Strona 1 z 3

nie dam rady..

: 30 lipca 2016, o 11:32
autor: gość1
Dzisiaj myslalam o tym co powiem psychiatrze w pn... No i jako ze mam osobowosc narcystyczna yo np mam taka mysl ciekawr czy byly chlopak jeszcze o mnie mysli.. Jak ide na impreze to mimo ze mam meza lubie jak inni faceci na mnie patrza i wybieram sobie cel... Np faceta ktory chce zeby zwrocil na mnie uwagę... Jak tlumaczr cos dziecku i inni tego słuchają to zastanawiam sie co sobie mysla i czy ja np nie mowie tak bo chce wypasc przed nimi dobrze. Dzisiaj jestem w takiej rozpaczy ze o maly wlos mialabym stluczke z mojej winy... Koles macha rekami a ja ze przepraszam nie zauwazylam i chcialo mi sie tak plakac ze szok ale sie powstrzymalam bo dziecko patrzy. Wiec dalej idac chodnikiem patrze pod nogi a te linie tj wibruja od tych malutkich kosteczek..
. patrzylam tu na forum czy ktos ma takie objawy i nie znalazlam.... Sluchalam wczoraj o akceptacji i dzis sobie mowie a sprobukew oddac swoj skarb tak wielki lęk Victor mowi o nerwicy i ze strach nie pochodzi od czegos realnego tylko nasz strach nakreca strach
...a u mnie oprocz tego jak doszukuje sie w swojej przeszlosci dziemych zachowan mp tych ze moj nrat przyjaznil sie z moim bylym. A byly bardzo przeszedł nasze rozstanie i pewnego dnia jak moj wtedy chlopak byl za granicą chlopacy mieli impreze u rodzicow i ja mialam mysl (nie pamietam czy zamknelam drzwi na klucz ale chyva tak) ze moze byly bedzie chcial do mnie przyjsc i rozmawiac a co jak bedzie czegos chcial wiecec i np sie zacznie dobierac... Wtedy ta myśl olalam i zylam dalej...no i do brzegu. Po tym jak urodzil sie syn sprawdzalam momitorem oddechu kamerka video chodzac do niego co i rusz czy oddycha... Potrm pojawily sie mysli zeby zrobic mu krzywdę... No i potem mysli zboczone jak wystawial język itp matko to jest straszne..
Myslalam ze jak siebie okalecze to wtedy nic mu mie zrobie ale jak moglabym go przytulac. No i potrm przeczytalam ze kazdy moze miecc takie leki ale nie zwracac uwagi wiec ja juz ze moze mok mąż bedzie mial albo moj teść... A moze moj tesc jest pedofilem (sluszalAm o takiej akcji w telewizji- przeciez do jadnej anieli nie moge sie odciac od swiata całkowicie) a moze moj maz ma depresje, a moze to a moze sramto... Byl niegrzeczny w szkole i Pani go szarpnela.. Nie zwrocilam uwago ze strachu..a potem mysl a co jak ona go mie lubi i zrobi mu krzywdę...taki pijak sie do mnie zboczenie uśmiechał (jestem atrakcyjna chyba) a. Potrm moja mysl ze widział mnie pod szkola młodego a moze to tez pedofil.... Moje natręctwa dotyczą mojego otoczenia właśnie a jednoczesnie wiem ze musialabym miec mega pecha zeby to wszyystko sie zdarzylo mi....wytwarzam sobie objawy... Wczoraj np dzwonila klima taki dzwiek dzwoniemoa nierownomierny a ja mysle a moze ja slysze w trj klimie muzyke. I sprawdzam nawiewy, wlaczam wyłączam....do tego czuje soe jak debil. Pisze caly czas i sie uspokajam jak mi odpisujecie...a dalej ja tego nie czuje.... Wydaje mi sie na logike ze w trakcie lsilnego stresu male elementy moga dawac złudzenie opthczne takiej jak z tym chodnikiem ale pewnosci nie mam i boje sie ze tylko uspawiwdliwianie siebie.... Moj młody idzie na basen ma 6 lat i musi wchodzic do szatni sam a ja myśl ze moze ktorys z tyvh facetow jest pedofilem i sobie mysle KURNA MAM DOŚĆ dosc doszukowania sie czegokolwiek...chce normalnir żyć.. Normalnie funkcjonować...jestrm wrakiem... 2 lata temu achudlam 10kg bylam na diecie terapia szla ok a teraz? Teraz waze jeszcze mniej bo noc nie jem. Nie mam apetytu mam gorzki posmak w ustach tj moje soki zoladkowe trawily sie same:( no a co do jedzenia to jajka mnie obrzydzaja bo zarodek...jak mie ma zarodka to zjem.

