Strona 1 z 1

Zaburzenia psychiczne.

: 9 października 2016, o 21:12
autor: Issabel
Źle się czuję w miejscach publicznych, czuję strach. Męczy mnie teź czasem kontakt z ludźmi, męczy mnie teź co mogą sobie o mnie źle pomyśleć, prawie na kaźdym kroku, gdy ktoś mnie widzi lub rozmawiam.Czy ma tu ktoś podobnie?

Zaburzenia psychiczne.

: 9 października 2016, o 21:22
autor: Fine
Jeszcze jak :)
Ja próbuję po prostu akceptować objawy podczas "konfrontacji". Staram się wznosić logicznym myśleniem ponad objawy. Powoli widać efekty.
Wszystko przez skopane poczucie własnej wartości. Przez lata porównywałem się z innymi i zgadywałem co sobie o mnie myślą. Oczywiście same złe rzeczy. Z czasem sam zacząłem się za wszystko krytykować. Po czasie okazało się, że najsurowszym dla siebie człowiekiem na świecie jestem ja sam.
Nic więc dziwnego, że takie spotkania męczą, bo co to za przyjemność?

Zaburzenia psychiczne.

: 9 października 2016, o 22:44
autor: natretnapaula
Issabel pisze:Źle się czuję w miejscach publicznych, czuję strach. Męczy mnie teź czasem kontakt z ludźmi, męczy mnie teź co mogą sobie o mnie źle pomyśleć, prawie na kaźdym kroku, gdy ktoś mnie widzi lub rozmawiam.Czy ma tu ktoś podobnie?
Myślę że to wychodzi tak na prawdę od Ciebie. Masz złe zdanie o sobie, bardzo niska samoocenę i dlatego boisz się że każdy ocenia Cię tak bardzo krytycznie. W poprzednim wątku pisałam Ci, że to że w szkole źle Cię traktowano nie oznacza że wszyscy ludzie tacy są. Najpierw musisz wg mnie zacząć od pracy nad sobą. Podejrzewam że nie akceptujesz siebie i dlatego boisz się że każdy od razu będzie Cię odrzucać.

Warto popracować nad sobą, swoją samoocena z pomocą specjalisty.

Zaburzenia psychiczne.

: 12 października 2016, o 10:21
autor: marianna
Tak i wyniosłam to chyba ze szkoły przez lawine krytyki i dokuczanie mi.
Zmiane stosunku do siebie i ocene mojej osoby przez innych pomógł mi chyba najbardziej zmienić
mój były mąż który był zawodowym krytykantem.
Tyle co sie nasłuchałam od niego o sobie to chyba przez całe zycie nie słuchałam.
Wg. jego oceny i zdania wyszło że jestem nikim, brzydka, głupia i bez ambicji i że się w ogóle do niczego nie nadaję.
Był moment że mogłam tylko płakać, wpadłam w depresję, cięzko mi było wyjśc z domu do ludzi,
odebrał mi całą godność jaką miałam, moje poczucie wartości spadło do zera a nawet niżej.
Czulam że utraciłam wszystko, że juz nic wiecej stracić nie mogę, że już bardziej oceniona i skrytykowana i zrównana z ziemią
być nie mogę i zostałam sama ze sobą. Przestałam czekac na akceptracje i coś miłego i nie było na to szans.
A wierz mi że słowa krytyki od ukochanej osoby bolą najbardziej.
I wtedy doszlam do wniosku że to co mówi on, inni to ich zdanie, że jego agresja słowna i oceny
wynikają z tego że sam sobie nie radzi ze sobą, że sam ma duże kompleksy i po prostu odwraca od tego
uwagę, wyzywa swoja złość którą w sobie ma, na mnie.
Tak powoli przestałam słuchac co on mówi i przejmowac się tym, bo juz gorzej zarnić mnie nie mógł
a zaczełam słuchać i doceniac sama siebie.
Tak i powoli zaczełam też przestać bac sie oceny innych w pracy, na ulicy, sklepie, autobusie.
Zostawiłam to im.

Oczywiscie cały czas pracuje nad sobą i jeszcze duzo się muszę nauczyć
ale jest ogromna różnica pomiedzy mna kiedyś - wyczuloną na zdanie innych a mną dziś.
Trudna to była lekcja ale dobra.

Akceptuje swój wyglad, lubie siebie, sama siebie polubiłam i doceniłam.
Zaczełam dostrzegać i spotykac ludzi silnych z duzym poczuciem wartości mimo że mogliby się bać
krytyki, że mozna mieć zupełnie inne podejście do tego niz ja byłam nauczona.
Dlatego uważam że można zacząć od zera, zbudować sobie samoocenę i akceptacje.
Dziś chyba z rozbawieniem bym wysłuchała wsciekajacego się męża o tym jaka jestem brzydka i jak to nie mam ambicji.

http://www.aniamaluje.com/2014/11/jak-p ... ym-co.html