Strona 1 z 1
Nasze zaburzenia i natręty
: 19 czerwca 2016, o 21:32
autor: usunietenaprosbe
Hej to znowu ja. Dzisiaj miałam naprawde ciężki dzień ponieważ inne koty zagryzły mi 3 kocięta żeby mogły znowu por**hać..i pół dnia przepłakałam.Do tego wycięczenie nerwowe tą sytuacją.. przyspożyło kolejne natręctwa typu "że mojego związku już koniec bo go nie kocham" a po 1 jak mówie o uczuciach do niego to mam łzy w oczach i są to słowa z serca nie z głowy. Prawie sie dzisiaj poddałam tym myślom. Ale da sie z tym powoli żyć tylko te myśli denerwują. A u was jak się toczy życie z waszymi molami w głowach? Zdrowiejecie czy raczej dalej siedzicie w kole natręctw? Ja się w połowie uleczyłam z objawów i już nie płaczę jak mam takie złe,bolesne,denerwujące myśli o nim. Podchodze do nich ze spokojem ale jeszcze nie umiem ich ignorować, przy nim czuje sie cudownie i jak idzie nie chce by odchodził ode mnie a jak go nie ma te myśli nachodzą od nowa. Ale o rozstaniu nie myśle mimo tego że nerwica swoje tak bd lepiej zależy dla kogo bo chyba nie dla mnie. A wy jak się czujecie?Bo to jedyne forum które pomogło mi zrozumieć mój problem. Portal netkobiety mnie tylko zdołował bardziej. Tam ludzie nie umieją pomagać.
Nasze zaburzenia i natręty
: 24 czerwca 2016, o 23:33
autor: patryska
twoja sytuacja z kotami przypomnila mi o tym jak mi mojego psa drugi pies pogryzl.. wtedy u mnie bylo juz w miare dobrze, ale po tej sytuacji sie pogorszylo, tez bylam cala zaplakana bo nikt mi nie chcial pomoc ich rozdzielac i mialam w glowie najgorsze scenariusze..

rozumiem cie, wtedy czlowiek czuje sie strasnie wymeczony..
wiesz co ja tez mam nie raz takie natretne mysli.. o moim chlopaku.. ale wiem ze go kocham i ze nie hcce od niego odchodzic.. poczytaj sobie artykuly o natretnych myslach na tym forum.. bardzo pomagaja

zreszta jakikolwiek problem bys nie miala, to bardzo prawdopodobne ze to forum ci pomoze

Nasze zaburzenia i natręty
: 25 czerwca 2016, o 11:26
autor: usunietenaprosbe
Wlasnie to jedyne forum ktore pomoglo zrozumiec ze to nerwica a nie odkochanie bo bym tak nie przezywala i przez 24h nie myslala o tym czy kocham czy nie. Naprawde go kocham tylko nerwica mowi ze nie. Przycmila moje marzenia o rodzinie dzieciach z nim itd. Po prostu tak jakby zabrala mi to co dla mnie najwazniejsze.Ale zyje z tym i bo li mnie tez to ze wmawia mi ta nerwica ze to tylko kolega przyjaciel i nie chce z nim bliskiego kontaktu.. ach.. jest moim misiem.. skarbem.. ale ja wiedzialam ze ze mna cos nie tak sie robi w glowie bo cos mi odcielo uczucia a potem zrobilo mur do bliskosci. A to bylo wtedy kiedy stwierdzilam "kocham go,jestesmy tacy szczesliwi chce by juz tak bylo zawsze" i bum. Pytanie kochasz go? Nie.. i zaczol sie placz, strach,leki, ostre odrealnienie tak jakbym zyla w 2 swiatach tak mnie to wykonczylo... ze naprawde szukalam pomocy u rodziny tylko bardziej mi sie pogorszylo bo mi powiedzieli ze sie odkochslam.. na forum netkobiety tez ale tam tez pogorszylo mi sie.. tutaj jedyne forum ktore pomoglo choc w malym stopniu narazie.. pomoglo