Strona 1 z 1

Dojrzałem do akceptacji...

: 18 września 2016, o 17:56
autor: PANGIRYK
Witajcie,

Wzięło mnie dzisiaj na niedzielne przemyślenia :shock: .

Walczę z nerwicą już 3 rok raz jest lepiej raz gorzej. Przez pierwsze pól roku chodziłem do psychoterapeuty potem skończyłem terapię- względy finansowe. nie brałem i nie biorę żadnych tabsów anty, jedynie magneż, melisę czy l-teaninę. tak się uspokajam i próbuję żyć :)

Ale do czego zmierzam- ostatnio miałem i mam nawrót- zakręciło mi się w głowię przy pochyleniu do góry, potem jeszcze raz w pracy i nawrót nerwicy jak ta lala :grr:

Zawroty łączę oprócz nerwów z przeciążonym kręgosłupem szyjnym- byłem u fizjoterapeuty i coś mi tam pomaga. Lecz oprócz tego postanowiłem wziąć w swoje ręce sprawy nerwicy... zacząłem uświadamiać sobie w końcu, że potrzebuję zaakceptować moje zachowanie, moje objawy i samopoczucie. Sami wiecie jak ciężko jest żyć z nerwicą... nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz obudziłem się wypoczęty.Kiedy tak naprawdę byłem przeszczęśliwy...

Ale, ale, ale... uświadomiłem sobie, że mam jedno życie i jeśli mam je przeżyć z nerwicą- trudno. świat jest piekny ludzie są z natury dobrzy a ja zamknąłem się w szczelnym świecie... mam fajną pracę, dziewczynę, która mnie kocha, rodzinę (nie bez wad bo staram się zawsze być idealnym dla rodziców i może to klucz mojej nerwicy), mam także nerwicę. Za dużo o niej nie mówię bliskim bo nie chcę o tym mówić... co więcej - za miesiąc lecę na wakacje - boję sie strasznie 4h w samolocie ale - już raz leciałem na wakacje 2.5h i dałem radę... Czy te wszystkie lęki, obawy i ciągłe monitorowanie ciała jest warte zmarnowanego czasu? nie mamy go wiele na ziemi, czy nie powinniśmy olać lub po prostu postarać się olać naszych objawów i próbować, poszerzać granicę bezpieczeństwa...? w imię piękna życia- NASZEGO KRÓTKIEGO ŻYCIA?
wiem, że możecie to odebrać jako jakieś dyrdymały i złototwórstwo... ja sam uświadomiłem to sobie, ale wciąż łapię się na tym, że się czegoś obawiam, przestraszę czy ... wrócę do błędnego lękowego koła.. .ale szybko staram się powrócić na właściwe tory :)

Wierzę, że damy radę wszyscy i ... pożegnamy naszą wredną przyjaciółkę- nerwicę :) nie odrazu, ale ona odejdzie :) a jeśli nie- trudno starajmy się mimo wszystko żyć dalej i "dawać radę"

Ściskam!
M.

Dojrzałem do akceptacji...

: 18 września 2016, o 18:00
autor: Dominik.O
A ja nie potrafię zaakceptować swoich słabości,zawsze chciałem być silny a czuję się przez tą chorobę słaby

Dojrzałem do akceptacji...

: 18 września 2016, o 18:11
autor: PANGIRYK
Ja podobnie ale pomysł ile życia zmarnowales bo się bałeś... ja właśnie tak pomyślałem i... uświadomiłem sobie że tak dłużej nie chce

Dojrzałem do akceptacji...

: 18 września 2016, o 18:38
autor: jacobsen
Ja pierdziele, tyle czasu zmarnowane. Masz racje, ze niw warto. Tyle można robić, wyjeżdżać, bawić się.
Ja bym bardzo chciała, baaardzo. Czasem wieczorem sobie o tym myślę i jestem pewna wtedy, że na drugi dzień zadziałam. Ale wtedy budzę się i z tymi dusznościami i po prostu boję sie wyjść :(

Ale masz racje, życie jest za krótkie !

Dojrzałem do akceptacji...

: 18 września 2016, o 19:49
autor: PANGIRYK
Ile razy przez ostatnie trzy lata nie bałem się wyjść że coś mi się stanie... nie było takiego dnia i pewnie dopiero powoli nas to odpuści...

Dojrzałem do akceptacji...

: 19 września 2016, o 00:41
autor: BruceWayne
Fajne przemyślenia i wnioski!
Piona :)

m

Dojrzałem do akceptacji...

: 19 września 2016, o 00:47
autor: Lula86
ale mnie olaliscie na czacie:(

Dojrzałem do akceptacji...

: 19 września 2016, o 08:42
autor: PANGIRYK
Lula86 pisze:ale mnie olaliscie na czacie:(
Lula kiedy?
Bardzo cie przepraszam, jeśli tak było i obiecuje poprawę :)