Czy myślami mogę wejść w stan Snu/koszmaru zamiast Życia?
: 23 lutego 2016, o 22:43
Witam. Zacząłem przełamywać ciągle lęk i strach itd... Aczkolwiek zacząłem odczuwać dziwne myśli, lękowe, że to nie jest prawda, że ta cała moja Historia nie jest prawdziwa, że Życie to bajka... I czasami się tak czuje, jakbym w pół śnił. Ale odczuwam kończyny itd, tylko jakby to powiedzieć, jakby ten świat był tylko iluzją... Jakimś snem... I mam ciągle myśli lękowe, wkurzające, które mnie wprowadzają głębiej w ten stan snu i przerażenia... Dziś jak jechałem autem, to zacząłem myśleć, że to się nie może dziać na prawdę, że to życie jest snem, że jak to jest coś takiego jak życie i śmierć itd... Wpadłem w lekkie przerażenie... Mam uczucie, że wariuję... Wszystko mi się miesza... Wysiadając z auta, miałem wrażenie, że jeszcze chwila i wszystko się skończy, że coś mnie pożera, że to wszystko było iluzją... Dosłownie jak jakiś horror, że to całe życie to jakaś bajka...
I te zasrane myśli lękowe, tak jakbym miał pójść spać i obudzić się jako inna osoba, albo że to sen, a ja już nie wstanę itd... Albo czy ja wgl żyję... Ciągłe uczucie lęku, dosłownie ciągłe... A momentami tak przerażające, chyba gorsze niż śmierć... Tak jakby dosłownie się wszystko kończyło, a ja wpadał w jakąś odchłań... Że całe moje Życie było iluzją...
Z jednej strony jestem rozpieszczonym dorosłym i taka stabilność, że jest Mama w Domu, Rodzeństwo, a później takie przerażanie, że ja to tracę... Że to iluzja, że ja Żyje w swojej głowie i wchodzę do tej głowy, coraz mocniej i mocniej... Uczucie, że zaraz coś się stanie no i taki sen, jakbym żył w swojej głowie, w jakiejś krainie snów I boję się myśleć, bo te myśli jakby mnie tam wciągały w ten koszmar... Ehh trudno to opisać...
Tak jakby jedno moje życie było takie bezpieczne, Historyjka o mnie itd, nie ma śmierci, śmierć to tylko w gazetach. A drugie, to takie przerażające, koszmar, utrata osobowości... Czuję jakbym miał zaraz umrzeć albo zwariować i jest to tak realne uczucie, albo jakbym zatapiał się w jakimś horrorze w głowie. I to uczucie, że nie wyjdę już z tej głowy... Ciągle te zasrane myśli, że nie wiem jak się zachowywać, że za niedługo stracę osobowość, że tak naprawdę bez myśli przestanę żyć itd... Nie wiem zresztą sam. Od 2 dni przez te myśli które wciągają mnie w jakiś koszmar + myśli, że muszę uciekać stąd, zaraz zwariuję coś mnie wciągnie w odchłań, że to się nie dzieje naprawdę i wręcz mam ochotę płakać. Denerwujące natręty, z którymi idzie impuls przerażenia... Takie właśnie, że to wszystko było iluzją, a teraz sam nie wiem co będzie, że to jakaś zasrana bajka, że wciągną mnie w świat bajki. Tak jakbym dosłownie kurcze śnił horror. Te myśli powodują, że nie myślę o niczym innym, nie umiem nic zrobić, jakiś horror, jak tak będzie dalej, to przestanę jeść i wyląduję w wariatkowie. Może to przez tą dziecinność moją zawsze to się tak stało teraz, że nic nie rozumiem już... Czuję tylko ciągłe przerażenie a od 2 dni wgl ciągły stres i jakbym się wykańczał fizycznie i psychicznie dosłownie...
