Strona 1 z 1

Potrzebuję Waszego wsparcia

: 28 października 2016, o 17:42
autor: Truskawka
Zacznę od tego że nerwicę mam już ponad 5 lat. Wiele na ten temat czytam aby to pojąc, starałam stosować się do nagrań, wprowadzać je w życie, chodzę nawet do psychologa i zamiast lepiej to jest gorzej. Wydaje mi się że dużo na ten temat wiem ale mój mózg uparcie chyba nadal nie przyjmuje do wiadomości że to wszystko to nerwica i błędne koło w którym się cały czas kręcę a lęk napędza lęk. Logika swoje a somatyka swoje. Owszem były lepsze chwile w moim życiu ale obecnie znowu ze wszystkiego rezygnuję ( moim zdaniem nic nie mogę) aby się nie męczyć z powodu objawów somatycznych. Niekiedy złe samopoczucie łapie mnie w domu ale w ostatnim czasie zauważyłam, że z automatu gdy tylko gdzieś wychodzę odczuwam słabość nóg, ucisk w głowie, zawroty, napływy gorąca lub zimna, czerwone plamy na szyi, twarzy, drżenie ciała i straszny lęk że zaraz coś się stanie a te objawy strasznie hamują mnie przed jakimkolwiek działaniem w dobrą stronę. Nie radzę sobie z tym aby mimo uczucia wielu słabości i nieprzyjemnych objawów wyjść np. na zakupy, spacer itp.Było okres w którym myślałam że już wychodzę na prostą, lepiej sobie z tym radzę a teraz znowu czuję iż rozkłada mnie na czynniki pierwsze, analizowanie objawów i myśli typu " a może to nie nerwica?", które są silniejsze ode mnie.
Będąc poza domem myślę tylko o powrocie, nie interesują mnie inne rzeczy, wszystko schodzi na drugi plan bo "ja przecież źle się czuję, nie mam siły, zaraz upadnę..itd."
Najszczęśliwszym dniem w moim życiu będzie ten w którym pożegnam sie z nerwicą ale czy to kiedyś nastąpi w moim przypadku gdy sama sobie z tym nie radzę a zarazem tylko sama sobie mogę pomóc pracą na sobą. Nie mam tyle siły i samozaparcia żeby mimo wszystko z tym walczyć. Kilka lat w tym stanie już mnie zmęczyło.
Proszę o jakieś rady, co powinnam dalej z tym robić? Wiem że nikt nie da mi złotej rady a z dnia na dzień nagle nie "ozdrowieję" ale będę wdzięczna za każde dobre słowo które, jak myślę mnie podbuduje i doda sił.
Czekam na odpowiedzi ;) ;)
Pozdrawiam :papa

Potrzebuję Waszego wsparcia

: 28 października 2016, o 18:13
autor: Mandragora
Czesc Truskawko. Ja tez jestem tu nowa i szukam wsparcia. Ja choruje 13 lat i caly czas tylko na lekach. Dopiero od niedawna chodze do psychologa i mniej wiecej w tym samym czasie znalazlam te strone. Mi sie udaje na chwile obecna w miare szybko ukoic atak paniki, jednak mam problem z natretnymi myslami odnosnie zdrowia i ledwo otworze oczy to mysle o lęku. Staram sie zmieniac nastawienie i usmiechac sie pomimo balaganu w glowie.Staram sie ignorowac ciagle kolatania serca, bole glowy i wierze ze malymi krokami przyjdzie upragnione uwolnienie:)

Potrzebuję Waszego wsparcia

: 28 października 2016, o 18:17
autor: betii
Nie wiem truskawka cilo Ci napisać bo jak narazie sama sobie niec3adze.Ja z nerwicą żyje już 10 lat i raz jest lepiej acraz gorzej.4 lata bym z tego objęła bo byłam na lekach i wtedy nerwicy za bardzo nie idczuwalam.U mnie to tak w kratkę ale sie nie poddaje i walczę dalej.Od 2 lat sie za to wzięłam ale chyba niezbyt konsekwentnie to robię bo wciąż trzyma.Chyba problemem jest u nas puszczenie kontroli bo z tego co wyczytałam z postu tego niecrobisz.Ja też od tego uciekambi dlatego jesteśmy ciągle tym sam6mym miejscu.

