Strona 1 z 1

nerwica - a studia, egzaminy..

: 2 stycznia 2016, o 10:27
autor: olus77@vp.pl
Witam, zaglądam tu na forum od dosyć niedawna, wkońcu mam troche wolnego czasu dlatego postanowiłam napisać o moim problemie..otóz nerwice wykryto u mnie w zeszłym roku na przełomie stycznia/lutego, od razu poszłam do psychologa, który jakoś poprzez pozytywne nastawienie pokierował mnie na własciwą drogę. Nie ma porównania jak jest teraz, a jak funkcjonowałam rok temu. Generalnie rok temu: bałam sie wejsc do sklepu, bałam sie nieraz przebywać sama w domu, i bałąm sie wychodzić z domu...Teraz jest super, chodze do sklepów, targ, kino, basen, generalnie wszędzie..(nieraz zdaża się jakiś "mał atak" i wychodze z danego miejsca, i powracam po paru minutach), moim największym problemem, który sobie "wpoiłam" w głowe na przestrzeni ostatniego czasu są studia.., a raczej egzaminy na studiach, z których rzecz jasna wyjście jest utrudnione, no bo przecież dziwnie będzie wyglądało,jeżeli wyjde w środku egzaminu :(, egzaminy mam 16.01 , już poprostu nie chce o tym myśleć, niepotrzebnie się nakręcać, ale to siła wyższa.. boje się ogolnie że zemdleje, ze bedzie obciach jak wyjde itp.To są moje wymarzone studia, jestem już "prawie" przy ich końcu, (4 rok prawa), Ostatnio na wykładzie miałam straszny atak i jakoś przetrwałam, chociarz byłam bliska wyjściu... no ale dałąm rade, i to mnie umocniło, ale jakoś nie umiem sobie wytłumaczyć kwestii egzaminu.. Z Pania psycholog gadam już o tym któreś spotkanie, ale może osoba która cierpi na to da mi jakieś wskazówki...Pozdrawiam i prosze o odpowiedź

Jak już napisałam to może odrazu wypowiecie się na temat kwestii nerwica+samolot?? Czeka mnie w czerwcu lot 4-5godzinny, ....

nerwica - a studia, egzaminy..

: 2 stycznia 2016, o 13:46
autor: Ciasteczko
Tutaj jest kwestia tego, że siedzisz i sobie wyobrażasz różne czarne scenariusze, czyli wyświetlasz sobie lękowy film i przewijasz go w kółko, tym samym się nakręcając. A przecież to są tylko fantazje, czarnowidztwo. Warto zobaczyć sobie wstecz i przypomnieć sytuacje, w których wydawało się, że zdarzy się coś strasznego, a w praktyce tak wcale nie było. Jestem przekonana, że te wszystkie negatywne wizje się nie sprawdzą, z resztą będąc na 4 roku raczej trudnego kierunku, masz za sobą wiele egzaminów, i choć nie wszystkie były pisane przy zaburzeniu, to jednak jakoś nie uciekłaś z krzykiem w trakcie, to też jest jakiś punkt odniesienia. Postaraj skupić się na nauce, a w trakcie egzaminu na samym egzaminie. Znajduj sobie jakieś inne tematy do myślenia, bo próba nie myślenia o czymś powoduje efekt odwrotny, ale tematy zastępcze się sprawdzają. Takie czarne wizje są jak natręt i rodzą się z lęku, więc są bezużyteczne. ;)

nerwica - a studia, egzaminy..

: 2 stycznia 2016, o 14:59
autor: ciekawy94
Myślę, że teraz nerwica uderza w twoją dużą wartość czym są studia. Dlatego nie powinnaś się nakręcać, bo i tak się nic nie stanie . Uspokoić swoje wewnętrzne dziecko , które zobaczy , że nic się nie wydarzy. Wiadomo też studiuję dość ciężki kierunek, ale nie przejmuję się aż tak. Myślę, że po prostu staraj się nie myśleć o tym i będzie dobrze

nerwica - a studia, egzaminy..

: 2 stycznia 2016, o 21:07
autor: olus77@vp.pl
Ciasteczko...

