Strona 1 z 1

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 25 maja 2016, o 20:43
autor: GoProProPro
Cześć!

Już napisałem jeden podobny temat, ale postanowiłem, że jeszcze raz wrócę do tego samego wątku.
Chodzi o to, co właściwie jest w tytule tematu. Od kilkunastu dni (od. ok. 3 tyg.) mam poczucie bezsensu. Nic mnie nie cieszy, ciągle czuję lekki "dołek emocjonalny". Mam wrażenie, że nie ma po co żyć. Choć przed tym stanem miałem wiele marzeń, planów itd. (jestem, a raczej byłem wielkim fanem rozwoju osobistego, kocham siłownię i pracę na sylwetką itd.) tak teraz mam wrażenie, że nie mam żadnych marzeń, bo czego sobie nie zwizualizuję - wydaje mi się, że nie przyniesie mi radości i "to nie to". Czuję, że nie mam żadnej pasji. Rozstałem się z dziewczyną kilka miesięcy temu i czuję, że szukanie kolejnej nie ma sensu, bo mam wrażenie, że ja po prostu nie umiem kochać ;). Nie wiem co się dzieje. Nie wiem co mam z tym zrobić. Jestem pod opieką psychiatry, a o psychoterapeucie myślę i dostałem już nawet namiary na jednego (poprzedni mnie rozczarował, bo proponował mi terapię analityczną, która ciągnęła się w nieskończoność, pochłonęła multum kasy i nic właściwie mi nie dała...), który ponoć jest dobry. Wiążę z nim pewne nadzieje, ale jednocześnie jestem mega sceptycznie nastawiony.

Nie wiem czego oczekuję od Was, ale... dajcie mi jakąś namiastkę nadziei, cokolwiek, dobre słowo, chociaż coś czuję, że to i tak chyba mi dzisiaj nie pomoże :(.

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 25 maja 2016, o 20:55
autor: myszusia
Ja tez nieraz miewalam takie stany. Nic mi się nie chciało,tylko lezalam,nawet tv nie chciało mi się oglądać,do wszystkiego podchodziłam olewczo itp. Któregoś dnia zadałam sobie pytanie czy chce tak do konca zycia zyc?przeciez jestem młoda cale życie przede mną itd. W końcu wzięłam się w garść,bo juz nie mogłam patrzeć jak się "pieszczę"ze sobą. Dużo mi dali spędzanie czasu z psem,zabawy,spacery. A,ze moja sunia jest zwariowana to szybko pojawial mi się uśmiech na twarzy. Sprawialam jej radość i przy okazji sobie. Niby takie banalne a naprawde mi pomoglo. Chyba przez podniesienie endorfin. A potem to juz jakos poszlo. Choc nie powiem,bo czasem lapia mnie smutki,ale przyzwalam na nie. A później szybko odchodzą w zapomniane.

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 25 maja 2016, o 21:55
autor: Szczery do bólu
Moja motywacją do życia były zawsze marzenia. Zawsze coś nam sprawia przyjemność i coś chcielibyśmy posiadać,lub osiągnąć. To nadaje życiu sens i sprawia że zwykła szara i czasem smutna rzeczywistość staje się tylko czasem wyczekiwania na te piękne chwile które na pewno z czasem przyjdą. Wyznaczaj sobie cele i konsekwentnie dąż do ich zrealizowania. Powodzenia.

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 25 maja 2016, o 23:34
autor: Solve
GoProProPro pisze:Cześć!

