Strona 1 z 4

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 12:37
autor: Waleczna90
Hej,

od kilku lat walczę z zaburzeniami lękowymi. Dopiero wczoraj znalazłam w internecie tą stronę i postanowiłam się zarejestrować.
Moje lęki głównie dotyczą chodzenia np. chodnikiem, przez pasy na ulicy, po centrach handlowych, boję się również prowadzić samochód =( te wszystkie myśli, lęki bardzo urtudniają mi życie i normalne funkcjonowanie :( od dwóch miesięcy chodzę do psychoterapeuty, niestety nie widzę poprawy, która by mnie zadowalała :( dzisiaj umówiona jestem do psychiatry gdyż zdecydowałam się na leczenie farmakologiczne - znowu...
Rok temu przestałam brać Seronil, który brałam przez 3 lata... odstawiłam lek i niestety wszystko zaczęło nawracać :( dodam, że wtedy nie korzystałam z pomocy psychoterapeuty.
a ogólnie?
Dojście z przystanku tramwajowego do pracy jest dla mnie koszmarem. Dostaję takiego ataku paniki, że sztywnieją mi całe nogi, nie jestem w stanie zrobić kroku :( w rezultacie kuleję i wyglądam naprawdę "komicznie", zamiast stąpać po ziemi całymi stopami, idę stąpając tylko bokami stóp, nie wiem czemu tak się robi, ale nie jestem w stanie stąpnąć na chodniku całą stopą :/ wstyd mi przed samą sobą :(
Przestałam spotykać się na mieście ze znajomymi, wolne wieczory spędzam w domu, bo boję się iść do sklepu albo na spacer :( Mam dopiero 26 lat... Oczywście nadal mam znajomych, często spotykamy się u mnie w mieszkaniu, zawsze znajdę jakąś wymówkę i powód, żeby to Oni przyszli do mnie, zamiast iść na miasto.
Na myśl o jeździe samochodem zaczynam się trząść :(
Wieczorami, leżąc w łóżku zamiast myśleć o czymś normalnym, układam w głowie scenariusz - co będzie jeśli idąc do pracy następnego dnia do pracy przewrócę się na ulicy, stracę panowanie w nogach i nie będę w stanie dojść (nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło)
Wiem... sama bardzo się nakręcam, ale nie potrafię sobie z tym poradzić i zmienić sposobu myślenia.
Na dodatek za 3 tygodnie lecę sama do Londynu na 9 dni w odwiedziny do swojego chłopaka. Jedyne czego się boję podczas podróży to jak dojdę na lotnisku do samolotu... masakra
Mimo wszystko chcę wierzyć, że dam sobie radę i wygram z tym dziadostwem, które zagnieździło się w moim umyśle i niszczy mnie od środka.
A wiecie co jest najlepsze? żadna z osób, która mnie zna (oprócz rodziny- bo oni wiedzą) nie ma pojęcia co mi jest. Np. wszyscy w pracy uważają mnie za mega pozytywną dziewczynę, zawsze wesołą, bez kompleksów, zwariowaną - duszę towarzystwa. W pracy szefowa nazywa mnie słoneczkiem, które oświetla biuro... dosłownie... nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, co mi jest ani co przeżywam w środku. Umiem się kamuflować - to trzeba mi przyznać.
Jeśli kiedyś w Łodzi w tramwaju spotkacie uśmiechniętą dziewczynę od której promieniuje radość i szczęście, po której nie widać jakichkolwiek oznak zaburzeń- możecie się domyślać, że to ja. Jeśli nastomiast wyjdę z tramwaju i stąpnę na chodniku, zacznę dziwnie iść przy krawężniku, kulejąc do tego i idąc conajmniej dziwnie - możecie być pewni, że to ja.
Poznajcie Waleczną90...