Dziekuje za odpowiedz. Masz racje..kwestia tego, ze siedze , i mam czas sobie wyobrazac, to napewno dla mmnie duzy problem, plus mysl , ze wyjscie z danego egzaminu z duzej auli jest utrudnione i troche dziwne wyjscie po paru minutach, dziala na moja wyobraznie i nakrecam sie...
A to ze kiedys pisalam egzaminy bez zaburzen przyprawia mnie o zlosc,i sie wkur...., ze kiedys bylo normalnie, a teraz panikuje ;(,
Staram sie miec wszystko ustnie, ale nie wszystko da sie tak zalatwic, eh ;(

Ciekawy94, masz racje, uderza w moja najwieksza wartosc..., nie wiem czemu akorat w to, bo chyba na tym zalezy i dlatego...ty tez studiujesz? I jak dajesz rade bez jakis lekow? Jak na egzaminach? Jak sie uspakajasz?

-- 2 stycznia 2016, o 21:07 --
Dodam ze w ubieglym roku mialam inne leki typu; wejscie do sklepu, fryzjera, na basen, nawet z dzieckiem na plac zabaw szlam to jak na szpilkach (mam malutkie dziecko), dzieki niej wyszlam z tych lekow, bo chcac nie chcac mała zmuszala mnie do wyjscia, ciagla w miejsca, w ktore isc chciala, no chyba mnie wyleczyla hehe, a teraz leki spadly jak grom na moje studia....

nerwica - a studia, egzaminy..

: 3 stycznia 2016, o 09:38
autor: ines
Wydaje mi się, że ten lęk pojawił się nie bez powodu i że jak ktoś już raz miał nerwicę i poczuł ten lęk to potem łatwiej jest danej osobie to w sobie tak jakby wywołać.
Czy Ty boisz się, że nie zdasz tego egzaminu? Mam wrażenie, z tego co opisujesz że boisz się raczej reakcji ludzi albo tego, co sobie pomyślą jak wyjdziesz po 1 minucie egzaminu, zemdlejesz itp. Jak u mnie pojawiały się jakieś takie chore scenariusze to starałam wyobrazić sobie NAJGORSZĄ rzecz jaka może się stać i po prostu to ZAAKCEPTOWAĆ. Taaak, teraz to łatwo mi mówić, bo wiem jak czasami chore i nierealne to mogą być myśli. Może spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie, co się tak na prawdę może stać, jak ta najgorsza rzecz Ci się przydarzy i CO WTEDY? np.
--> zemdlejesz ---> powiedzmy, że ludzie pomyślą o Tobie, że to z powodu egzaminu , no ale jak można tak stresować się egzaminem? ---> nawet jeśli to wiedz, że jakaś część ludzi na tej sali może ma podobny problem i Ciebie całkowicie zrozumie, część ludzi Ciebie totalnie nie obchodzi - więc po co przejmować się ich opinią, bliscy znajomi - to są Twoi znajomi, więc zawsze mogą Ci pomóc, a nie jeszcze dołować, a DUŻA część tej grupy np. ja pomyślałabym że po prostu źle się czujesz czy coś , zresztą w ogóle na początku pierwsze co to bym pomyślała żeby takiej osobie pomóc, bo zemdlała

---> zaczniesz się trząść, poczujesz mega strach, kołatanie serca etc. ---> po prostu wyjdziesz z sali ----> co pomyślą ludzie? ----> nie nauczyła się, nie umie (no i co z tego, że tak pomyślą, najlepszym się zdarza ;)) ---> konsekwencją jest to, że musisz pisać poprawkę ----> nie zdasz poprawki? ----> poprawiasz przedmiot, ale czy to koniec świata? nie to Ciebie wcale nie zabiło ;) ----> po prostu to poprawiasz ----> i tak dalej .... gdybyś dalej nie poprawiła

Zauważ, ze z każdej sytuacji jest jakieś wyjście i można to ciągnąć w nieskończoność. Generalnie teraz ja w ogóle staram się nie stosować powyższego schematu, bo po prostu NIE WARTO przejmować się problemami, które jeszcze się NIE WYDARZYŁY i ich analizować. I w tym momencie wkracza kolejne pytanie, które możesz sobie zadać. Jakie jest prawdopodobieństwo, że to się W OGÓLE wydarzy? Przypomnij sobie podobne sytuacje z wcześniejszych miesięcy, lat. Jak było? Na pewno nieprzyjemnie i strasznie, ale dałaś sobie z tym radę ! ;)

A jeśli się mylę i rzeczywiście po prostu boisz się, że nie zdasz egzminu to spróbuj właśnie wyobrazić sobie te konsekwencje i co dalej będziesz robić? Zawsze da się rozwiązać jakiś problem i zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji ;) 3maj się !

nerwica - a studia, egzaminy..

