Nawroty

: 29 listopada 2016, o 00:23
autor: Ciasteczko
Sylwia M. pisze:Witajcie :)
Dawno nic nie pisałam...
Moja nerwica skupia się głównie na sercu i wiem, że to nie choroba tylko stan umysłu do momentu ataku... Dziś np rozmawiam z koleżanką a tu "jeb" trzepotanie serca kilku sekundowe, potem przyspieszone bicie... I lecę od razu po połówkę propranolol'u.
Jak sobie z tym radzić i czy te szarpania, trzepotania będą trwały zawsze? Boje się, że serce się przyzwyczai i zaczną się prawdziwe choroby serca...
Musisz przejść psychiczny próg paranoi, że coś się dzieje niedobrego. Ja miałam jazdy sercowe gdy budziłam się w nocy "znienacka" i wydawało mi się, że umieram , i że moje serce wali 10000 razy na minutę. Po czasie przestałam się na to nabierać ale właśnie musiałam przejść próg wkręcania się w to. Można dojść do wprawy i na pewno nie będzie to trwało zawsze. U siebie obserwowałam coraz rzadsze takie zdarzenia w miarę jak przestały mi napędzać stracha. Ćwiczenie czyni "mistrza".