Sok kupny srednio bo kiedys kumpel powoedzial ze jak zbierają z sadow owoce to z robakami albo nawet ptakami (przeciez sanepid by na to mie pozwolil) pije te soki bo lubie ale czuje obrzydzenie... Kiedya kupilam sobie kurczaka z ryzem gotowe damie i trm ryz wygladal troche jak dzikuny tzn taki podzielony wiec wyfoglowalam jak powinien wygladac ten ryz... I wtedy naprawde myslalam ze moze to robale bo czasem sie w takim jedzeniu zalegna...i musialam sprawdzic... No ito jest norma??? Boze jedyny ja sie wykoncze

-- 30 lipca 2016, o 11:32 --
Tak kratka tak jakby mrugala jak patrzylam sobie pod stopy... Dalej chodznik byl ok. Tak samo mam jak sa jakies male drobne wzory np bylam teraz w centrum handlowym i byla roleta od sklepu zalozona i w niej male dziurki i te dziurki tez tj mrugaly... Napiszcie czy ktos tak ma... Błagam Was:( ja chce byc zdrowa dla mojego dziecka...

nie dam rady..

: 30 lipca 2016, o 12:32
autor: winogron
Ja tez wyszukiwalem sobie do niedawna mnostwo takich rzeczy :) Jedna czesc to sa rzeczy normalnejak zludzenia optyczne czy rozne glupkowate z pozniejszego punktu widzenia mysli a inne rzeczy pokazuja ze czaila sie juz nerwica i zamartwianie sie nadmierne od dawna. Nie jestes chora psychicznie i psychiatra ci zreszta powie to samo. Mnie psychiatra przekonal na jakis czas ale potem strach wrocil szybko bo niestety nerwice trzeba pokonac swiadomoscia. A jesli masz osobowosc narcystyczna do tego to idz na terapie.
Mnie strach przed schizofrenia na ten moment puscil juz na dluzej ale to w sumie dzieki temu ze vic ze mna pogadal bo w koncu go ublagalem po wielu miesiacach :D i nawet mial fajny test na stany psychotyczne :) i jakos mnie to przekonalo. Ale nerwica trwa u mnie nadal tyle ze nie juz w tak duzym stopniu bo powoli naprawde powoli zaczynam rozumiec ze pokonanie nerwicy to bardzo gleboka swiadomosc tego zaburzenia i ciagle ale to naprawde ciagle puszczanie kontroli w kazdej chwili gdzie lek sie nakreca i istnieje. Duzo pracy przede mna ale ja sobie wychodowalem wieloletnie zaburzenie przez branie lekow.
Bierz sie za to od dobrej strony. To co masz na forum plus terapia. Idz do psychiatry to cie uspokoi diagnoza. Bo schizy nie masz na bank, ja robilem te same glupoty i wkrecalem sobie wszystko co bylo chociaz troche dziwne. Linie na chodniku tez mi wibrowaly, na tym polega wyczulenie w nerwicy.

A jak bedziesz chciala to mozesz sie na poczatek wspomoc lekami zeby zobaczyc ze to wszystko jest tylko nerwicowe :) ale ni polecam brania lekow rok czy dwa bo potem i tak trzeba sie zmierzyc z tym samym. Leki to tylko na pare miechow dla wsparcia poczatkow nakrecania.

nie dam rady..

: 30 lipca 2016, o 14:04
autor: gość1
Ja juz jestem po terapii...3 lata...mi terapeuta powiedzial ze byc moze na mnie terapia nie dziala i zostaja mi tylko leki (swoja droga ciekawe ze nie powiedzial ze mam sprobowac innych nurtów itp) mam wrocic po wakacjach na terapię. Ale to już w innym watku pisałam... Boje sie tego wibrowania obrazu i falowania tych kostek. Potem jak szłam to juz tak mie było noe eiem czy to efekt silnego stresu... Masakra patrzyłam w wątku o dd i ram jest niejednoznacznie ale łatwiej bu mo było jakby ktos napisal ze tez tak w silnym stresie mial.... A co to za test? Jak udalo Ci sie przekonać Victora? Ja robilam kiedyś testy w szkole. Robilam min MMPI oraz inny test na np neurotycznosc i nie pamietaj co to byl dokladnie za test... Mozliwe ze jesli zrobilabym ten test to też by mi pomogło...:(

-- 30 lipca 2016, o 14:04 --
Ja choruje etapowo i falowo od dziecinstwa. Od 5,5 roku mam pelen wachlarz Dd; nn nl i depresji...

nie dam rady..

: 30 lipca 2016, o 14:57
autor: myszusia
Nie martw się falowaniami ja sama dość często je miewalam a i zdarza mi się je miec w momencie stresu czy tez dużego zdenerwowania. Widzisz tak właśnie działa nerwica spróbuj na spokojnie ogarną wszystkie tu materiały i wcielać je w życie. Nie wiem na jakim etapie jesteś,bo nie śledziłam Twoich watkow
Przede wszystkim spróbuj się uspokoić,bo czytając ten tekst widzę duza chaotyczność i histerie. Po maly,spokojnie.mysl pozytywnie i nie poddawaj się;

nie dam rady..

