Strona 1 z 1

Lęk przed lękiem

: 19 lipca 2016, o 00:12
autor: fruszka
Witajcie, nie znalazłam takiego tematu, więc postanowiłam stworzyć go sama.

Można powiedzieć, że jestem dopiero na początku leczenia, choć z nerwicą natręctw żyję już od dziesięciu lat. Z lękami w mniejszym lub większym stopniu nauczyłam się sobie radzić (ignorowanie ich, odciąganie własnej uwagi od natrętów), choć oczywiście problem nie został rozwiązany, więc nerwica prędzej czy później wraca z takim czy innym nasileniem. Obecnie jestem znów na etapie 'wyciszenia' okresu nerwicowego, pracuję nad rzeczywistym zrozumieniem natury swoich lęków i nie nakręcaniem ich, jednak nurtuje mnie jedna sprawa, a mianowicie lęk przed lękiem. Tego akurat paszkwila uciszyć jest ciężko.

Rzecz w tym, że nawet, jeśli nie mam natrętów, to i tak najczęściej jestem mniej lub bardziej spięta i zestresowana w sposób, który kojarzy mi się z jakimś alertem, przeczuleniem i pełną "gotowością" na to, że zaraz może pojawić się lęk i on rzeczywiście się pojawia, choć bez natrętów - lęk dotyczy lęku samego w sobie, ale jest równie męczący jak każdy inny. Czasami udaje się to wszystko wyciszyć, ale najczęściej do poziomu takiej lekkiej ekscytacji (pamiętam że tak czułam się jako dziecko, gdy zostawałam sama w domu), która podskakuje, gdy tylko pojawi się jakiś impuls.

Jeśli ktoś chciałby porozmawiać, podzielić się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami, zapraszam do syskusji :friend:

Lęk przed lękiem

: 19 lipca 2016, o 19:31
autor: Olalala
fruszka, lęk przed lękiem to cały czas element większej całości jakim jest nerwica. Czyli podtrzymywanie stanu zagrożenia. Musisz to zaakceptować i robić swoje, choć wiem, że łatwe to nie jest, bo odczuwa się non stop takie napięcie :/ Nie koncentruj się na tym, a w ciągu dnia jak wrócisz do tego myślami to mów: "witam Cię lęku, wiem, że jesteś i pozwolę Ci być tak długo jak chcesz". Powtarzaj to bardzo często. Możesz też wtedy zaśmiać się z tego w duchu, uśmiechnąć do siebie - niech mózg zakoduje, że nic strasznego się nie dzieje. I ważne żeby koncentrować potem uwagę na czymś innym (ja sobie śpiewam pod nosem, nucę coś, staram się być w rzeczywistości, a nie w głowie).

Lęk przed lękiem

: 19 lipca 2016, o 20:04
autor: fruszka
Olalala pisze:fruszka, lęk przed lękiem to cały czas element większej całości jakim jest nerwica. Czyli podtrzymywanie stanu zagrożenia. Musisz to zaakceptować i robić swoje, choć wiem, że łatwe to nie jest, bo odczuwa się non stop takie napięcie :/ Nie koncentruj się na tym, a w ciągu dnia jak wrócisz do tego myślami to mów: "witam Cię lęku, wiem, że jesteś i pozwolę Ci być tak długo jak chcesz". Powtarzaj to bardzo często. Możesz też wtedy zaśmiać się z tego w duchu, uśmiechnąć do siebie - niech mózg zakoduje, że nic strasznego się nie dzieje. I ważne żeby koncentrować potem uwagę na czymś innym (ja sobie śpiewam pod nosem, nucę coś, staram się być w rzeczywistości, a nie w głowie).
Olalala, bardzo dziękuję za odpowiedź i rady, trochę za wcześnie założyłam temat, teraz już nadrobiłam forumową lekturę. Właśnie wczoraj wypróbowałam takie "ignorowanie przez akceptację" na lękach, które każdej nocy nie pozwalają mi zasnąć i o dziwo - udało mi się rozluźnić całkowicie :) Dobre podejście i pewna pobłażliwość wobec nerwicy rzeczywiście zdaje się działać cuda. Dzisiaj już niestety nie jest tak dobrze, bo poziom stresu, choć niewysoki, to jednak nie spada — ciągle jestem wyczulona i napięta jak żołnierz na warcie. Nie wiem też jak przerwać to poranne błędne koło uruchamiania mechanizmu nerwicowego, tz. nie zadawać sobie w pierwszej chwili po przebudzeniu pytania, jak się czuję.

