Nerwica? Depresja? Bezsilność.
: 20 maja 2016, o 22:50
Witajcie,
od jakiegoś czasu zastanawiam się czy ja choruję rzeczywiście na nerwicę czy może przeobraziło się to u mnie w depresję. Ogólnie na początku była to na 100% nerwica hipochondryczna, a konkretnie paniczny strach przed rakiem (atak paniki, surfowanie Internetu, analizowanie ciała itd.). Poszedłem do psychiatry, który stwierdził nerwicę. Chodziłem do psychologa, ale nie pasował mi pod wieloma względami. Zrezygnowałem. Główny problem z psychologiem to to, że koniecznie chciał zastosować terapię analityczną, a ja nie chciałem takiej. Być może niedługo znowu zapiszę się do psychologa, ale wracając do tematu. Od tygodnia mam poczucie kompletnej beznadziejności, bezsensu. Budzę się i zastanawiam się właściwie po co. Nic nie sprawia mi przyjemności. Wyobrażam sobie jak to będzie jak pójdę do pracy i zarobię pieniądze. Potem założę swoją firmę. Nawet marzenia o byciu milionerem wydają mi się bez sensu. Zastanawiam się po co mi dom z basenem, mercedes itd. skoro i tak wcześniej/później pójdę do piachu jak wszyscy. Mamy okres wakacyjny. Imprezy. Wyobrażam sobie jak na takiej jestem. I co? I nic. Bez sensu. Wszystko jakieś takie bez sensu. Nie wiem po co wstawać z łóżka, żyć, jeść, pić... ehh...
Pomóżcie.
od jakiegoś czasu zastanawiam się czy ja choruję rzeczywiście na nerwicę czy może przeobraziło się to u mnie w depresję. Ogólnie na początku była to na 100% nerwica hipochondryczna, a konkretnie paniczny strach przed rakiem (atak paniki, surfowanie Internetu, analizowanie ciała itd.). Poszedłem do psychiatry, który stwierdził nerwicę. Chodziłem do psychologa, ale nie pasował mi pod wieloma względami. Zrezygnowałem. Główny problem z psychologiem to to, że koniecznie chciał zastosować terapię analityczną, a ja nie chciałem takiej. Być może niedługo znowu zapiszę się do psychologa, ale wracając do tematu. Od tygodnia mam poczucie kompletnej beznadziejności, bezsensu. Budzę się i zastanawiam się właściwie po co. Nic nie sprawia mi przyjemności. Wyobrażam sobie jak to będzie jak pójdę do pracy i zarobię pieniądze. Potem założę swoją firmę. Nawet marzenia o byciu milionerem wydają mi się bez sensu. Zastanawiam się po co mi dom z basenem, mercedes itd. skoro i tak wcześniej/później pójdę do piachu jak wszyscy. Mamy okres wakacyjny. Imprezy. Wyobrażam sobie jak na takiej jestem. I co? I nic. Bez sensu. Wszystko jakieś takie bez sensu. Nie wiem po co wstawać z łóżka, żyć, jeść, pić... ehh...
Pomóżcie.