Strona 1 z 1

Matka wariatka

: 24 marca 2016, o 10:49
autor: Taylormomsen
Hej !
Jestem 23 letnią mamą 7 letniej dziewczynki. I 2,5 letniego chłopca.
Córka jest zdrowa, natomiast synek choruje na porażenie mózgowe, autyzm i siatkówczaka.
Pierwsze objawy porażenia mózgowego zauważyłam u koleżanki na blogu - resztę doczytałam, tzn to co mi pasowało, bo po co czytać cału artykuł. w google. Byliśmy u lekarza. Niestety okazał się niekompetentny ponieważ po szeregu dokładnych badań i usg głowy - porażenie wykluczył.
Po drodze niestety na wskutek tych wydarzeń - ja zachorowałam na schizofrenię, i chorowałam aż pół roku. Wyzdrowiałam, zupełnie bez pomocy leków. Magicznie i cudownie :)
Na autyzm zachorował zupełnie niedawno. Tzn podejrzewałam wcześniej ponieważ miałam kontakt z Panią która takim dzieckiem się zajmuje i nie omieszkałam sprawdzić objawów. A, że kilka z nich np. układanie autek - co jest zupełnie nietypowe w przypadku małego chłopczyka :D, pasowało do mojego synka.
Niedawno straciłam pracę, mam z tym dosyć dużo problemów i oczywiście tą pustkę,co by tu zrobić?
No jak to co?!
Zdiagnozować dziecku nową chorobę.
Mały mówi, składa zdania, przytula się, poznaje wszystkich wykonuje polecenia, bawi się z siostrą, opowiada bajki które ogląda, lubi place zabaw, je sam, zna kolory, jest bardzo, bardzo uczuciowy, przytula gdy ktoś smutny, przeprasza jak uderzy itp.
Ale - ma napady złości, bije, szczypie, gryzie - gdy coś nie po jego myśli.
Lubi bawić się autkami - układa, jeździ, dinozaury tak samo.
Nosi pampersa - ale nigdy go nie uczyłam jakoś specjalnie...

Byliśmy u pediatry - autyzm wykluczyła nie skierowała nigdzie. No bo to przecież oczywiste , że jak się nie ma żadnych wskazań nie daje się skierowania nigdzie...

No ale matka wariatka siedzi w domu i się doszukuje. Oczywiście nie czytałam całego artykułu n.t autyzmu tylko to co mi pod młodego podpasowało. I takie huśtawki - bawi się ze mną lub siostrą, nauczy czegoś nowego - euforia - moje dziecko nie ma jednak autyzmu, no czasami nawet łzy szczęścia.
A za chwilę, pójdzie do pokoju bawić się autami lub czymś - o nie mój biedny chory synek i poszukiwania.
Wczoraj się przyłapałam na wpisywaniu w google, że 2,5 letnie dziecko otwiera i zamyka drzwi.
Przejrzałam sobie forum temat hipochondrii - każda wypowiedź - "o mam tak samo" Coś było o hiv, że nie ważne że czarno na białym wyszło, że ujemny bo to niemożliwe. Pielęgniarka była niedoświadczona i pomyliła strzykawki... tak jak lekarz diagnozujący mojego syna..

Wiem, że pojadę do jakiegoś ośrodka dla dzieci autystycznych , przebadam go na wszystkie sposoby nic nie wyjdzie. To znajdę coś nowego. Będzie okulista bo my wyszły przecież białe oczy na dwóch zdjęciach , dwóch na milion.

Nie wiem co mam robić, nie mogę się cieszyć z dziecka bo ciągle się o niego boję:( Zamiast zająć się prawdziwymi problemami chodzę i wyję bo moje dziecko ma autyzm.

Córka nie chorowała - nie miałam internetu.

Byłam kiedyś na tym forum - jak chorowałam na schizofrenię jak pewnie połowa Was tutaj. Wyleczyłam, wyszłam. Mogłam zostać, teraz zostanę.

Matka wariatka

: 24 marca 2016, o 10:53
autor: Lipton
Mam nadzieje z nikt się tą schizofrenią nie nakręci, bo to jak rozumiem oczywiście przenosnia :D

Zostań na forum, czat etc.

Pozdrawiam :3

Matka wariatka

: 24 marca 2016, o 11:16
autor: Taylormomsen
Tak, oczywiście, że przenośnia. Chociaż fakt jakiś czas temu sama to miałam, słowo schiza gdziekolwiek i już strach. Ale z drugiej strony to taki dowód, że można się po jakiś czasie z tego śmiać ,a wtedy wydawało mi się to niemożliwe - że będę się nakręcała całe życie już.