Już napisałem jeden podobny temat, ale postanowiłem, że jeszcze raz wrócę do tego samego wątku.
Chodzi o to, co właściwie jest w tytule tematu. Od kilkunastu dni (od. ok. 3 tyg.) mam poczucie bezsensu. Nic mnie nie cieszy, ciągle czuję lekki "dołek emocjonalny". Mam wrażenie, że nie ma po co żyć. Choć przed tym stanem miałem wiele marzeń, planów itd. (jestem, a raczej byłem wielkim fanem rozwoju osobistego, kocham siłownię i pracę na sylwetką itd.) tak teraz mam wrażenie, że nie mam żadnych marzeń, bo czego sobie nie zwizualizuję - wydaje mi się, że nie przyniesie mi radości i "to nie to". Czuję, że nie mam żadnej pasji. Rozstałem się z dziewczyną kilka miesięcy temu i czuję, że szukanie kolejnej nie ma sensu, bo mam wrażenie, że ja po prostu nie umiem kochać ;). Nie wiem co się dzieje. Nie wiem co mam z tym zrobić. Jestem pod opieką psychiatry, a o psychoterapeucie myślę i dostałem już nawet namiary na jednego (poprzedni mnie rozczarował, bo proponował mi terapię analityczną, która ciągnęła się w nieskończoność, pochłonęła multum kasy i nic właściwie mi nie dała...), który ponoć jest dobry. Wiążę z nim pewne nadzieje, ale jednocześnie jestem mega sceptycznie nastawiony.

Nie wiem czego oczekuję od Was, ale... dajcie mi jakąś namiastkę nadziei, cokolwiek, dobre słowo, chociaż coś czuję, że to i tak chyba mi dzisiaj nie pomoże :(.
Hahaha! GoPro przyjacielu! Jak ja Cię doskonale rozumiem.
W styczniu przerobiła mnie dziewczyna za którą dałbym sobie rękę uciąć... Oczywiście wkręcam sobie, że już nikogo nie znajdę i że nigdy nie zaufam... To też tylko natrętne myśli.
Jestem trenerem personalnym i masażystą. Latałem sobie na własnej działalności. Teraz ledwo to ogarniam. Schudłem 7 kg od kiedy nerwiczka stała się moją najwierniejszą fanką. Jestem zapisany na kurs instruktora siłowni, a od września mam iść na fizjoterapię. To moje dwa milowe kamienie w życiu. I zgadnij co? Odczuwam dokładnie to samo co Ty.
Po co to robię? Czy to ma sens, czy z tego będą jakieś pieniądze? A jak sobie nie poradzę? A gdzie ja będe pracował? Z tym zaburzeniem to ja nie dam rady... Bez kitu, męczy mnie to co dzień, ale nie lękiem tylko takim właśnie smutkiem, rezygnacją. Co za ścierwo :D

Tak serio? Myślę, że to taki kolejny nerwiczkowy podjazd, bo jak sam widzisz - zagłębiamy się w ten syf zamiast po prostu żyć. To są motywy egzystencjalne. Też jeszcze nie wiem jak to ogarnąć ale Work in Progress. Może razem coś wykminimy.
Też idę do terapeuty w poniedziałek. Taka myśl mnie naszła: Nie musimy wierzyć w swojego terapeutę ale musimy wierzyć w siebie :D

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 27 maja 2016, o 22:34
autor: GoProProPro
Dziękuję Ci za odp.! Miło dowiedzieć się, że nie ma się samemu takich problemów ;).
Zastanawia mnie tylko co mam z tym zrobić :P, po prostu olać, przyzwolić na to i nie analizować, zająć się życiem i problem z czasem sam zniknie?
Dzięki za nowe pojęcie "myśli egzystencjonalne". Nie wpadłbym na to :D, a dzięki temu przeszukałem forum w poszukiwaniu odp. i znalazłem parę ciekawych ;).

Stary, życzę Ci tego samego czego sobie, czyli szybkiego ogarnięcia "co z czym i jak" i dalszej walki o realizowanie swoich marzeń, bo to na pewno ma sens (podpowiada logika) :D.

