Strona 1 z 1

Totalna blokada na wszystko

: 28 lipca 2016, o 10:49
autor: fukir
Witam
Nerwicę mam od 2,5 miesiąca. na poczatku było wielkie nakręcanie się chorobami i pierwszy atak. Bezsenność ze zrywami nie dajacymi spać. Bieganie do lekarzy i od razu do psychiatry, który przepisał leki w tym Benzo, które brałem 1,5 miesiąca. W międzyczasie narodziło mi się dziecko. Odłożyłem leki (obecnie biorę tylko pragabylinę na noc) Całe życie się stresuję a w tym momencie jako efekt nakręcania się i samego schorzenia dostałem anhedonii, fobii społecznej (mam blokadę na inne tematy niż moja nerwica, dosłownie sciska mnie jak zaczynaja się inne tematy). Cały dzień myślę o tym jak mi źle. Czuję zazdrość do ludzi, że żyją normalnie. W chwili obecnej egzystuję, nie zyję. Ledwo moge się umyć i cokolwiek zrobić. Totalna pustka. Nic mnie nie cieszy. Miesiac temu doszły myśli egzystencjalne. Nie chcę tak żyć. Najgorsze jest to, że wiem ze nikt mi nie pomoże - sam tylko mogę sobie pomóc, ale czuję totalną niemoc i strach przed wszystkim. Teoretycznie mam wszystko opanowane a praktycznie wykonanie każdej czynności graniczy z cudem.

-- 28 lipca 2016, o 10:49 --
Dodam tylko, że mam też teraz zaniki pamięci co dodatkowo uniemożliwia mi codzienne funkcjonowanie. Na codzień zakładam maski i staram się trzymać fason. Ale izolowanie się od znajomych (boję się ich, bo co ja im powiem? że nie jestem sobą, że nie jestem w stanie z nimi rozmawiać tylko przytakiwać?)
Mam też blokadę przed jakakolwiek aktywnością. Całe zycie płynęło mi bezproblemowo a stresem nie przejmowałem się bo nawet mi do głowy nie przyszło że z tego rozwinie się takie piekło. W chwili obecnej jestem w kropce, bo posiadając tak wielkie blokady i wiedząc że na taki stan nie ma leków, ledwo co żyję. Mam dużo konfliktów wewnętrznych. jestem głównym utrzymaniem rodziny i jestem o krok od zostania w łóżku. Nic mnie nie motywuje. To wszystko jest jak wirus który dostał mi się do mózgu. Ciagle wątpię, że z takiego poważnego stanu da się wyjść i poddaje się codziennie czym dodatkowo nakrecam swój lęk.

Totalna blokada na wszystko

: 28 lipca 2016, o 17:32
autor: Joannaw27
Hej fukir, oczywiście że da się z tego wyjść, nerwice masz od 2,5 mc, więc nie dziw się ze jesteś w takim stanie ,to poczatki, a te są najgorsze, myślę że powinieneś zapoznać się z materiałami na tym forum, to lepiej pomorze ci zrozumieć nerwice i będziesz wiedział jak sobie z nią radzić, mi to forum bardzo pomoglo a też było że mną nie ciekawie, dziś mogę spokojnie powiedzieć że jestem prawie odburzona, więc zapewniam cie ze można z tego wyjść, pozdrawiam.

Totalna blokada na wszystko

: 28 lipca 2016, o 20:19
autor: Olalala
Fukir, chciałam Cie podnieść na duchu, dasz rade! Ja tez byłam w takim stanie przez 4-5 miesięcy, ale odkąd weszłam na to forum zaczelam walczyć,na raczej robic cos przeciwnego niż dotychczas, a bylo to piekło, bo tez wegetowalam tak jak Ty. Dzisiaj po pól roku mimo, ze nie jestem calkiem odburzona to czuje juz radość z zycia ;) wiem, ze będzie Ci ciężko, mi bylo cholernie, ale dalam rade i daje i Ty tez dasz. Badz dla siebie wyrozumiały i przyjacielski. I daj sobie tyle czasu ile będziesz potrzebowal. Tu na forum znajdziesz materiały potrzebne do odburzenia. A i my wszyscy na forum będziemy Cie wspierać jesli będziesz tego potrzebowal.

Totalna blokada na wszystko

: 28 lipca 2016, o 23:40
autor: Halina
ja takim stanie bylam pol roku, nie zylam, ale staralam sie przezyc bez mycia, jedzenia, ochoty na nic. Zrozumialam, ze trzeba na sile robic wszystko....... chociaz to mega trudne. :friend:

Totalna blokada na wszystko

: 29 lipca 2016, o 11:55
autor: fukir
Zawsze widziałem siebie jako dobrego człowieka. Dla wszystkich chciałem być fair i tak rzeczywiście było. Jednocześnie nie lubię konfliktów (zawsze ich unikałem, bo mocno mnie stresuje jak nie ma miedzy mną a kimś zgody itd itp) Obecnie wegetowanie sprawia że widzę siebie jako kogoś złego, zazdrosnego (zazdrość do ludzi o to że mają normalne życie, nawet bezdomni są bardziej zaradni ode mnie) i słabego człowieka. Czy mieliście podobnie i na ile to jakim siebie widzę jest prawdą a na ile wkręcaniem i kłamstwem nerwicy?