Matka wariatka

: 24 marca 2016, o 11:51
autor: kucyki46
Po pierwsze dzieci autystyczne wymagają przede wszystkim odpowiedniej diety i mogą normalnie żyć. Po drugie dzieci autystyczne to są nadzwyczajnie inteligentne osoby, więc co tu płakać? :)

Matka wariatka

: 24 marca 2016, o 11:57
autor: bart26
Zachorowalam na schizofrenie :DD i sie wyleczylam . :DD . O bozee ludzie jak to czytacie to naprawde prosze o dystans . Jeszcze dziecku autyzm wynalazlas . Zamiast z dzieckim proponuje z soba zrobic porzadek . Trafny tytuł wątku :DD

Matka wariatka

: 24 marca 2016, o 12:02
autor: Joannaw27
Hehe Bartek ty to jesteś wariat

Matka wariatka

: 24 marca 2016, o 12:23
autor: Taylormomsen
Tak, tak wiem : :D No śmieję się sama z siebie, bo płacze i histerie już przeszłam więc wiem, że raczej to nic nie da. Szkoda energii.
kucyki46 - na pewno bym doszła do tego czytając jak już to artykuł w całości, ale że ja sobie wybrałam dwa objawy i ich się uczepiłam to tego nie wiem.
Wiem, że przejdzie za jakiś czas, zapomnę ale kurczę, co by tu zrobić żeby to już nie wracało ?

Pisałam szybko i chaotycznie - wiem widać :D Ale napiszę w skrócie co się stało i uczyniło mnie "Matką Wariatką".

Zaszłam w drugą ciążę - poronienie - dosyć późno. Trauma nr. 1. Po jakimś czasie znowu ciąża - kazali leżeć, jakieś krążki pozakładali co bym nie urodziła wcześniej. Ale szpitale ciągle badania, strach o malucha. I w końcu poród. Taki paradoks - że sporo po czasie. Wody odchodziły - całą noc. Dzidziol prawie 4,5 kg (ja 59 kg w 9 m-cu, małe chude) cesarka się należała,a urodziłam gościa sama w 30 min. Niedotleniony siny, pod tlen zobaczyłam go rano. Ale położna widząc niedotlenione dziecko powiedziała, że to moja wina - wymęczyłam porodem bo się nie starałam. Wydaje mi się, że wtedy dostałam "kopa w mózg". Wracając do domu starałam się bardzo, nosiłam, mówiłam karmiłam tylko piersią mimo, że wisiał - męczyło mnie to poświęcenie chciałam wyjść, ale czułam że jestem mu coś winna. No i potem to jak już pisałam. Wielki strach o niego.
Dodam, że w związku z tym, że "biedny chory" niezmiernie go rozpieściłam - stąd te ataki agresji - sam lekarz powiedział, że taki charakter.

Wiem, że zablokowanie mi googli , odłaczenie neta to nie rozwiązanie. Bo choroby są wszędzie, nie odetnę się od nich, nie schowam. Męczę siebie i dziecko. Mam zdrowego ślicznego, mądrego synka - który własnie siedzi obok i mnie zaczepia , wspaniałą córkę, kochającego męża - więc o co mi chodzi ? I jak się pozbyć tego ?

Matka wariatka

: 24 marca 2016, o 12:28
autor: Joannaw27
Kochana po pierwsze przestań googlowac bo to robi wodę z mózgu, rozumiem cie ze boisz się o synka, bo ja też mam dwoje dzieci i czasem taki strach czuje w obawie o nie, nie zadreczaj się chorobami bo to nic dobrego nie wnosi a tylko powoduje lęk, ciesz się że masz zdrowe dzieci i ciesz się z każdego spędzonego dnia z nimi i jeszcze raz, nie czytaj o chorobach bo się nakrecasz nie potrzebnie

Matka wariatka

: 24 marca 2016, o 12:35
autor: Taylormomsen
O córkę boję się, kiedy jest chora np ma wysoką gorączkę, albo kaszle albo coś - i to jest taki normalny strach. Taki matczyny. Raz mężowi spadła z łóżka i jakoś traumy nie mam w związku z tym.

No właśnie te google durne , to się nawet podobno nazywa cyberchondria. Myślę, że większość osób z nerwicą wkręcające sobie choroby robi właśnie tak samo. Wpisuje jakiś objaw swój w moim przypadku była to derealizacja i wyskakuje jakaś paskudna choroba , przeczyta się objawy pasujące - a tak naprawdę każdy znajdzie coś co pasuje. Reszty się nie czyta bo ten strach, że wyczyta się jeszcze więcej objawów i panika...

Wiem, że to mój problem. Mąż kocha synka, dziadkowie też go kochają, gdyby ktokolwiek coś zobaczył, że jest nie tak na pewno zwróciłby uwagę i zachęcił do konsultacji z lekarzem. I to powinno dla mnie być wystarczającym dowodem na to, że to tylko mój problem. Ale nie... bo może jednak.. Taaak, moje dziecko ma wszystkie choroby świata...