: 30 lipca 2016, o 17:26
autor: gość1
No to moze z tą iluzja optyczna ok. Ale z codziennymi rzeczami? Tez reagujecie tak lekowo. Mi m
Kiedys facet (potem okazalo sie ze chory psychicznie) najpierw sie przygladal i jak szlam z kuzynka do domu to stanal i patrzyl gdzie idziemy... Ja sie ma niego zaczelyamy patrzec to nam pokazal fakera... Przestraszylam sie i zaprowadzilam ich do domu i zeszlam go poszukac i zapytac o co chodzi...balam sie ze kiedyś to ja mu cos zrobilam (np kilka razy to mi sie zdarzylo pokazac fakera jak mi sie ludzie na przejsciu mie zatrzymywali) albo myslalam ze moze moj maz cos mu kiedys powiedzial i rozpoznał po moim synku..
Balam sie o dziecko... Moja reakcja byla bardzo przesadzona i teraz po czasie to wiem ale wtedy nie.... Kupilam nawet gaz i palke teleskopowa.... No i tak soe zachowuje zdrowy psychicznie człowiek???

-- 30 lipca 2016, o 17:26 --
Jak logicznie o tym mysle to oprocz tej akcji z bylym chlopakiem to reszte objawów mialam juz po wkretce odnosnie schizo. Ale np ta akcja z tym gosciem pokazujacym fakera naprawde mnie wystraszyla... Czy lęk moze napędzac talie sytuacje? Jak postapilby zdrowy czlowiek?? Ja czulam strach jeszcze kilka dni po, chcialam sie dowiedzieć co jedt przyczyna, wyjasnic.. A potem zapomnialam o tym... Ale reszta spraw jest jakby napędzana lekiem przed schizo
Poza tym pomyslalam...skoro ja mam takie mysli yo slad mam wiedziec ze inni takich nie maja, w ogóle jak można wiedziec co siedzi w glowie innego czlowieka..
.a moze komus cos odbije... Zastanawiałam sie czy czuje ze jedt jalis spisek wnc mnie i mysle ze nie a potem mo ale skad mam wiedzidc ze np jakis zboczenie c mnie nie obserwuje i strach ze talie rzeczy sa możliwe ale w ogóle dlaczego ja tak mysle??? Nie chce tak myśleć, nie chce sie zastanawiac..
Ch ce puscic kontrole... Jak cos sie ma stac.
Mi; mojej rodzinie
. komukolwiek bliskiemu to do jasnwj anieli moze tak ma być...ale mam poczucie ze jak nie bede skanowac otoczenia to przeocze jakis symptom..
Jazda autrm stdach bo wypadek samolotem tez byl strach (ale po pewnym czasie zmusilam sie i latam czesto i powiedzialam sobie a w d... Co ma byc to bedzid). Boje sie ogladac czegokolwiek bo ze sie wystrasze albo uwierze w cos nawet kurna mapetow sie boje.... Jeszcze po tym co on mi powiedzial ze moze na mnie nie dziala psychoterapia to stracilam nadzieje....

nie dam rady..

: 30 lipca 2016, o 17:36
autor: olga
Pomimo tej całej tragiczności sytuacji, w której się wszyscy znaleźliśmy, to z całym szacunkiem nieźle się się uśmiałam z tego co opisałaś. Jak ktoś zadaje pytanie czy to możliwe, czy naprawdę tak jest, to zawsze mam ochotę odpisać TAK W NERWICY WSZYSTKO JEST MOŻLIWE, choć moja nerwica po dwóch latach też ma się całkiem dobrze, bo jednak są te wątpliwości, objawy itd. Piszesz, że jesteś po 3 latach terapii i nic Ci ona nie dała? Może nieodpowiedni terapeuta? Co do wibrującego chodnika, norma Victor o tym tez pisał, do innych z kolei różne przedmioty się "ruszają", "mówią" do nich. Często w lęku mam tak jakby ściany na mnie leciały, albo drzewa podczas jazdy autem. Sama trzy miesiące temu miałam stłuczkę z mojej winy, właśnie w dniu kiedy się czułam w miarę dobrze, każdemu się może zdarzyć. Oczywiście lęk pozostał, ale i tak wsiadam w auto, trzeba przełamywać lęki. Spróbuj to wszystko bardziej olać.

nie dam rady..

: 30 lipca 2016, o 18:22
autor: gość1
Ja znam tego terapeute ardzo długo. Kiedys chodzilam do niego co jakis czas; potem jak przylatywalam a od 3 lat chodzilam non stop.... I teraz koniec mowi ze jestem zdrowa wiwc ja zaczelam sie nakręca(żałuję ze nie znalazlam tego forum wczesniej) ze skoro to koniec to ja nie rak sobie wyobrażałam koniec terapii... I nakrętka a jeszcze studiuje psychologie i babka nam powiedziala ze im czes coej depresja wraca rym wieksze prawdopodobienstwo ze znowu ktos ja będzie mial i ze to wg statystyk... A co z ludzmi ktorzy chodza prywatnie... Dodatkowo po 3 latach uslyszec ze mialam duze obciazenie z dziecinstwa o w sumie jestem terapiooporna moze to jak strzal w policzek... Chodze teraz na eeg biofedback i ide na hipnoze... Hipnozy tez sie boje... Jak sobie poczytalam o tych mapetach to tez sie zasmialam ale tak od jakiegos miesiąca w ogole mi nie jest do śmiechu...

nie dam rady..