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 27 maja 2016, o 23:39
autor: hejlifa
O moim doświadczeniu. Dziś- poczułam, że jestem w słabej sytuacji i nie miałam ochoty podjąć się pracy, czułam beznadziejność i w tamtym momencie, chciałam się wycofać. Ale przypomniałam sobie słowa, które przeczytałam tu na forum- że można nie dać się ponieść emocjom i robić coś pomimo tego, że czujesz się... wiadomo jak. I jakoś uśmiechnęłam się i zaczęłam robić, bo chciałam chociaż troszeczkę komuś pokazać się, że nie jest ze mną tak źle i pokazać ciut klasy, że mogę coś zrobić. I pod koniec dnia- moje nastawienie do życia zmieniło się. No bo podjęłam się tej pracy, do której mnie ciągnęło. (Tu mowa o marzeniu, czymś co cię chociaż trochę pociąga, co chciałeś zrobić przez co łatwiej przemóc się do pracy. ) Poza tym ta decyzja sprawiła, że mogłam posłuchać głosu serca i odważyć się pracować na swoich warunkach. To zmieniło sprawę i wygląd otoczenia. I tak sobie myślę- że może warto zrobić to, co podpowiada nam jakaś myśl, która nas inspiruje. Czyli może ''głos serca''. Czasem te myśli mogą być zbyt nierealne, ale wtedy można je przerobić- dopasować do warunków jakie masz, stworzyć inny wariant. I to jest fajne. Nie wiem czy słuchacie się takich inspiracji. Np. moją inspiracją jest: '' wiesz co, a może ty powinnaś poszukać ciszy w mieście (nie musisz iść na wieś) i jeść same warzywa i owoce by poprawić stan zdrowia (nie musisz od razu szukać pracy na roli i jeść tylko to co wyhodujesz). :hercio:
Ludzicha, może głos serca ? Może- mała inspiracja z myśli- zamieniona w czyn.

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 27 maja 2016, o 23:41
autor: elala73
hejlifa, bardzo motywujące .Zwłaszcza po dniu z całą gamą objawów .

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 28 maja 2016, o 15:30
autor: Ciasteczko
Zaburzenie nerwicowe nie bez powodu nazywa się zaburzeniem. Zaburza życie i odczuwanie rzeczywistości. Ale jest to tymczasowe, tak jak zaburzenie fal radiowych, gdzie przed nim i po nim odbiór jest czysty. ;) Nie straciłeś na zawsze tego sensu, teraz Twoja psychika najpewniej jest w stanie przetrwania, w takiej sytyacji bardziej wzniosłe rzeczy jak plany, cele i radości są na drugim planie. Jest raczej wdrażanie planu kryzysowego. I stąd takie odczucia albo ich brak. Ale pamiętaj, że to wszystko gdzieś jest pod powierzchnią aktualnie schowane, przyćmione.
Próbuj działać mimo tego. Odkop jakiś stary plan, nie analizuj szans na powodzenie (chyba,że chcesz skakać na bungee bez liny , to niekoniecznie :D ). Jak będziesz czuć, że musisz sobie dać spokój na jakiś czas, to też ok. Poleżysz,otrzepiesz się i wstaniesz! :)

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 28 maja 2016, o 16:43
autor: On93
PRzechoze cos podobnego ... Przraża mnie to, że nie czuje takiej euforii emocjonalnej, iskierki podniecenia jakimś celem, ze cos nadchodzi itp. Wszystko jest apatyczne. Jutro jest mecz mojej drużyny, fajnie ide jest, ale co z tego ? Nie ma emocjii, zero totalnie ... Boje sie mega tego uczucia .. Jak puściły natręty, to teraz pojawiło się właśnie to .... Jezeli chodzi o natręty to wiedzialem co jest pięć, bo juz mialem rozeznany temat . Tutaj nie wiem za bardzo co jest grane i dlaczego tak mysle. Moze natręty w tej postaci i obawa przed utratą sensu zycia, do tego rzeczywisty nastrój depresyjny do czegos takiego doprowadza ? ; /

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 28 maja 2016, o 22:25
autor: Solve
Myślę sobie, że to dlatego iż nerwica uderza w nasze czułe punkty.
"Cieszyłeś się z czegoś, dawało CI to energię do życia? Zabiorę CI to!"
Wtedy musisz odpowiedzieć: nie dziadu. Nie zabierzesz! <i strzał w pysk>