Potrzebuję Waszego wsparcia

: 28 października 2016, o 18:25
autor: emek16
Witaj Truskawka ja może na pocieszenie powiem że moja nerwica wpakowała mnie na 3 lata do łóżka wmówiła mi że jak wstanę i zacznę chodzić to umrę wydawało mi się że już nigdy nie będę chodził max to było leżenie i siedzenie a o takim ekstremalnym pomyśle jak wyjście z domu to mogłem zapomnieć ale po uzmysłowieniu sobie że to tylko nerwica zacząłem ryzykować wstawać chodzić wychodzić ze swojego pokoju z którego się nie ruszałem te 3 lata i powiem że było trudno raz że musiałem odnowa uczyć się chodzić po tych latach stawy tak bolały że hej poza tym jak stanąłem po raz pierwszy po tylu latach to jak bym wlazł na jakąś drabinę wszystko wydawało się takie małe i podczas tego też miałem chwilę gorsze lepsze ale za nim się obejrzałem mój mózg się przestawił i przestał mi wmawiać że coś się zaraz stanie podczas chodzenia, poszedłem teraz o krok dalej i próbuje wrócić do ćwiczeń ostatnio udało mi się zrobić szpagat który robiłem przed zaburzeniem zaczynam powoli wychodzić z domu jeszcze z lękami ale nie daje się u mnie kluczem do sukcesu było stopniowe przyzwyczajanie się jak czułem że lęk stawał się za silny to wracałem do strefy ochrony kiedy tak strasznie nie dokuczał parłem do przodu i powoli krok po kroku wychodziłem z tego lęku uświadamiałem swój mózg że nie ma czego się bać konsekwencja i cierpliwość, nie poddawaj się my tu wszyscy wiemy jak się czujesz że nachodzą takie momenty ciężkie że to koniec że już nic nie da się zrobić mi się też wydawało z wieloma rzeczami że to koniec że głową muru nie przebiję a tu miła niespodzianka.

Potrzebuję Waszego wsparcia

: 28 października 2016, o 18:32
autor: betii
emek16 pisze:Witaj Truskawka ja może na pocieszenie powiem że moja nerwica wpakowała mnie na 3 lata do łóżka wmówiła mi że jak wstanę i zacznę chodzić to umrę wydawało mi się że już nigdy nie będę chodził max to było leżenie i siedzenie a o takim ekstremalnym pomyśle jak wyjście z domu to mogłem zapomnieć ale po uzmysłowieniu sobie że to tylko nerwica zacząłem ryzykować wstawać chodzić wychodzić ze swojego pokoju z którego się nie ruszałem te 3 lata i powiem że było trudno raz że musiałem odnowa uczyć się chodzić po tych latach stawy tak bolały że hej poza tym jak stanąłem po raz pierwszy po tylu latach to jak bym wlazł na jakąś drabinę wszystko wydawało się takie małe i podczas tego też miałem chwilę gorsze lepsze ale za nim się obejrzałem mój mózg się przestawił i przestał mi wmawiać że coś się zaraz stanie podczas chodzenia, poszedłem teraz o krok dalej i próbuje wrócić do ćwiczeń ostatnio udało mi się zrobić szpagat który robiłem przed zaburzeniem zaczynam powoli wychodzić z domu jeszcze z lękami ale nie daje się u mnie kluczem do sukcesu było stopniowe przyzwyczajanie się jak czułem że lęk stawał się za silny to wracałem do strefy ochrony kiedy tak strasznie nie dokuczał parłem do przodu i powoli krok po kroku wychodziłem z tego lęku uświadamiałem swój mózg że nie ma czego się bać konsekwencja i cierpliwość, nie poddawaj się my tu wszyscy wiemy jak się czujesz że nachodzą takie momenty ciężkie że to koniec że już nic nie da się zrobić mi się też wydawało z wieloma rzeczami że to koniec że głową muru nie przebiję a tu miła niespodzianka.
Gratuluję.Dużo już osiągnąłes i wierzę ze będzie jeszcze lepiej.