: 30 lipca 2016, o 20:05
autor: szpagat
Terapeuta raz uznal, ze jestes zdrowa, a raz, ze terapia na Ciebie nie dziala? Troche kupy sie nie trzyma.

nie dam rady..

: 30 lipca 2016, o 20:41
autor: Halina
jaktoktojakja pisze:Ja juz jestem po terapii...3 lata...mi terapeuta powiedzial ze byc moze na mnie terapia nie dziala i zostaja mi tylko leki (swoja droga ciekawe ze nie powiedzial ze mam sprobowac innych nurtów itp) mam wrocic po wakacjach na terapię. Ale to już w innym watku pisałam... Boje sie tego wibrowania obrazu i falowania tych kostek. Potem jak szłam to juz tak mie było noe eiem czy to efekt silnego stresu... Masakra patrzyłam w wątku o dd i ram jest niejednoznacznie ale łatwiej bu mo było jakby ktos napisal ze tez tak w silnym stresie mial.... A co to za test? Jak udalo Ci sie przekonać Victora? Ja robilam kiedyś testy w szkole. Robilam min MMPI oraz inny test na np neurotycznosc i nie pamietaj co to byl dokladnie za test... Mozliwe ze jesli zrobilabym ten test to też by mi pomogło...:(

-- 30 lipca 2016, o 14:04 --
Ja choruje etapowo i falowo od dziecinstwa. Od 5,5 roku mam pelen wachlarz Dd; nn nl i depresji...
Jaktoktojakja zabierz sie za siebie, 3 lata terapii , powinno do ciebie dotrzec, ze wszystkie mysli to natrety! Powinnas juz zupelnie naczej reagowac na twoje symptomy. Powinnas wiedziec juz, ze to czysta nerwica. WIerzysz czy nie! Powinnas juz umiec na sile zaufac terapeutom i forum! Szukasz magicznego srodka, nie bardzo rozumiem po co, skoro wszystko masz tutaj podane, po co ci inna terapia ? Nie malo sie nasluchalas wykladow o stosowanych technikach na walke z natretami? Przez ile lat jeszcze bedziesz sluchac tego samego? I po co? Zeby pozegnac natrety nalezy stsowac te techniki, praktykowac je codziennie, co minute, co sekunde, jesli trzeba! Trzeba podejsc STANOWCZO do stosowania technik !!! Trzeba sie ich nauczyc. Na technike stop potrzeba trzech tygodni, nastepnie mozg automatycznie reaguje na natreta "stopem". MOZNA WYUCZYC MOZG TECHNIK PODANYCH NA FORUM.
Kazda twoja mysl powinna byc automatycznie, momentalnie zastopowana! Stop! Znam cie, natrecie! Kafelki sie ruszaja ? Jestem zeschizowana? STOP momentalnie i robisz cos innego i absolutnie nie wchodzisz w analize tego, czy widzisz kafelki ruszajace sie czy nie. JAK JA sobie usiade na lawce na dworze i zaczen sprawdzac, czy oby kocie lby sie nie ruszaja jak patrze, to na koncu oczywiscie BEDE MIEC WRAZENIE, ze sie ruszaja, poprzez sprawdzanie tego tysiace razy !

Ile razy mamy ci mowic i zapewniac, ze masz nerwice, nic wiecej.

Szukasz na forum przekonania o tym, ze masz tylko NN. To, ze cie przekonujemy daje ci ulge CHWILOWA, ale tak naprawde to jest doskonala pozywka dla nerwicy, i natrety pojawiaja sie z podwojna sila.

Czy ty nie rozumiesz, ze masz nie wchodzic w zadna mysl, i nie zastanawiac sie "czy naprawde", i stopowac mysli. Rob tak tydzien, dwa i zobaczysz, ze mysli zaczna odchodzic, tracic na sile, oddalac sie !!!!

Jestes pod duzym napieciem. Relaksuj sie. Relaksacja tez dzialamy na nerwice, obnizajac poziom symptomow nerwicowych i tym samym natrectw.

Naprawde cie nie rozumiem. Musisz wziac sprawe w swoje rece. Zaufac. Nie analizowac, nie przekonywac siebie, nie robic kompulsji, bo to wszystko nerwica uwielbia!

"na pewno on jest pedofilem" ---- STOP szybko klaskaj w dlonie mowiac STOP, zaloz gumke na przegub, pociagnij ja w momencie mowienia stop! Za sekunde pojawi sie podobna mysl "stop" i tak dalej. POtem odleglosc miedzy pojawianiem sie mysli sie zmniejszy i nie bedzie to co sekunde ale co dziesiec minut. Nastepnego dnia co 11 minut. Az dojdziesz do momentu, gdzie nie pojawia sie w ogole i znikna na jeden dzien. Wroce nastepnie na dwa tygodnie i nastepnie znowu zanikna.