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 18:05
autor: boniasky
Waleczna90 czas zacząć walkę z nerwicą, Twój nick zobowiązuje do tego. Zapoznaj się z materiałami na forum, one dużo rzeczy Ci wyjaśnią. Nie podawaj się, walcz o siebie tak długo żebyś nie musiała zakładać już maski :). Po 10 postach zapraszam Cię na nasz czat, tam spotkasz fajnych ludzi którzy Cię wesprą dobrym słowem. Ode mnie, czyli czarnucha z forum masz wielkiego buziaka na powitanie, mam nadzieje, że poprawi Ci on troszkę humor :*:*:*

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 18:24
autor: schanis22
Witaj na forum Waleczna90 , tutaj znajdziesz wiele wsparcia , czytaj wpisy , słuchaj nagrań - divoviki , i tak jak mój czarny brat mówi po 10 postach możesz przyjść po rozmawiać z nami na czata .
Z zaburzenia wyjdziesz szybciej niż Ci się wydaję, po pracujesz nad sobą zapoznasz się z mechanizmem nerwicy i do przodu .

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 18:29
autor: kucyki46
A ja przybije piąteczkę, ponieważ jesteś z Łodzi :)

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 20:12
autor: marianna
A czemu boisz się chodzić po chodniku np?
Co konkretnie ma się od tego stać?

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 22:59
autor: Waleczna90
Nie wiem czemu, ale jak mam gdzieś iść to serce zaczyna bić jak oszalałe, milion myśli w głowie i czuję jak moje nogi robią się bezwładne. Nie są w stanie unieść mojego ciała (mimo, że nie ważę dużo). Tak jakbym próbowała iść na nieswoich nogach.
Byłam u psychiatry, od jutra zaczynam brać leki.
Męczy mnie jeszcze jedna kwestia :( poznałam chłopaka w momencie kiedy ostawiłam poprzednie leki, było wszystko dobrze - nie mówiłam mu o tym co się działo wcześniej. Niestety teraz mieszka za granicą i chciałabym mu powiedzieć, ale skype nie jest odpowiednim miejscem do takich rozmów. Myślę, że powiem mu o tym jak polecę do niego... tyle, że boję się, że On tego nie zrozumie i go stracę. Ludzie często nie rozumieją takich rzeczy i boję się najgorszego :/ a z drugiej strony nie zasługuje na to aby go okłamywać... powiem mu nawet jeśli miałabym tego później żałować. Myślicie, że to dobra decyzja? że nie uzna mnie za psychiczną?

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 23:08
autor: schanis22
Waleczna90 ja Ci powiem że ludzie którzy nigdy nie mieli nerwicy nie zrozumieją co przeszła albo przechodzi osoba w zaburzeniu , na co liczysz mówiąc chłopakowi o sowich zaburzonych emocjach ?

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 23:10
autor: Godethead
... powiedz, im szybciej tym lepiej. Bez prawdy i szczerych rozmów niczego nie zbudujesz. Inna kwestia, że to Ty taka ("wyjątkowa") a nie inna.
Jeśli tego nie zaakceptuje to znaczy że na Ciebie nie zasługuje :)
Z drugiej strony przestań się nad tym zastanawiać bo .. szkoda czasu .. :)
ps.
Masz rację schanis ale to nie znaczy, że lepiej nie mówić "nic". Prędzej czy później to i tak wyjdzie. Powiedzenie/rozmowa/poinformowanie nie zobowiązuje do pełnego zrozumienia (zresztą podejrzewam, że każdy kto się nad tym chwilę zastanawiał że osoba "nigdy nie zaburzona" nie jest w stanie zrozumień "zaburzonego") .. :)

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 23:12
autor: Waleczna90
schanis22 pisze:Waleczna90 ja Ci powiem że ludzie którzy nigdy nie mieli nerwicy nie zrozumieją co przeszła albo przechodzi osoba w zaburzeniu , na co liczysz mówiąc chłopakowi o sowich zaburzonych emocjach ?
na co liczę? nie liczę na nic. Po prostu uważam, że jest wyjątkowym facetem i zasługuje na szczerość z mojej strony, tym bardziej, że uważam, że to ten jedyny.
Gdyby był w Polsce powiedziałabym mu o tym już wcześniej, ale nasza sytuacja... związek na odległość... zaczynając tą rozmowę chcę patrzeć mu w oczy i być koło nie go a nie tysiące kilometrów dalej na skypie

