Czy ja to dobrze interpretuje?
: 14 listopada 2016, o 09:21
Witajcie, słuchajcie długo już tutaj nie pisałam ale mam do wyjaśnienia dwie kwestie które obecnie trochę mnie męczą :p
Kto mnie zna ten wie że moim głównym problemem była depresonalizacja i derealizacja + pakiecik natretow - samoboje, myśli po co, egzystki, że jestem homo potem bi itd
Generalnie z moją nerwiczka jest już całkiem ok, ale są dwie sprawy które mnie męczą od jakiegoś czasu
1) jakiś już okres strasznie wkurza mnie moja mama, co by nie powiedziała to bardzo mnie denerwuje, co prawda dużo razy pierdzieli bez sensu i szuka dziury w całym ale ja nie potrafię się zdystansowac co do jej gadania. Jestem jedynaczka więc rodzice zawsze byli dla mnie najważniejsi i mimo sporów udawało mi się z nimi porozumieć. Z tatą gada mi się normalnie, jest przeciwieństwem zupełnym mamy, ale też czasami potrafi mnie wkurzyc :p. od ponad roku moja mama jeździ się opiekować moja babcia na zmianę z moim wujkiem co 3 tygodnie, więc gdy jej nie ma to często dzwoni co doprowadza mnie również do białej gorączki - 'bo zawraca mi dupe'. Ja czuję i wiem że mam z tym problem i chciałabym to zmienić...
2) mój narzeczony. Jestem już z nim 6lat, w przyszłym roku bierzemy ślub. Jak dobrze mnie czytaliscie to pisałam że jestem jedynaczka i trudno mi czasem że zmianami w życiu (choć bywa tak że nie tylko tacy mają problem xd). Ale wracając, od pewnego czasu czuje zmianę w naszym życiu albo i w moim postrzeganiu. Jeszcze jakiś czas temu miałam fazę na zazdrość. Gdzie nie poszedł, zrobił, powiedział ja od razu interpretowalam to że chce mnie zdradzić. Non stop miałam myśli że mnie nie kocha, że jak wychodzi wcześniej to że idzie do innej itd. Teraz czuje ze mnie od niego odcielo(wydaje mi się obcy, dziwny, inny) i z tego powodu -chyba, mam myśli że go nie kocham. Powodów do zdrady nie mam żadnych, w dodatku bardzo się dla mnie poświęca -jeździ po mnie na uczelnie, odbiera z kursu prawa jazdy itd. A ja czuję że coś jest nie tak. Dd mi przechodzi, więc ciężej jest mi załapać czy to nerwicowe czy nie.
Wczoraj nawet dostawałam napięcia, kiedy w głowie pojawiły mi się myśli żeby go zostawić, że znajdę sobie kogoś innego, lepszego. I zaczynam się też martwić tym odcieciem, bo nie mogę rozgryzc czy to dd czy jednak przestaje mieć do niego jakiegolwiek uczucia i powiązanie.
I tutaj mam do Was pytanie, czy obie kwestie podrzucić ppod nerwice mimo, że jako takiego odcięcia i odczuwania nerwicowego pierdoleiro nie odczuwam?
Kto mnie zna ten wie że moim głównym problemem była depresonalizacja i derealizacja + pakiecik natretow - samoboje, myśli po co, egzystki, że jestem homo potem bi itd
Generalnie z moją nerwiczka jest już całkiem ok, ale są dwie sprawy które mnie męczą od jakiegoś czasu
1) jakiś już okres strasznie wkurza mnie moja mama, co by nie powiedziała to bardzo mnie denerwuje, co prawda dużo razy pierdzieli bez sensu i szuka dziury w całym ale ja nie potrafię się zdystansowac co do jej gadania. Jestem jedynaczka więc rodzice zawsze byli dla mnie najważniejsi i mimo sporów udawało mi się z nimi porozumieć. Z tatą gada mi się normalnie, jest przeciwieństwem zupełnym mamy, ale też czasami potrafi mnie wkurzyc :p. od ponad roku moja mama jeździ się opiekować moja babcia na zmianę z moim wujkiem co 3 tygodnie, więc gdy jej nie ma to często dzwoni co doprowadza mnie również do białej gorączki - 'bo zawraca mi dupe'. Ja czuję i wiem że mam z tym problem i chciałabym to zmienić...
2) mój narzeczony. Jestem już z nim 6lat, w przyszłym roku bierzemy ślub. Jak dobrze mnie czytaliscie to pisałam że jestem jedynaczka i trudno mi czasem że zmianami w życiu (choć bywa tak że nie tylko tacy mają problem xd). Ale wracając, od pewnego czasu czuje zmianę w naszym życiu albo i w moim postrzeganiu. Jeszcze jakiś czas temu miałam fazę na zazdrość. Gdzie nie poszedł, zrobił, powiedział ja od razu interpretowalam to że chce mnie zdradzić. Non stop miałam myśli że mnie nie kocha, że jak wychodzi wcześniej to że idzie do innej itd. Teraz czuje ze mnie od niego odcielo(wydaje mi się obcy, dziwny, inny) i z tego powodu -chyba, mam myśli że go nie kocham. Powodów do zdrady nie mam żadnych, w dodatku bardzo się dla mnie poświęca -jeździ po mnie na uczelnie, odbiera z kursu prawa jazdy itd. A ja czuję że coś jest nie tak. Dd mi przechodzi, więc ciężej jest mi załapać czy to nerwicowe czy nie.
Wczoraj nawet dostawałam napięcia, kiedy w głowie pojawiły mi się myśli żeby go zostawić, że znajdę sobie kogoś innego, lepszego. I zaczynam się też martwić tym odcieciem, bo nie mogę rozgryzc czy to dd czy jednak przestaje mieć do niego jakiegolwiek uczucia i powiązanie.
I tutaj mam do Was pytanie, czy obie kwestie podrzucić ppod nerwice mimo, że jako takiego odcięcia i odczuwania nerwicowego pierdoleiro nie odczuwam?