TYLKO WLASNYM WKLADEM W STOSOWANIE TECHNIK ZWALCZANIA NATRECTW MOZNA CALKOWICIE I NA ZAWSZE Z TEGO BAGNA WYJSC
SPROBUJ CO CI SZKODZI
LEPIEJ SPROBOWAC NIZ CIERPIEC PRZEZ COS CO NIE ISTNIEJE I NIE MA RACJI BYTU

-- 30 lipca 2016, o 20:41 --
szpagat pisze:Terapeuta raz uznal, ze jestes zdrowa, a raz, ze terapia na Ciebie nie dziala? Troche kupy sie nie trzyma.
Nie istnieje stwierdzenie, ze terapia behawioralno poznawcza nie dziala! To osoba zaburzona niedostatecznie "dziala", by sprawic, ze terapia przyniesie efekty. Samo siedzenie naprzeciwko terapeuty i patrzenie mu w oczy nie przyniesie odburzenia !
Terapia b.p. moze byc nie wystarczajaca w bardzo ostrych przypadkach NN. (ja 'niemoge ), wtedy wprowadza sie leki, by podniesc komfort pacjenta, do czasu, gdy osiagnie na tyle stabilnosc, by moc zaczac wprowadzac techniki terapii do zycia. Nastepnie, jesli przynosza obie formy efekt, po okolo roku casu, zaczyna sie stopniowo, bardzo powoli schodzic z dawki leku........

Kiedys mialam spotkanie z terapeuta w szpitalu. Widzialam na wlasne oczy osobe z NN, ktora w swoim szpitalnym pokoju musiala non stop chodzic w linii prostej od okna do drzwi, oczywiscie jesli linia zostala pzekroczona, wracala sie ta osoba do punktu wyjscia. Przy tym nie mogla dotknac sciany, farby na drzwiach i inne .... Nic do tej osoby nie docieralo, nawet wolanie go, przywolywanie do porzadku. Podczas terapii mezcyzna ten powtarzal swoje rytualy. Wtedy wprowadzono leki ... Dalej nie wiem jak sie historia skonczyla!

nie dam rady..

: 30 lipca 2016, o 20:58
autor: gość1
szpagat pisze:Terapeuta raz uznal, ze jestes zdrowa, a raz, ze terapia na Ciebie nie dziala? Troche kupy sie nie trzyma.
Mam dokladnie takie same odczucia! Ja sie nie czulam zdrowa i mu to mówiłam. Ta historie opisalam w innym wątku. DLATEGO TEŻ MAM METLIK W GŁOWIE. Poza tym mowie ze mam stracj przed schiza mu przez tel a on mi na to to niech Pani idzie do psychiatry
Wiec mu mowie ze przeciez 3 lata ze mna rozmawiał to chyba wie czy cos mo jest a on na to ze nie kest bogiem tylko terapeuta i nie wie co sie mogło zadziac
.... Nie wiem po prostu czy ja nie jestem od niego uzależniona i dlatego z jednej strony widzę to wszystko a z drugiej boje sie ze tylko on mi może pomóc...

-- 30 lipca 2016, o 20:52 --
To byla terapia psychodynamiczna i analiza... Cale swoje życie przeanalizowalam zeby dowiedzieć sie że mam nm i narcyzm... Ok wroce na terapie (powoedzial ze po wakacjach m wrocic) ale ja nie wiem czy dalej chce isc w tym nurcie
To mnie tez zastanawia powiedzial ze nie wie czy działa a potem ze moge jeszcze wrocic na rok i zobaczymy...to nie brzmi optymistycznie tzn mam sajkon w glowie. Najchetniej bym sprobowala tej behawioralno poznawczej ale tez nie wiem czy przy narcyzmie jedt skuteczna.....wezmę sie w garść. WIWM ZE NIKT MIE ZROBI TEGO ZA MNIE...ale ja nie mam poczucia sprawczowsci...wudaje mi sie ze to i tak bez sensu i nie mam na to wpływu...ze juz po mnie:P

-- 30 lipca 2016, o 20:53 --
No a poza tym znowu mam stracha ze moglby ten post przeczytac (jakim cudem???a co ja jestem jego niewolnikiem???)

-- 30 lipca 2016, o 20:58 --
szpagat pisze:Terapeuta raz uznal, ze jestes zdrowa, a raz, ze terapia na Ciebie nie dziala? Troche kupy sie nie trzyma.
To bylo tak ze skończyliśmy terapie. Powiedzial zw jest ok ja mowie ze nie jest a on ze czemu w siebie nie wierzę itp. No i byl na urlopie zadzwonilam do osoby która go zastepuje ze mi zle. Mialam zadzwonic w sierpniu więc dzwonie i on oddzwonil co sie dzieje bo i wtedy mi powiedzial ze co sie dzieje itp, ze moze po prostu terapia na mnie jednak mie zadzialala...DLA MNIE TO TEZ JEST NIEZROZUMIAŁE i zamierzam zapytac sie o to jesli sie spotkamy na terapii

nie dam rady..

: 31 lipca 2016, o 01:43
autor: Halina
nie moge spac, wiec cos skrobne, wiem ze kucyki46 to lubi ;) wiesz jaktokatojakto (czy jak tam sie pisze) psychodynamiczna jest stosowana przy osobowosci narcyst. miedzy innymi zaburzeniami, czy konfliktami wewn.

