Proszę o nie linczowanie mnie, bo ROCD nie przechodziłem, ale chyba mój poprzedni związek się rozwalił z tego powodu, bo ja zacząłem mieć wątpliwości i może jakieś tam lęki i go zakończyłem, ale chyba dlatego, że w to nie popłynąłem na ukochane zaburzenie musiałem poczekać rok. Wydaje mi się, że warto zacząć od tego warto zdjąć z tych myśli ładunek i powagę ich, bo czytałem już na forum, że myśli natrętne dotyczące ukochanej osoby to NAJGORSZE możliwe natręctwa, ale tak naprawdę to pomyślcie, co decyduje o tym że te natręctwa są gorsze od innych? Wiele osób może pomyśleć, że te dotyczące ich samych były łatwiejsze ponieważ nie dotyczą ich miłości i sensu życia, bo oni sami mogą cierpieć. W ten sposób nadawana jest przecież wartość, a tak naprawdę wszystko dzieje się w Waszych głowach i nie jest absolutnie ważne czego dotyczy natręt gdyż to tylko myśl. Czy to nie jest tak, że nie boicie się wcale tego, że nie kochacie a tego że taka myśl ma miejsce? Bo moim zdaniem wiedząc jak działa reakcja walcz lub uciekaj (podczas walki z drecholem nie zastanawiasz się czy kochasz mamę) zupełnie normalne jest, że tego ciepła w środku nie odczuwacie, ponieważ Wasz organizm próbuje przetrwać i szuka zagrożenia przed którym chce Was obronić, a że nim są myśli to będzie Was nimi spamował byście przypadkiem o nich nie pomyśleli. Wiecie coś w stylu
ROCD: Nie kochasz jej
Zaburzony: Nie no, weź się się stanie emocjonalny ogarnij, przecież wiem, że ją kocham tylko tyś się teraz zawiesił, bo za pierwszym razem się wystraszyłem.
ROCD: Dupa tam, nie kochasz jej i już. W ogóle to nie zasługujesz na nią.
Zaburzony: Ale przecież ze mną jest mimo wszystko i nie mam powodu by myśleć inaczej, tylko Ty mi teraz taki spam wysyłasz, żebym się bał myśleć o tym, a przecież ja myśleć mogę o wszystkim, mogę sobie pomyśleć, że ją nie kocham bo to tylko myśl, a to jak jest wiem na w sercu, bo właśnie walczę o ten związek i na poziomie logiki.
ROCD: Wcale nie, bo jak o tym pomyślisz, że jej nie kochasz to tak może być naprawdę. Nie ryzykuj. Nie porzucaj tej kontroli. Ja Cię będę dalej ostrzegał przed tymi myślami: nie kochasz jej.
Zaburzony: Dobra, stary, pogadamy jak się odburzysz. Elo
ROCD: Nie kochasz jej.
ROCD: Nie kochasz jej.
ROCD: Nie kochasz jej.
ROCD: Nie kochasz jej.
ROCD: Hmmm, skoro na to nie reaguje i mnie zlewa, to muszę znaleźć sobie inny punkt zaczepienia, bo widocznie się zdystansował.
Myślę, że wpis o poddaniu skarbu Schaffera może by rzucił nowe światło.
http://szaffer.pl/wyzdrowiec/poddaj-swoj-skarb/