Powoli trace kontakt ;(
: 6 lipca 2016, o 00:05
Witam.
Zaczne od początku. W pracy dostałem avans, ale nie miałem jasno określonych obowiązków. Musiałem chodzic do pracy, ale nie wiedziałem, co bede robił. Zaczeło mnie to przytłaczać.
Zdegradowałem sie po roku. Czułem sie "odklejony" od siebie. Chodziłem tam, ale odgrywałem role "wszystko gra", porzuciłem wszystkie pasje, czułem sie mentalnie uwieziony. Postanowiłem pójść do psychiatry. Przepisał mi cos na depresje. Dwa dni po zażyciu tego leku, nie mogłem pracować. Prawie zemdlałem w pracy. Wykonywałem prosta prace, ale nie mogłem tak spokojnie pracować. Wszystko wydawało mi nierealne, obojętne.
Juz 4 miesiące siedzę na L4. Zmiana leków co kilka tygodni. Chodze na psychoterapie, ale niewiele pomaga. Kilka dni podczas zażywania poczułem sie wolny i spokojny, ale powoli narastał ten "zły" stan. Czuje niesamowity bezsens wszystkiego. Czuje sie oddzielony od rzeczywistości. Denerwuje mnie jak ktoś sie uśmiecha, mówi coś. Uciekam do pokoju i próbuje spać, tylko to mi zostało.
Dziwne jest to, że nie planuje przyszłości, nie potrafie odczuwać radości, mam to zablokowane. moje "dobra" połowa działą logicznie, jeżdżę samochodem, rozmawiam z przyjaciółmi, ale te rozmowy uważam za bezcelowe i błache, rzeczywistość zeszła na drugi plan. Chce do niej wrócic, ale coś mnie blokuje.
Ostatnio odstawiłem Lek "Parogen". Po 7 tygodniach, uznałem, ze nie ma to sensu i zmiana leków. Lekarz zgodził sie. Przez 3 dni brałem po pół tabletki, potem odstawiłem. Zaczął sie koszmar. Zawroty głowy, nasilenie objawów derealizacujnych. Robiłem zakupy, ale duchem nie było mnie tam, tylko ciałem. Wystraszyłem się.
Tu pojawia sie pytanie. Czy poczekać jeszcze na "zejście" leku z ciała? Jak walczyć z tym nastrojem, jakiś klucz?
Zaczne od początku. W pracy dostałem avans, ale nie miałem jasno określonych obowiązków. Musiałem chodzic do pracy, ale nie wiedziałem, co bede robił. Zaczeło mnie to przytłaczać.
Zdegradowałem sie po roku. Czułem sie "odklejony" od siebie. Chodziłem tam, ale odgrywałem role "wszystko gra", porzuciłem wszystkie pasje, czułem sie mentalnie uwieziony. Postanowiłem pójść do psychiatry. Przepisał mi cos na depresje. Dwa dni po zażyciu tego leku, nie mogłem pracować. Prawie zemdlałem w pracy. Wykonywałem prosta prace, ale nie mogłem tak spokojnie pracować. Wszystko wydawało mi nierealne, obojętne.
Juz 4 miesiące siedzę na L4. Zmiana leków co kilka tygodni. Chodze na psychoterapie, ale niewiele pomaga. Kilka dni podczas zażywania poczułem sie wolny i spokojny, ale powoli narastał ten "zły" stan. Czuje niesamowity bezsens wszystkiego. Czuje sie oddzielony od rzeczywistości. Denerwuje mnie jak ktoś sie uśmiecha, mówi coś. Uciekam do pokoju i próbuje spać, tylko to mi zostało.
Dziwne jest to, że nie planuje przyszłości, nie potrafie odczuwać radości, mam to zablokowane. moje "dobra" połowa działą logicznie, jeżdżę samochodem, rozmawiam z przyjaciółmi, ale te rozmowy uważam za bezcelowe i błache, rzeczywistość zeszła na drugi plan. Chce do niej wrócic, ale coś mnie blokuje.
Ostatnio odstawiłem Lek "Parogen". Po 7 tygodniach, uznałem, ze nie ma to sensu i zmiana leków. Lekarz zgodził sie. Przez 3 dni brałem po pół tabletki, potem odstawiłem. Zaczął sie koszmar. Zawroty głowy, nasilenie objawów derealizacujnych. Robiłem zakupy, ale duchem nie było mnie tam, tylko ciałem. Wystraszyłem się.
Tu pojawia sie pytanie. Czy poczekać jeszcze na "zejście" leku z ciała? Jak walczyć z tym nastrojem, jakiś klucz?