Nie łam się, mam to samo

Nie czuje się wgl sobą, jak chcę coś pomyśleć jak dawny, ja to mnie ogarnia tylko lęk cały czas, o czym kolwiek realnym nie myśle, to mam lęk... Najgorsze jest to, że czasami potrafię sobie coś ubzdurać, np że człowiek jest prosty i emocje są proste i tak chodziłem przez dobre 2 tygodnie i nawet jak miałem emocje strachu, to mnie to denerwowało. Albo np miałem tak, że bałem się, że np coś mi się stanie, a zaraz krytyk "to tylko emocja i co z tego jesteś robotem" To jst na tyle silne, że człowiek naprawdę się nie czuje jak człowiek. Takie uczucie, jakbym na siłę musiał wchodzić w to normalne życie, które pamiętam, ale ono mi się wydaje sztuczne... Nie możność odprężenia się... Czasami mam wręcz majaczenia, że coś tam coś, sobie ubzduram, ale potem jak to porównam za jakiś czas jak się polepszy z rzeczywistością, to nie mogę w to uwierzyć, że to sobie ubzdurałem i w to wierzyłem... Ciągły lęk, że znowu sobie coś uzbduram, bo świeże myślenie mam na 10 %... Na pewno nie myślę tak jak dawniej, nie działam tak jak dawniej i nie jestem sobą... Wszystko robię na siłę i na siłę sie staram tak jakby siebie "stworzyć", choć czasami z tego wypadam i jakby zawierzam temu 4 wymiarowi... Naprawdę ciężko to opisać nawet w słowach, człowiek tylko cały dzień spocony chodzi, bo wszystko na siłe robi... Jakbym nie robiłna siłę, to bym musiał już leżeć pewnie w kaftanie, albo w łóżku popijając soczek z róreczki... Najgorsze np jak czasem myślę o czymś i to mi się na tamten moment wydaje prawdziwe, a za jakiś czas jak mam olśnienie, to nie mogę w to uwierzyć, że tak myślałem i w taki sposób żyłem... To podobnież jest efekt DD, no ale do końca pewny nie jestem, a nawet jakbym był, to i tak nic nie zmieni objawów... Co za rożnica jak się to nazywa, wiem jedno, żyć z tym się praktycznie nie da, przynajmniej w moim przypadku... No i choć nie daje rady i mam praktycznie wyłączony system przetrwania ( w jakimś stopniu jest) to na szczęście świadomość się nie wyłącza na 100% i co jakiś czas, mam olśnienia i chce żyć, bo wiem, że mam rodzine itd... Ale w pewnych momentach niestety jakbym wgl całkiem o tym zapominał, że to moje życie, że mam rodzinę i wpadam w skrajności... Muszę jeszcze raz iść do psychiatry z tym, bo nie wyjaśniłem dokładnie im tego jak się czuje, w sensie wydaje mi się, że nie powiedziałem wszystkich objawów, ale zapisze się za niedługo, bo mam zerowy komfort psychiczny, no czasami jest, ale tak jakbym na siłe wchodził w tą swoją osobę i przez ten moment z tym myśleniem, że niby jestem osobą, to moge funkcjonować... Na razie wszystko co chce zrobić, niby dla swojego życia, bo mam wrażenie, że nie robie to dla siebie, to odczuwam lęk, dosłownie każda rzecz, która może mi pomóc jest poprzedzona lękiem i boleściami brzucha i głowy i uczucia, że to nie jest realne, więc nie ma sensu tego robić...

Jak wstaje czasem w nocy, to mam ochotę uciec z domu, bo mam wrażenie, że to zmyślone wszystko i że jestem tylko w śnie... Fajnie nie? Gdybym chociaż miał pewność, że walczę o osobę, o siebie... Ale nie mam nawet takiego odczucia, że chce walczyć, choć to robię na siłę, automatycznie, poprzez lęki, ból, pracuję, chcę zarobić pieniążki na leczenie ( psychoterapia, jeżeli jest potrzebna, chociaż wiadomo natręty, że oni nie chcą pomóc, tylko chcą kasę wyciągnąć, a się nie znają). Jedyne co na ten moment mi pomaga bardzo, to jedynie koncentracja na oddechu, na zewnątrz itd... Dlatego staram się jak najczęściej koncentrować na zewnętrznym świecie choć mnie on przeraża.
To tak w skrócie, nie jesteś sama, jak mi to wiele razy pisali na tym forum, choć przez mój zdenerwowany i zlękniony umysł nie przechodzi to do świadomości, ale chyba mogę uwierzyć na słowo, że ludzie takie samo piekło przechodzą/przechodzili

I choć na razie wydaje się, że nie ma wyjścia, to przynajmniej w moim przypadku nie wezmę narazie leków do ust, póki nie latam z siekierą, a są to tylko myśli i wyobrażenia, odczucia, to jest "dobrze" ... Rozuiem Cię, że jest Ci ciężko żyć w tym 4 wymiarze, gdzie realne życie, a nawet ty sama ukazuje ci się jako coś dziwne i niezrozumiałe...