Dalej mam Żyć w tej fikcji zwaną Życiem, czy jak? Boję się trochę, że całkiem stracę świadomość, bo teraz Żyję i tak jakby zaraz coś się zapadło... Jak w śnie... Jak tylko pomyślę o tym, że nie ma takiego czegoś jak moja Historia, że to Życie było nieprawdziwe... Iluzją... Masakra. Boję się trochę wciągnąć jeszcze dalej, ale czasem mam wrażenie, że obudzę się na oddziale, albo że obudzę się w jakimś śmietniku przerażony jak szczur... I tak nie mam pewności, że to wszystko jest realne no ale. Nie wiem czy to jest jakaś derealizacja, czy nie bo odczuwam normalnie jakby ciało, ale mam wrażenie jakby to był sen i jakby wsytarczy, że pomyślę głębiej się wciągnę w myślenie i utracę całkowicie świadomośc i będzie tylko horror i wyląduje w jakimś piekle ehhh.
Najbardziej wkur*** te myśli, że będę musiał myśleć, żeby być sobą, że nie umiem podjąć decyzji, dosłownie mi się chce miotować... Tak jakbym bez tych myśli nie mógł żyć, że one mną rządzą kiedy pojawia się bajka kiedy realność itd... Naprawdę wariuję... Pójdę jutro do Psychiatry chyba, bo zaczynam fiksować... Myślałem, że sam sobie poradzę, ale sam nie wiem... Może gdybym miał poczucie jakieś stabilności zapewnione, że ja to ja itd... Ale tak jakbym miał chaos w głowie, a do tego jakby to było fikcją. To wszystko doprowadzi mnie do rozstrojenia... Nawet już chyba nie oczekuję Pomocy... Bo nie wiem czy tu jest ratunek, bo ja chyba jakbym był we własnej fikcji umysłowej i jakbym miał się obudzić kiedyś dopiero. Tak jakbym miał wyobrażenie mojej rodziny i jakbym to wszystko tracił, jakbym zagłębiał się w fikcję, jakbym umierał, albo przechodził do innej rzeczywistości i setki wątpliwości. I ta ciągła nerwowość już mnie dobija, cały dzień tylko dygotam, a czasem się zastanaiwam czy to ja naprawdę dygotam i po co się wgl zastanawiam nad tym skoro to fikcja... Uczucie jakbym miał się obudzić spocony i powiedzieć: O to był straszny Sen... Ale to nie straszny Sen tylko Życie chyba... Czasem mi się tak zdaje, ale do końca pewien nie jestem. Trochę mam ochotę się zabić, by sprawdzić czy to nie sen... Takie dziwne uczucie, ale i przerażenie w sumie... Ehhh Jutro pójdę do psychiatry chyba, sprawdzić co mi jest naprawdę.
I te zasrane myśli lękowe, tak jakbym miał pójść spać i obudzić się jako inna osoba, albo że to sen, a ja już nie wstanę itd... Albo czy ja wgl żyję... Ciągłe uczucie lęku, dosłownie ciągłe... A momentami tak przerażające, chyba gorsze niż śmierć... Tak jakby dosłownie się wszystko kończyło, a ja wpadał w jakąś odchłań... Że całe moje Życie było iluzją...
Z jednej strony jestem rozpieszczonym dorosłym i taka stabilność, że jest Mama w Domu, Rodzeństwo, a później takie przerażanie, że ja to tracę... Że to iluzja, że ja Żyje w swojej głowie i wchodzę do tej głowy, coraz mocniej i mocniej... Uczucie, że zaraz coś się stanie no i taki sen, jakbym żył w swojej głowie, w jakiejś krainie snów I boję się myśleć, bo te myśli jakby mnie tam wciągały w ten koszmar... Ehh trudno to opisać...