On93 u mnie tak samo. Jak się wyleczyłem z paniki, pojawiły się natrętne myśli. Jak sobie wytlumaczylem natretne mysli i odpuscily, pojawila sie zalamka. Jak sie podleczylem z zalamki, to teraz mi mózg zaczął choroby podpowiadac, ze to dziwne ze z tej zalamki wychodze tak szybko xD Iiiii... już miałem odpalone google iiii... nie googlowałem! Powiedziałem sobie: Nie Paweł, to Twoja praca, Twoje nastawienie i to co robisz wyciąga Cie z tego nerwicowego bagna. Uwierz w siebie gościu.
To nerwica. Mózg szuka zagrożenia.
Olewajcie to. Cieszcie się nawet jak nie ma z czego. Wtedy zobaczycie że nerwica zacznie uderzać w to, z czego się cieszycie, w to czego chcecie. Bydle jest podstępne na maxa! Ale działa schematycznie, a jak się rozpozna schemat to można go przerwać, przesterować. Jak chce wam coś zabrać - bierzcie to i cieszcie się tym.
Piszę ten post też dla siebie. Wiem, że znów może przyjść kryzys. Wtedy spojrzę na ten post i będę pamiętał, że można z tego wyjść. Że trzeba wszystkiemu co chce nas powstrzymać działać na przekór i odbierać wartość. Nowe nawyki powoli mi się odpalają, zauważam to. Powtarzać do skutku i tworzyć szczęście, nawet w nieszczęściu coś znajdywać! Siiiiiiiiiiiiłaaaaa :D

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 30 maja 2016, o 06:19
autor: On93
Solve pisze:Myślę sobie, że to dlatego iż nerwica uderza w nasze czułe punkty.
"Cieszyłeś się z czegoś, dawało CI to energię do życia? Zabiorę CI to!"
Wtedy musisz odpowiedzieć: nie dziadu. Nie zabierzesz! <i strzał w pysk>

On93 u mnie tak samo. Jak się wyleczyłem z paniki, pojawiły się natrętne myśli. Jak sobie wytlumaczylem natretne mysli i odpuscily, pojawila sie zalamka. Jak sie podleczylem z zalamki, to teraz mi mózg zaczął choroby podpowiadac, ze to dziwne ze z tej zalamki wychodze tak szybko xD Iiiii... już miałem odpalone google iiii... nie googlowałem! Powiedziałem sobie: Nie Paweł, to Twoja praca, Twoje nastawienie i to co robisz wyciąga Cie z tego nerwicowego bagna. Uwierz w siebie gościu.
To nerwica. Mózg szuka zagrożenia.
Olewajcie to. Cieszcie się nawet jak nie ma z czego. Wtedy zobaczycie że nerwica zacznie uderzać w to, z czego się cieszycie, w to czego chcecie. Bydle jest podstępne na maxa! Ale działa schematycznie, a jak się rozpozna schemat to można go przerwać, przesterować. Jak chce wam coś zabrać - bierzcie to i cieszcie się tym.
Piszę ten post też dla siebie. Wiem, że znów może przyjść kryzys. Wtedy spojrzę na ten post i będę pamiętał, że można z tego wyjść. Że trzeba wszystkiemu co chce nas powstrzymać działać na przekór i odbierać wartość. Nowe nawyki powoli mi się odpalają, zauważam to. Powtarzać do skutku i tworzyć szczęście, nawet w nieszczęściu coś znajdywać! Siiiiiiiiiiiiłaaaaa :D

Przykladowo z basenem na ktory chodze juz ladnych pare lat mam tak, ze no chce na niego isc, ale tego nie czuje .. Jakby czuje taki niechciany bezsens, ktory mnie troche przeraza nie powiem ...