Lęk przed lękiem

: 19 lipca 2016, o 21:19
autor: Halina
a ja na rzyklad lek przed lekiem zwalczam ta technika niebieskich punktow. I zapominam potem, ze sie balam stracha;) Na poczatku to ciezkie, gdyz sam strach przed pojawieniem sie natrectw powodowal ich powrot. Ale mozna nauczyc sie z czasem tego dystansu.
Ja tez sobie mowilam "i co tego jak wroci? Wiem, co robic, wiec czego sie boje ?"

Lęk przed lękiem

: 20 lipca 2016, o 10:04
autor: Olalala
fruszka pisze:
Olalala pisze:fruszka, lęk przed lękiem to cały czas element większej całości jakim jest nerwica. Czyli podtrzymywanie stanu zagrożenia. Musisz to zaakceptować i robić swoje, choć wiem, że łatwe to nie jest, bo odczuwa się non stop takie napięcie :/ Nie koncentruj się na tym, a w ciągu dnia jak wrócisz do tego myślami to mów: "witam Cię lęku, wiem, że jesteś i pozwolę Ci być tak długo jak chcesz". Powtarzaj to bardzo często. Możesz też wtedy zaśmiać się z tego w duchu, uśmiechnąć do siebie - niech mózg zakoduje, że nic strasznego się nie dzieje. I ważne żeby koncentrować potem uwagę na czymś innym (ja sobie śpiewam pod nosem, nucę coś, staram się być w rzeczywistości, a nie w głowie).
Olalala, bardzo dziękuję za odpowiedź i rady, trochę za wcześnie założyłam temat, teraz już nadrobiłam forumową lekturę. Właśnie wczoraj wypróbowałam takie "ignorowanie przez akceptację" na lękach, które każdej nocy nie pozwalają mi zasnąć i o dziwo - udało mi się rozluźnić całkowicie :) Dobre podejście i pewna pobłażliwość wobec nerwicy rzeczywiście zdaje się działać cuda. Dzisiaj już niestety nie jest tak dobrze, bo poziom stresu, choć niewysoki, to jednak nie spada — ciągle jestem wyczulona i napięta jak żołnierz na warcie. Nie wiem też jak przerwać to poranne błędne koło uruchamiania mechanizmu nerwicowego, tz. nie zadawać sobie w pierwszej chwili po przebudzeniu pytania, jak się czuję.
Tego nie da się wyłączyć z dnia na dzień, zaakceptuj to. Każdego dnia przyzwól na to I staraj się włączać do normalnego życia. Zobaczysz, że po czasie jak organism zacznie się uspokajać to mechanism będzie słabnąć. Wiem przez co przechodzisz I wiem, że to nie jest łatwe :/ ale dodam Ci sił, że najważniejsze jest robienie małych kroczków, dzień po dniu, a zobaczysz efekty. Najgorzej jak zaczyna się z tym szarpać (kryzysy), choc w sumie one są normalne I też trzeba je dopuścić. Zobaczysz, że w końcu wejdzie Ci w nawyk życie życiem bez wględu na nerwicę I też w końcu znikną te pytania: jak się czuję. Bo narazie to one pewnie Cię blokują (samopoczucie) przed życiem pełnią zycia. Takie własnie samonakręcające się kołeczko.