Tak jakby jedno moje życie było takie bezpieczne, Historyjka o mnie itd, nie ma śmierci, śmierć to tylko w gazetach. A drugie, to takie przerażające, koszmar, utrata osobowości... Czuję jakbym miał zaraz umrzeć albo zwariować i jest to tak realne uczucie, albo jakbym zatapiał się w jakimś horrorze w głowie. I to uczucie, że nie wyjdę już z tej głowy... Ciągle te zasrane myśli, że nie wiem jak się zachowywać, że za niedługo stracę osobowość, że tak naprawdę bez myśli przestanę żyć itd... Nie wiem zresztą sam. Od 2 dni przez te myśli które wciągają mnie w jakiś koszmar + myśli, że muszę uciekać stąd, zaraz zwariuję coś mnie wciągnie w odchłań, że to się nie dzieje naprawdę i wręcz mam ochotę płakać. Denerwujące natręty, z którymi idzie impuls przerażenia... Takie właśnie, że to wszystko było iluzją, a teraz sam nie wiem co będzie, że to jakaś zasrana bajka, że wciągną mnie w świat bajki. Tak jakbym dosłownie kurcze śnił horror. Te myśli powodują, że nie myślę o niczym innym, nie umiem nic zrobić, jakiś horror, jak tak będzie dalej, to przestanę jeść i wyląduję w wariatkowie. Może to przez tą dziecinność moją zawsze to się tak stało teraz, że nic nie rozumiem już... Czuję tylko ciągłe przerażenie a od 2 dni wgl ciągły stres i jakbym się wykańczał fizycznie i psychicznie dosłownie...
Dalej mam Żyć w tej fikcji zwaną Życiem, czy jak? Boję się trochę, że całkiem stracę świadomość, bo teraz Żyję i tak jakby zaraz coś się zapadło... Jak w śnie... Jak tylko pomyślę o tym, że nie ma takiego czegoś jak moja Historia, że to Życie było nieprawdziwe... Iluzją... Masakra. Boję się trochę wciągnąć jeszcze dalej, ale czasem mam wrażenie, że obudzę się na oddziale, albo że obudzę się w jakimś śmietniku przerażony jak szczur... I tak nie mam pewności, że to wszystko jest realne no ale. Nie wiem czy to jest jakaś derealizacja, czy nie bo odczuwam normalnie jakby ciało, ale mam wrażenie jakby to był sen i jakby wsytarczy, że pomyślę głębiej się wciągnę w myślenie i utracę całkowicie świadomośc i będzie tylko horror i wyląduje w jakimś piekle ehhh.
Najbardziej wkur*** te myśli, że będę musiał myśleć, żeby być sobą, że nie umiem podjąć decyzji, dosłownie mi się chce miotować... Tak jakbym bez tych myśli nie mógł żyć, że one mną rządzą kiedy pojawia się bajka kiedy realność itd... Naprawdę wariuję... Pójdę jutro do Psychiatry chyba, bo zaczynam fiksować... Myślałem, że sam sobie poradzę, ale sam nie wiem... Może gdybym miał poczucie jakieś stabilności zapewnione, że ja to ja itd... Ale tak jakbym miał chaos w głowie, a do tego jakby to było fikcją. To wszystko doprowadzi mnie do rozstrojenia... Nawet już chyba nie oczekuję Pomocy... Bo nie wiem czy tu jest ratunek, bo ja chyba jakbym był we własnej fikcji umysłowej i jakbym miał się obudzić kiedyś dopiero. Tak jakbym miał wyobrażenie mojej rodziny i jakbym to wszystko tracił, jakbym zagłębiał się w fikcję, jakbym umierał, albo przechodził do innej rzeczywistości i setki wątpliwości. I ta ciągła nerwowość już mnie dobija, cały dzień tylko dygotam, a czasem się zastanaiwam czy to ja naprawdę dygotam i po co się wgl zastanawiam nad tym skoro to fikcja... Uczucie jakbym miał się obudzić spocony i powiedzieć: O to był straszny Sen... Ale to nie straszny Sen tylko Życie chyba... Czasem mi się tak zdaje, ale do końca pewien nie jestem. Trochę mam ochotę się zabić, by sprawdzić czy to nie sen... Takie dziwne uczucie, ale i przerażenie w sumie... Ehhh Jutro pójdę do psychiatry chyba, sprawdzić co mi jest naprawdę.