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 30 maja 2016, o 08:41
autor: Pedros
Cześć co wy na to. Jestem zaburzony od parunastu lat. Lęk przed spotkaniami, przebywaniem w miejscach publicznych z powodu drżenia głowy lub z powodu takiego wyobrażenia. Na przestrzeni tych lat z różnym nasileniem. Oczywiście przez lata leki przerwa znowu leki. Ostatnio dopiero terapia no i nagrania Divovica. Jestem projektantem obsługuje budowę - trudną i mocno stresującą budowę.Ostatnio na skutek stresu przyplątała się jakaś depresja, dół, wątpliwości i powrót do lęków że nie dam rady. Codzienny notoryczny ból brzucha - cierpienie. Sięgnąłem po benzo zapisałem znowu na terapię. I decyzja - składam wypowiedzenie - decyzja bardzo dużo mnie kosztująca. Lęk przed powiedzeniem tego szefowi - to się udało, ale znowu wątpliwości czy to fer wobec współpracowników - zostawiam coś w połowie - wątpliwości czy to dobrze dla mnie - znowu rezygnuje. Będę miał co robić na swoim - ale nie chcę chyba być zapamiętany jako ten co zostawia coś w połowie drogi. Z drugiej strony jeśli w perspektywie mam 9 Miechów depresji, lęków , zawałów serca?
Co robić...?

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 30 maja 2016, o 09:14
autor: Victor
Pedros pisze:Cześć co wy na to. Jestem zaburzony od parunastu lat. Lęk przed spotkaniami, przebywaniem w miejscach publicznych z powodu drżenia głowy lub z powodu takiego wyobrażenia. Na przestrzeni tych lat z różnym nasileniem. Oczywiście przez lata leki przerwa znowu leki. Ostatnio dopiero terapia no i nagrania Divovica. Jestem projektantem obsługuje budowę - trudną i mocno stresującą budowę.Ostatnio na skutek stresu przyplątała się jakaś depresja, dół, wątpliwości i powrót do lęków że nie dam rady. Codzienny notoryczny ból brzucha - cierpienie. Sięgnąłem po benzo zapisałem znowu na terapię. I decyzja - składam wypowiedzenie - decyzja bardzo dużo mnie kosztująca. Lęk przed powiedzeniem tego szefowi - to się udało, ale znowu wątpliwości czy to fer wobec współpracowników - zostawiam coś w połowie - wątpliwości czy to dobrze dla mnie - znowu rezygnuje. Będę miał co robić na swoim - ale nie chcę chyba być zapamiętany jako ten co zostawia coś w połowie drogi. Z drugiej strony jeśli w perspektywie mam 9 Miechów depresji, lęków , zawałów serca?
Co robić...?
Powiem CI tak (tyle, że ja jestem osobą, która jakiś czas temu zaczęła poważnie szanować swoje zdrowie emocjonalne) jeżeli nie chcesz rezygnować tylko z powodu tego - "jak ktoś mnie odbierze" ; "co sobie oni pomyślą" to Twoje emocje nie zasługują na to.
Jeżeli jednak czujesz, że próbujesz znowu unikać życiowej sytuacji trudnej to najzwyczajniej w świecie możesz SPRÓBOWAĆ uczyć się właśnie teraz i w tej sytuacji innego spojrzenia na stres i swoje codzienne objawy z niego wynikające.
Możesz nawet w sumie wspomagać się lekami z uwagi na to, że masz zaburzenie od kilkunastu lat i wydaje mi się, iż potrzeba u ciebie wewnętrznego procesu przemiany spostrzegania siebie, może nawet akceptacji i właśnie sytuacji trudnych.
Zrezygnować zawsze zdążysz.


Co do natomiast samego tematu to wyjaśnijcie mi proszę wszyscy z tym problemem bezsensu, dlaczego w takim razie chodzicie czy to do pracy, czy zajmujecie się innymi sprawami? A mianowicie dlatego, że tak naprawdę wiecie co potrzeba a co nie. Macie po prostu w tej chwili egzystencjalny nastrój, który wynika a to z jakiejś mocno emocjonalnej sytuacji (np. rozstania), bądź trwania w zaburzeniu lub też być może nawet nadmiernej nudy i przez to poczucia braku celu w życiu.
Identyfikowanie się całkowite z tym bezsensem a do tego np. nieprawidłowe przezywanie jakiejś sytuacji trudnej lub samego zaburzenia, przedłuża go i rodzi wiele innych negatywnych emocji.
Jeżeli się tym stanem przerażacie to stajecie się nim a nie żyjecie obok niego.