Na natrectwa postepujace i nie tylko jedyna terapia, ktora funkcjonuje i przynosi ulge jest behawioralno - poznawcza. Dziwne, ze twoj terapeuta ci o tym nie powiedzial. Nie widze sensu osobiscie pojscia czwarty rok na psychodynamiczna, podczas, gdy natrety goruja u ciebie i zaczynaja toba dominowac. Nie panujesz w ogole nad nimi .......... A tak w ogole to moglabys docenic nasze starania przekonywania cie o NN i zaczac sie stosowac do porad, bo mam wrazenie, ze do ciebie nic nie dociera. Poza tym nie zauwazylas mojej potrzeby, kiedys prosilam cie o wypowiedzenie sie na temat mojego natreta, obiecalas i na tym sie skonczylo i cala gadka zawsze sie zaczyna i konczy na twoich problemach, jakys byla jedyna na swiecie majaca natrectwa...... nawet nie odpisalas na PW :buu:

nie dam rady..

: 31 lipca 2016, o 08:32
autor: gość1
Halinko. Odpisalam. I odnośnie Twojego natrectwa. Pytajac o powody dla ktorym Twoje natręctw o nie ma racji byty napisałam, ze gdybyś chciala popełnić samobojstwo to nie ratowalabys sie w sensie nie bala tego i nie szukała w jaki sposób sobie pomóc. Nie odpisalam na PW ponieważ nie dość, ze pomagasz mi tutaj to jeszcze napisalam Ci na PW i jak odpisalas to już nie chciałam Cie bardZiej wykorzystywać. Bałam sie, że bedziesz mną zmęczona:( i w końcu w ogole przestaniesz pisać. Jesli odebralas to jako olewke to PRZEPRASZAM, z mojej strony (byc moze to narcystyczne i tak:() byla troska zeby Cie dodatkowo niw obciążać tak jak Twoja mama. Jak odpisujesz to zawsze dajesz nadzieje, widać, ze jesteś mwga naładowana pozytywnie i z sercem na dłoni. Jesli chodzi o moj stosunek do tego co piszecie to to pozwala mo sie uspokoic ale jak sama mowisz na pewien czas. Moje nastawienoe wynika z tego ze nie dopuszczam do siebie mysli ze mam prawo do porażki... Mysle po 3 latach i nic (a dobrze wiem i inni tez widza ze osobowosc mi sie zmieniła) to ja jiz nigdy nie bede zdrowa. Jestem skupiona na sobie jak dziecko...jesli czegos nie mam to od razu czuje smutek jak dziecko... W ogóle brak mi poczucia bezpieczeństwa i niw wiem jak je sobie dac... Przytulam sie do mamy i mowie jej KOCHAM CIĘ ale zposob w jakim ona mi ospowiadaq jest dziecinny noe wiem jak to wytłumaczyć tak mna buja,klepie nie ma w tym takiego bycia mamą no nie wiem... Moja teściowa jest super nawet pomyslalam ze postaram sie do niej troche tego bezpieczeństwa wziąść tzn tego mojego dziecinnego ale wtedy pojawia sie mysl ze jak to prze przeciez mam matkę... Ja kiedys mialam behpoz przez Internet jak mialam zalamanis nerwowe l moj terapeuta ze przez neta to nie terapia..w ogole on ma takie swoje utarte poglady i w jakis sposob byl dla mnoe guru a ja majac na uwadze trrapie z nim wczesniej myslalam nikogo nie obrazajac ze jakies tam cwiceniaq ro nie dla mnie... Nie wkladam w to pracy. Mialam olewczy stosunek bo przeciez to takie mizianie problemu po wierzchu a Ja potrzebuje sie dostac do zrodla problemu (byc moze i to bylo wtedy jakies natretne,lekowe przekonanie o potrzebie analizy i szukania zrodla przyczyn). Dziękuję za wszystko co napisalas, jeslo krytyka jest konstruktywna to biore ja sobie do serca i przemyślam. Faktycznie moze ostatnio za bardzo skupiam sie na sobie.. Nawet myśląc o dobru dziecka obsesyjnie ze powienien mąż go wtedy zabrać ode mnie i odizolowac wspieram swoją nerwice bo fo rylko depresyjne wkręty...a jesli chodzi o przyjmowanie to to tez prawda... Uwazam tn mok narcyzm ze umiejętność wyjścia z nerwicy powinnam miec w sobie (przeciez to taki banał tylko iluzja umysly) a skoro nie to co?to jestem beznadziejna. Chociaż świadomie wiem ze powinnam przyjmować innych i byc prawdziwa w tej relacji i ze nerwica to nie tylko ze zrozumiem i przestanw byc chora... Dziękuję Wam za wszelkie opisy. Halinko jesli chodzi o Ciebie ro obiecuje napisac cos jeszcze o Twoim natrecie. Masz racje potrzeba mi tez pomyśleć o kims poza sobą.