: 3 stycznia 2016, o 13:32
autor: olus77@vp.pl
ines..

Dziękuje za odpowiedź wyczerpującą...co do Twojego pytania, czy boje się że nie zdam..? Tego jestem pewna, że zdam.. boje się że przyjdą moje najgorsze obawy, i dlatego wyjde, i nie wykorzystam, tzn nie przeleje tego czego się nauczyła... Poprostu boję się, że nie dam rady przez te moje bjawy, szybkie bicie serca, nagłe uczucie gorąca,i że bede musiała wyjsc, i że jak wyjdę raz, to już schemat sie powtozy...:(, chciałabym zapanować nad tym, wiem, że potrafie, bo już raz byłam w takiej sytuacji i dałam rade, ale może tym razem nie dam...??
Boje się też tego że moim dziwnym zachowaniem skompromituje się w jakiś sposób...:(,

Nieraz sobie własnie zadaje pytanie co może się stać najgorszego?, ale wole sobie nie zadawać tego pytania, bo wtedy moja wyobraźnia już na dobre szaleje, i potrafie takie rzeczy sobie wyobrazić..ze hoho...

Chciałabym mieć zmartwienie, że nie umiem, że nie zdam z braku wiedzy, ale ja wręcz przeciwnie wiem ze umiem,potrafe, a boje się tego ataku...:/
a czy ty studiowałas, badź studiujesz..? Prosze napisz co wtedy robiłas jak tak miałas?? wiedział ktos o tym ze masz taka nerwice??
Ja na studiach nie mam zbytnio dużo znajomych, bo to duża uczelnia, i nie mam z tymi samymi osobami niczego... więc trudno ogarnąc tysiące ludzi...., więc z każdym po trochu żyje:),

Napisz mi jak ty reagowałas na swoje leki, i wogole..???

A...i moim największym problemem nie to, że dostane zawału serca, tylko że zemdleje..poprzez to, że bedzie mi gorąco.. i nie wytrzymam tego...

Prosze o odp:)

-- 3 stycznia 2016, o 13:32 --
Nie chcę też faszerować się jakimis lekami itp, bo wiem że to nic odbrego, można samemu duzo zwlaczyc, wiem to po sobie bo troche przeszłam

nerwica - a studia, egzaminy..

: 10 stycznia 2016, o 10:44
autor: ines
Hejka, przepraszam że dopiero teraz odpisuje. Przez to, że nie miałam powiadomienia na maila to teraz dopiero pomyślałam żeby tutaj zajrzeć.
Właśnie tak myślałam, że wiesz że umiesz, ale boisz się bardziej tych reakcji (przyspieszone bicie serca, uczucie jakbyś się dusiła -ja tak mam w czasie nerwicy przynajmniej itd.) i tego, że TO właśnie uniemożliwi Ci zdanie, bo wyjdziesz, zemdlejesz lub coś innego. Jest to takie błędne koło, w które ja kiedyś też wpadłam" Boisz się, że pojawi się atak, CZYLI jest to LĘK PRZED LĘKIEM. Już sam ten strach przed tym LĘKIEM jest czasami przerażający.