Matka wariatka

: 24 marca 2016, o 13:13
autor: bart26
Powiem ci tak ze bardzo mi przykro ze musialas to przejsc napewno sporo cie to kosztowalo . Ja tez nie jestem laikiem w takim temacie mam corke ktora urodzila sie przyrosnieta skora do kregoslupa (to tak bardzo bardzo ogolnie napisalem ) internet znajomi wszystko chodzilo a moja partnerka o bozee . Ale po jakims czasie skumalem ze te afery rezonanse badania usg kazdy bol tylka (u dziecka )to strach nie przespana noc . Wkoncu powiedzialem sobie ze korwaaa to nie mozliwe dziecko biega skacze robi fikolki potrafi sie wspiac na scianke dla maluchow szpagat tanczy spiewa tuli i umie przypierdolic (tato nauczyl :hercio: )
Za to zaowarxylem ze moja cora robi sie taka wystraszona skumalem ze to nasza wina dto ja z partnerka robilismy w kolo niej takie zamieszanie ci lekarze rzekomo bledne diagnozy (wieczny problem mojej partnerki ) pewnego dnia zabolal ja tylek oczywiscie moja partnerka juz narzeka ze ci lekarze tacy i owacy (zqmieszanie ) wziolem ta moja corke i pytam sie gdzie ja boli okazalo sie ze zwykle tylek odparzyla . Poprostu wybuchlem smiechem a dziecko w placz . Siedzimy u lekarza czekamy na konsultacje przed rezonansem , oczywiscie konsultacja w.jezyku obcym bo mieszkamy za granica ona zero jezyka a ja tylko to co gdzies tam sam sie nauczylem z zycia . Lekarz bada corke mowi ze ogladal skany z RTG pyta czy dziecko nie ma zadnego problemu z chodzeniem itd . Diagnoza lekarza na dzien dzisiejszy nie ma sensu meczyc dziecka zdrowa rozwija.sie kregoslup ok .wpqsc na wizyte za 4 lata . Ale moja kobieta ktora siedzi z boku jojczy nie dosc ze nie rozumie to musze tlumacxyc jej jego i jemu ja korwaaa parodia . Wtedy ocknolem sie ze to wszystko jest spowodowane ta nadopiekunczoscia brakiem wiary w szczesliwe i zdrowe dziecko jednym slowem zaburzone postrzeganie sytuacji . Zmienilem to w ciagu 10 minut . Poprostu sobie to uswiadomilem i zaczolem dzialac na odwrot . Dziecka moja droga nie upilnujesz ty mozesz mowic ale.ono zrobi i tak to chce . Ale jest jedna rzecz ktora mozesz mu przekazac i co bedzie wplywac na wiele decyzji zyciowych w przyszlosci . Naucz dziecko dystansu do problemow a nie robienia huraganu z malego wietrzyku bo tym karmisz dziecko . Nie ch7chaj mu na rozwalone kolano daj bandarz i niech sobie sam zawinie (to taka przenosnia a zeby uczyl sie samodzielnosci ) .

co do tej schizy to nie mialas jej i miec nie bedziesz to choroba nie uleczalna . Bardziej bym postawil na zachowanie paranoiczne po przebytych traumach stresach . Daj dziecku dziecinstwo a nie zamykaj go w klatce . Ucz sie dystansu a on bedzie uczyl sie z toba :)

Matka wariatka

: 25 marca 2016, o 09:24
autor: Taylormomsen
Dzięki Bartek ! Tak myślałam, że "terapia grupowa" da mi więcej niż jakiś psychiatra etc.
Fakt, młody sam popdchodzi czasami patrzy na mnie i mówi "smutny mamusia, otulić mamusię, mamusia nie płacz" I może byłoby to okej i cudowne, gdybym rzeczywiście miała jakiś powód żeby być smutna.
Sama wiem poniekąd jak to jest kiedy rodzice wymagają od dziecka nie wiadomo czego. Moja mama do teraz nie może się pogodzić, że zamiast skończyć prawa, zdecydowałam się na tak szybkie macierzyństwo i zakochałam. Nie akceptuje tego. (stąd brak mojego własnego poczucia bezpieczeństwa no wow - tak jakby podstawa wyjścia z nerwicy ;D) Całe gimnazjum i lo chodziłam na korki z matmy, a maturę napisałam mając o 1 pkt więcej niż trzeba mieć żeby zdać. Nienawidzę matematyki ! Tak jak mój synek ma prawo nie lubić puzzli lub zabawy w coś w co ja go zmuszam, żeby się bawił - żeby mi udowodnił że wszystko jest z nim okej.

W każdym razie dzisiaj rano wstałam myśląc o tym co napisałeś i tak jakby trochę lepiej. Zamiast zmuszać młodego do układania puzzli - żeby mi udowodnił "mamo nie mam autyzmu" zostawiłam go - bawi się autkami, jeździ, stuka zderza się, co chwilę coś tam do mnie mówi, pokazuje a ja umyłam włosy, zrobiłam maseczkę. I się zaraz popłaczę - bo mam zdrowe dziecko, no wow - zawsze był zdrowy.

Wiecie jak się magicznie wyleczyłam ze strachu przed schizą? Przestałam analizować swoje zachowanie. Oczywiście byłam u lekarza, chodziłam przez pół roku, czułam się bezpieczna bo mnie zapewniał, że to nerwica. Ale pewnego dnia zamiast o objawach tu na forum przeczytałam dział o odburzonych. I jest dokładnie tak jak Bartek piszesz - to kiedy z tego wyjdziemy zależy od nas, wystarczy przestawić myślenie. Mi to pewnie jeszcze trochę zajmie bo to moje dziecko - ale chociaż już wiem co robić :)