ciężkie powroty
: 14 marca 2016, o 20:19
Cześć Wszystkim, chciałam się z Wami podzielić moimi przeżyciami z nadzieją, że otrzymam wsparcie i jakiś punkt zaczepienia, żeby się tego pozbyć. Otóż pisałam już na forum, nie pamiętam w jakim wątku o tym, że moje załamanie nerwowe rozpoczęło się od wyprowadzki z domu rodzinnego. Teraz odwiedzam rodzinę prawie w każde weekendy (odległość 50 km). W domu, pomimo, że mieszkańcy mnie wkurzają i wolę nieraz być "u siebie" to kiedy wracam "do siebie" to czuje stratę. Odczuwam taką jakby samotność, skałę na sercu i tęsknotę. Muszę dodać, ze zostałam wychowana przez rodziców w dziwnych warunkach
Mama ciągle powtarza, ze jestem super ładna, mądra, zdolna i do tego niezastąpiona w niesieniu dla niej pomocy. Tata (to już totalna patologia) uważa wciąż uważa ze jestem jego mała córeczką, która ma obowiązek pomagać dla taty a on za to oferuje mi swoją miłość. Słowa taty typu "nie podoba mi się że wychodzisz za mąż", "po co się tam wyprowadzasz, zostań z tatą" to normalka. Dzwoni do mnie wypytując "co jadłam" lub "czy nie jestem głodna". Mojego męża szlak trafia jak słyszy te głupoty, a ja traktuje to normalnie. Nawet teraz kiedy okazało się, że jestem w ciąży, reakcja taty totalny szok "wiedziałem, że coś się stanie, źle mi się śniło". Swoje słowa tłumaczył tym, że ciąża będzie powodowała, że będę się źle czuła. Niby wiem, ze to nienormalne, a ja jestem uwikłana w toksyczny związek z rodzicami, ale wciąż się w to łapie.