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 30 maja 2016, o 11:39
autor: Pedros
Dzięki Viktor za odpowiedź
no właśnie - ważne to co napisałeś "zrezygnować zawsze zdążysz" - to prawda, tyle że w takim przeświadczeniu żyję już z 2 lata - odkładając to wypowiedzenie. Już wiele przeciwności emocjonalnych w tej pracy po drodze pokonując. Ale może właśnie teraz nadszedł ten czas. Właśnie na tym polega mój ogromny dylemat i stres, że jestem strasznie rozdarty - z jednej strony faktycznie czuję lęk przed tym co może mnie tutaj czekać (już przeżywałem tutaj wiele stanów - pomimo mojej całkiem sporej świadomości), z drugiej czuję lęk przed tym "co inni pomyślą i powiedzą" na wypadek odejścia i czy to będzie w porządku jeśli innych zostawię z problemem, z trzeciej zaś strony mam ochotę, wizję i plan na działanie po zwolnieniu się - na działanie na własnych zasadach (aczkolwiek tu znowu wątpliwości - skoro tu zrezygnowałem, to jaka gwarancja, że tam dam radę, teraz jest wizja i chęć, a później?)

Apatia, brak chęci do życia, bezsens, obniżony nastrój

: 30 maja 2016, o 12:59
autor: Victor
Ogólnie rzecz w tym, że cała obecna Twoja sytuacja nie jest sednem sprawy. Jest to oczywiście życiowa istotna kwestia, jednakże powiązana z problemami emocjonalnymi i dlatego wygląda ona jak wygląda.
Co dla Ciebie np. oznacza to, że pokonałeś wiele przeciwności emocjonalnych? Pytam bo czasem ludziom pokonywanie kojarzy się tylko z tym aby coś robić na przekór lękom. I jest to postawa słuszna, bo inaczej człowiek w lęku by po prostu stał w miejscu. Ale potrzeba także wewnętrznych przemian, takich jak wyrozumiałość dla siebie, odszukanie (bo ona jest w Nas) wewnętrznej wartości bo nie bez powodu masz problemy w sytuacjach społecznych.
Nie bez przyczyny także zapewne widzisz swoje poczynania w czarnych barwach ( bo może nie dasz rady). Czy Ty to wypowiedzenie naszykowałeś dwa lata temu z uwagi właśnie na zabezpieczenie się przed niepowodzeniem?
Myślę, ze wiele by spraw wyszło gdyby się temu bliżej przyjrzeć i o tym szerzej porozmawiać.
Mam nadzieję, że na terapii będziesz poruszał takie kwestie.

Co do samej sytuacji to nawet jeżeli jesteś teraz rozdarty to wewnętrzna twoja intuicja (tak zwane kierowanie się sercem) działa. Może sobie rozpisz opcje jakie masz do wyboru, rozpisz sobie powody, dla których chcesz zrezygnować i powody, czemu nie możesz się na to zdecydować.
Może ci to pomóc w dojściu do tego czego naprawdę chcesz z uwagi na jakościową zmianę w swoim życiu, czy może tylko chcesz tego z uwagi na sam strach przed niepowodzeniem. Strach taki nie powinien być moim zdaniem wyznacznikiem podejmowania decyzji ale gdy np. są w pracy inne powody, które mogłyby się poprawić poprzez zmianę to warto się nad tym zastanowić.

Stworzenie sobie takiego drzewa "za" i "przeciw" może też Ci pomóc się przyjrzeć poprzez Twoją intuicję czy naprawdę tego chcesz bo chcesz zmian czy się tylko boisz.
Swoją drogą jak rozumiem przez ostatnie dwa lata jednak dawałeś sobie radę w pracy? Mówię o pracy a nie o objawach ;)