-- 31 lipca 2016, o 08:09 --
W pierwszym zdaniu powinno byc odpisalam Ci na temat Twojego natrectwa ...pisze z tel

-- 31 lipca 2016, o 08:32 --
Za 2 tygodnie mam urlop... Kupiliśmy sobie na poczatku roku wycieczke... Na pelnym wypasie... A ja jestem prawie gotowa zrezygnowac...przez natrety...ale nie
.
Chocbym miala srac pod siebie ja na ta wycieczke na krowie kopytko pojade!!!!

nie dam rady..

: 31 lipca 2016, o 12:23
autor: marianna
Ja coś dorzucę w przerywniku.

Jakos brakuje mi w Twoich wypowiedziach dystansu choć minimalnego do natretów.
Wyglada to tak jakbyś w lęku spisywała wszystko, analizowała potem odchodziła o komputera dalej
analizowała i tak w kółko.
Może dlatego terapia nie dała Ci ulgi.

A przecież myśli natretne i lęk przed ich zrealizowaniem się, niczym nie róznia się od leku przed chorobami i wizji umierania po szpitalach.
Analiza ich, rozpisywanie, rozmowy latami i opisywanie ich terapeucie nie wyleczą z tego, nie wprowadzają
nawyku zmiany myśli na inne i olewania, idzie tylko analiza i jeszcze raz analiza.
Dzien i noc.
Z napiecia i analizy do głowy przychodzą nowe natrety i tak kręcimy sie w kółko -lęk-->mysl natretna lekowa--->jeszcze wiekszy lęk---> kolejne myśli itd.
I po prostu nie ma miejsca na wytchnienie, na dystans.

Dokładnie w ten sam sposób można co tydzien chodzić do lekarza i z dobrymi wynikami
badań analizować swój stan zdrowia.
Mamy wyniki, wszystko ok, a tu nagle nas coś zakłuje, wiec może to to... i od razu mowy pomysł lękowy, nowa choroba
i abarot to samo.
W tej tematyce lękowej nie widzimy siebie jako samobójcy, ani potencjalnego pedofila, czy coś tam innego ale jako cięzko chorego człowieka
który zaraz pójdzie na trudne leczenie i zejdzie z tego świata po miesiacach meczarni w bólu.
Mimo że jesteśmy całkowicie zdrowi.

W natretach na tej samej sasadzie wpada nam do głowy pomysł i juz widzimy jak latamy po ulicy z nożami
albo rozbijamy samolot osobowy ( bo akurat w tv o tym mówili) i to nic że nawet nie mamy licencji na pilota.
Ale pomysł jest!
I tak Jak pojawia sie nowy pomysł o nowej chorobie tak tu szybko pojawia się nowy pomysł lękowy
- pewnie sasiad jest pedofilem!
I tak w kazdym przypadku lęku mozna sie kręcić w kółko, pisać analizy, analizować tematyke z terapeutą, lekarzem.
Aż do momentu kiedy nie zobaczymy troszkę z boku absurdu tego co robimy.
Wydaje mi sie że u Ciebie w tej całej terapii i codziennych analizach po prostu nie ma na to miejsca
bo jestes zbyt zajęta analizowaniem.

Mnie pomogło też poczytanie jak swoje natrety opisuja inni, na zasadzie terapii grupowej.
Dla mnie z boku czytanie że ktoś sie boi że skoczy z balkonu czy wybiegnie na ulice pod samochody
bo idzie przy ulicy i ma akurat taki pomysł lękowy, było kubłem zimnej wody.
Potem nie było mi juz tak łatwo bezkrytycznie wpaść w moje pomysły lękowe.

nie dam rady..

: 31 lipca 2016, o 14:40
autor: Halina
[quote="jaktoktojakja"] to już nie chciałam Cie bardZiej wykorzystywać. Bałam sie, że bedziesz mną zmęczona:( i w końcu w ogole przestaniesz pisać. Wez no co ty Jak odpisujesz to zawsze dajesz nadzieje, widać, ze jesteś mwga naładowana pozytywnie i z sercem na dłoni. Dziekuje Jesli chodzi o moj stosunek do tego co piszecie to to pozwala mo sie uspokoic ale jak sama mowisz na pewien czas. Moje nastawienoe wynika z tego ze nie dopuszczam do siebie mysli ze mam prawo do porażki... Mysle po 3 latach i nic (a dobrze wiem i inni tez widza ze osobowosc mi sie zmieniła) to ja jiz nigdy nie bede zdrowa. To nie jest choroba tylko zaburzenie W ogóle brak mi poczucia bezpieczeństwa i niw wiem jak je sobie dac... PRZYTULAJ SIEBIE SAMA MOW SOBIE DIALOGI POZYTYWNE TYPU jestes bezpieczna, kocham ciePrzytulam sie do mamy Chyba sobie zartujesz, :hehe: jestes dorosla, masz meza i tulisz sie do mamy? Przestan to robic! Nie dostalas bezpieczenswta i nie dostaniesz NIGDY od niej ! Sama sobie daj !!!! Wez se lalke i tul ja, jako symboliczna ty! i mowie jej KOCHAM CIĘ ale zposob w jakim ona mi ospowiadaq jest dziecinny noe wiem jak to wytłumaczyć tak mna buja,klepie nie ma w tym takiego bycia mamą no nie wiem... Ona ci nie da tego, czego ci nie dala jak bylas dzieckiemMoja teściowa jest super nawet pomyslalam ze postaram sie do niej troche tego bezpieczeństwa wziąś sory, ale nie szukaj wody w suchym zrodle!!!!! Ja kiedys mialam behpoz przez Internet jak mialam zalamanis nerwowe l moj terapeuta ze przez neta to nie terapia..w ogole on ma takie swoje utarte poglady i w jakis sposob byl dla mnoe guru a ja majac na uwadze trrapie z nim wczesniej myslalam nikogo nie obrazajac ze jakies tam cwiceniaq ro nie dla mnie... Nie wkladam w to pracy. To nie mamy o czym mowic, jesli nie pracujesz nd soba, to, sory, ale gowno osiagniesz