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 23:18
autor: Godethead
Jeśli wasza "miłość" jest wzajemna to nie ma znaczenia czy będzie koło Ciebie czy na księżycu. Niedługo nauka wpadnie na okrycie pt. "komunikacja między ludźmi nie podlegająca czasowi i przestrzeni" co ciekawe to ma miejsce już teraz ale nikt tego nie potrafi zdefiniować bo wiedza ludzi i metody badawcze są ograniczone ....
Jeśli masz coś zrobić to nie zaczynaj o myśleniu o tym tylko na "robieniu" .. Myślenie w wielu przypadkach działa przeciwko Tobie samej :)

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 23:24
autor: schanis22
Waleczna90 a co chcesz mu powiedzieć ? Pamiętaj że po nas nerwicowcach nic nie widać to wszystko co się dzieje jest tylko w naszych głowach .

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 23:38
autor: Waleczna90
Schanis22 - właśnie nie do końca wiem, co chcę mu powiedzieć, ciężko opisać co czuję, co się we mnie dzieje, ciężko wyrazić myśli które pojawiają się w mojej głowie. Najważniejsze jest to, żebym nie zaczęła wyolbrzymiać tego wszystkiego co się ze mną dzieje. Nie chcę go przestraszyć, chcę być z nim po prostu całkowicie, bezwarunkowo szczera.

Godethead - wiem, że równie dobrze mogłabym powiedzieć mu o tym na skypie, ale po prostu czuję, że nie chcę tego zrobić. Do mojego wylotu zostały dwa tygodnie. Czuję, że lepiej poczekać te dwa tygodnie i powiedzieć mu to wszystko osobiście. Gdybym nie planowała tam lecieć w najbliższym czasie na pewno porozmawiałabym z nim o tym przez internet, ale niedługo tam lecę

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 23:46
autor: schanis22
Właśnie Waleczna90 o to mi chodziło żeby dotarło do Ciebie ,że tak na prawdę nic się wielkiego nie dzieje masz zaburzony stan emocjonalny jest to krótki epizod w życiu, minie szybciej niż Ci się wydaję i nie ma co robić z tego wielkiego hallo . Powiedz chłopakowi wiesz trochę mi się rozchwiały emocję bo jestem wrażliwa i tyle taka prawda :D

Pierwszy raz

: 7 maja 2016, o 23:57
autor: Waleczna90
Schanis22 - ja wiem, masz rację. Ja często jak mam gorszy dzień to wyolbrzymiam to wszystko. Są chwile kiedy sama o sobie myślę "ta psychiczna". Tyle, że powinien wiedzieć, że zaczynam brać psychotropy. Za jakiś czas On planuje wrócić do Polski i żyć ze mną. Dlatego powinien wiedzieć jak wygląda sytuacja, że biorąc psychotropy niebezpieczne by było gdybym zaszła w ciążę itp... a co będzie jeśli lęki ustąpią a kiedyś znowu nawrócą... musi wiedzieć z kim chce się wiązać i podejrzewam, że będzie musiał podjąć decyzję czy chce żyć z kimś takim, czy może woli poszukać "normalnej" kobiety. Mówiąc mu o tym chcę dać mu wybór. Chcę żeby podjął świadomą decyzję o tym z kim chce żyć

Pierwszy raz

: 8 maja 2016, o 00:06
autor: schanis22
Waleczna90 ale to że będziesz brała leki to jest Twój wybór , a wcale nie musisz ich brać , bo przy zaburzeniu emocjonalnym nie są one konieczne , ja nie biorę leków nie chodzę po lekarzach , wychodzę z nerwicy dzięki forum i pracy nad sobą , ale pamiętam jak na początku nerwicy poszłam pytać mojej menadżerki w pracy czy widzi po mnie że jestem nerwowa , matko :D ona patrzy na mnie o czym ja w ogóle gadam i mówi nie jesteś taka sama jak zawsze :D . Pamiętaj że ten cały bałagan dzieję się w środku w nas , nie zagłębiaj się w to , zacznij żyć normalnie jak by nerwicy w ogóle nie było , nie myśl o niej nie gadaj a wtedy jej nie będzie .