Potrzebuję Waszego wsparcia

: 30 października 2016, o 16:25
autor: Truskawka
Dziękuję za Wasze wpisy, mam nadzieję że z dnia na dzień coraz lepiej będziemy sobie radzić i osiągniemy nasz wspólny cel :-) słowa innych osób zmagających się z nerwica są naprawdę pomocne, wzajemne wsparcie w tym gronie dodaje sił i pokazuje że nie jesteśmy z tym sami :-) Mimo tego że każdy przypadek jest inny wszyscy tak samo dążymy do życia bez codziennego lęku - czego Wam życzę, abyście jak najszybciej to osiągnęli i mogli w pełni cieszyć się życiem :-)

Potrzebuję Waszego wsparcia

: 31 października 2016, o 11:23
autor: marianna
Truskawka żeby przestać się bać somatyki dobrze jest poznać i zrozumieć skąd się bierze dany objaw.
Wtedy przestaje być on taki straszny;)
Ja też miałam problemy z wychodzeniem z domu przez poczucie słabości, zawroty głowy, wrażenie że nogi zaraz odmówią
mi posłuszeństwa, że nie czuje chodnika tylko przebieram nogami w powietrzu i ze zaraz upadne, zemdleje itd.
Już w jakimś poście wczesniej pisałam że takie objawy są wynikiem nieświadomego napięcia mieśni szyi, ramion co powoduje
lekkie chwilowe niedotlenienie i daje takie wrażenia.
Jeśli się tego boimy dodatkowo dochodzi lęk , panika i wtedy faktycznie ma się ochote tylko wrócić do domu żeby np. nie zemdleć na ulicy;)
Odczucia te jednak nie maja nic wspólnego z mdleniem. Jest to nawet mało prawdopodobne bo mamy wtedy lęk i podwyższony stan adrenaliny.
Ponieważ wyjście kojarzy nam się z zagrożeniem, tym gorszym samopoczuciem albo ogólnie przez nerwice jest dla nas stresujace
z róznych powodów to w wyniku napięcia, poczucia zagrożenia tak jak przy ataku paniki krew odpływa z kończyń
do wazniejszych organów i mamy wrażenie że nie czujemy nóg, że nam drętwieją.
To razem z tymi odczuciami zawrotów głowy i słabości to już full serwis żeby wpaść w panikę i uciec do domu:)
A własnie niepotrzebnie zupełnie, bo to sa zupełnie normalne reakcje organizmu na napięcie, i reakcje chwilowe.
Jesli to zrozumiemy i zaakceptujemy że nasz organizm tak reaguje i przestaniemy uciekac do domu to przejdziemy ten
próg leku który nas blokuje i te wszystkie odczucia powoli mijają, pojawiaja sie sporadycznie i nie są dla nas żadnym problemem.
Nie jest to coś co powinno nas jakkolwiek ograniczać bo nie jest to nic groźnego:)
Tu raczej problemem jest nasza wyobraźnia i nie do końca zrozumienie dla tego objawu.

Zbieram się żeby zrobić taką prezentację, obrazek o objawach somatycznych z ich wyjaśnieniem.
Ja nigdy nie trafiłam na nic takiego a kiedyś przy bardzo mocnych objawach somatycznych takie wyjaśnienie
bardzo by mi się przydało bo wszystko odczytywałam jako objaw jakiejś tajemniczej choroby:)