nie dam rady..

: 31 lipca 2016, o 20:18
autor: Olalala
marianna pisze:Ja coś dorzucę w przerywniku.

Jakos brakuje mi w Twoich wypowiedziach dystansu choć minimalnego do natretów.
Wyglada to tak jakbyś w lęku spisywała wszystko, analizowała potem odchodziła o komputera dalej
analizowała i tak w kółko.
Może dlatego terapia nie dała Ci ulgi.

A przecież myśli natretne i lęk przed ich zrealizowaniem się, niczym nie róznia się od leku przed chorobami i wizji umierania po szpitalach.
Analiza ich, rozpisywanie, rozmowy latami i opisywanie ich terapeucie nie wyleczą z tego, nie wprowadzają
nawyku zmiany myśli na inne i olewania, idzie tylko analiza i jeszcze raz analiza.
Dzien i noc.
Z napiecia i analizy do głowy przychodzą nowe natrety i tak kręcimy sie w kółko -lęk-->mysl natretna lekowa--->jeszcze wiekszy lęk---> kolejne myśli itd.
I po prostu nie ma miejsca na wytchnienie, na dystans.

Dokładnie w ten sam sposób można co tydzien chodzić do lekarza i z dobrymi wynikami
badań analizować swój stan zdrowia.
Mamy wyniki, wszystko ok, a tu nagle nas coś zakłuje, wiec może to to... i od razu mowy pomysł lękowy, nowa choroba
i abarot to samo.
W tej tematyce lękowej nie widzimy siebie jako samobójcy, ani potencjalnego pedofila, czy coś tam innego ale jako cięzko chorego człowieka
który zaraz pójdzie na trudne leczenie i zejdzie z tego świata po miesiacach meczarni w bólu.
Mimo że jesteśmy całkowicie zdrowi.

W natretach na tej samej sasadzie wpada nam do głowy pomysł i juz widzimy jak latamy po ulicy z nożami
albo rozbijamy samolot osobowy ( bo akurat w tv o tym mówili) i to nic że nawet nie mamy licencji na pilota.
Ale pomysł jest!
I tak Jak pojawia sie nowy pomysł o nowej chorobie tak tu szybko pojawia się nowy pomysł lękowy
- pewnie sasiad jest pedofilem!
I tak w kazdym przypadku lęku mozna sie kręcić w kółko, pisać analizy, analizować tematyke z terapeutą, lekarzem.
Aż do momentu kiedy nie zobaczymy troszkę z boku absurdu tego co robimy.
Wydaje mi sie że u Ciebie w tej całej terapii i codziennych analizach po prostu nie ma na to miejsca
bo jestes zbyt zajęta analizowaniem.

Mnie pomogło też poczytanie jak swoje natrety opisuja inni, na zasadzie terapii grupowej.
Dla mnie z boku czytanie że ktoś sie boi że skoczy z balkonu czy wybiegnie na ulice pod samochody
bo idzie przy ulicy i ma akurat taki pomysł lękowy, było kubłem zimnej wody.
Potem nie było mi juz tak łatwo bezkrytycznie wpaść w moje pomysły lękowe.

To ja dodam od siebie, ze tak wygląda cala terapia psychodynamiczna, czyli na ciaglej analizie. A ze umysl jest ciągle w stanie zagrożenia to taks terapia tylko to wszystko pogłębia właśnie przez ciągle analizę i mnożenie wątpliwości. Takie jest.moje zdanie, ze ta terapia nie nadaje sie przy nerwicy, zaburzeniach lekowych. Dla mnie to bylo kręcenie sie w kolko dlatego zrezygnowałam z tej terapii. Zresztą podobne wnioski przeczytałam osoby, ktora na taka terapie chodzila 8 lat... Po prostu krecila sie w kilku zamiast z tego kola wyjść. Ja uważam, ze to dotyczy i nn i nl, gdzie Kluczowe jest wyjście z blednego kola objawów napędzanych przez myśli.

-- 31 lipca 2016, o 19:18 --
Jeszcze dodam, ze dla terapeuty psychodynamicznego na pewno cos stoi za objawami, jest jakas przyczyna, ktora trzeba odkryć, co juz dla mnie jest gwoździem do trumny przy wychodzeniu z nerwicy, bo to nic innego jak nadawanie objawom znaczenia, wiec znowu kręcimy sie w kolku.