Aktualnie studiuje, jestem na 3 roku, ale moja pierwsza nerwica pojawiła się w ostatniej klasie liceum. I to była pierwsza, którą pokonałam. Właściwie to miałam tak, że nerwica pojawiła się z innego powodu, ale przełożyła się bardzo na naukę. W pewnym momencie wpadłam w takie koło: UCZYŁAM SIĘ --> SZŁAM NA SPRAWDZIAN (tu pojawiał się niewyjaśniony stres,w sensie nie miałam powodu żeby się stresować, a się to działo. Zauważyłam, ze przez to nie mogę skupić się na sprawdzianie i wtedy to dalej brnęło tzn. większy stres, szybkie bicie serca, napady gorąca i wtedy czułam się jakbym miała zejść tam) --> W OSTATECZNOŚCI POJAWIŁ SIĘ LĘK PRZED LĘKIEM. Panicznie bałam się, że ten atak lęku znowu się pojawi, a wtedy czułam się tak jakbym nie była w trakcie nic zrobić. Po jakimś czasie nauczycielka zagadała do mnie, bo widać było że coś jest ze mną nie tak i odbywałam cotygodniowe sesje z psychologiem szkolnym. Bardzo mi to pomogło, ale generalnie do rozwiązania doszłam w końcu sama. Ja też BAŁAM się wyobrażać sobie te najgorsze rzeczy. Wiem, jak to działa i że jest to przerażające i że można sobie wyobrażać okropne rzeczy, ale pamiętam, że w pewnym momencie oswoiłam się z tym, co może się stać. Zaczęłam myśleć właśnie w inny sposób. Jak pojawi się LĘK --> to nie napiszę po prostu tego sprawdzianu --> nie zdam --> powtórzę klasę ---> ludzie będą się śmiać lub skompromituje się (milion różnych zakończeń, wiem jak to jest wyobrażać sobie pewne rzeczy), ale przełomem było jak się z tym własnie POGODZIŁAM. Za przeproszeniem zaczęłam mieć WYJ**BANE. Byłam tak zmęczona tym stresem. Nie bój się kompromitacji. Z sali ZAWSZE możesz wyjść i tyle.
Wydaje mi się właśnie, że kluczem do sukcesu , czyli pozbyciem się leków jest właśnie to, że jesteś w stanie POGODZIĆ SIĘ z tym, co strasznego może się wydarzyć. W magiczny sposób powoduje to, że przestajesz mieć lęk przed lękiem, bo nie boisz się konsekwencji (upokorzenia, nie zdania, czy innych rzeczy, które przychodzą Ci właśnie do głowy). Przynajmniej tak to u mnie działało. Ekspertem nie jestem ;) Tak mi łatwo mówić w tym przypadku akurat, bo TEGO typu lęk pokonałam tzn. nie mam problemu z pisaniem egzaminów na studiach. Oczywiście zawsze mam spinę przed egzaminami, lekki stresik, nauka na ostatnią chwilę etc., ale nie występuje już u mnie ten lęk, bo po prostu wiem, że jakby wystąpił to wiem co mam robić i czego oczekiwać. Jestem na to przygotowana ---> mogę wyjść, nie zdać etc.

Teraz akurat lęk przed lękiem pojawia się u mnie w innej sytuacji i jeszcze go CHYBA nie pokonałam. Przynajmniej nie wiem, bo się z nim jeszcze nie zmierzyłam. Aktualnie mam lęk przed pracą tzn. boje się, że w czasie pracy wystąpi u mnie atak paniki/atak lęku i z tego powodu skompromituje się, nie będę w stanie wykonywać swoich obowiązków, będę się mylić + dochodzi do tego lekki lęk przed nieznanym (nowa praca, nowi ludzie, jak oni mnie odbiorą etc.?). Moje najgorsze scenariusze to, że nie będę mogła nigdy pracować, bo ten lęk się pojawia. Przynajmniej tak miałam w te wakacje. Generalnie to NIE WIEM, czy pokonałam ten lęk, bo od wakacji nie zmierzyłam się z tym lękiem tzn. nie poszłam do pracy, ale tu raczej winię brak czasu, bo zajmuje się rożnymi innymi rzeczami, co de facto czasami jest jak praca (tylko, że za darmo:( ), ale niedługo rozsyłam CV, bo muszę odbyć praktyki. Myślę, że to będzie kamień milowy i jak pójdę do tej pracy i przeżyje to już nic mi nie straszne.

-- 10 stycznia 2016, o 11:44 --
Aaaaaa zapomniałam. Czytałam chyba z milion książek, artykułów itp. zarówno akademickich i tych nie akademickich na temat lęku, strachu, ataków paniki, depresji, ale ostatnio bardzo bliska mojemu sercu jest książka, którą zawsze olewałam, choć tytuł się przewijał. A mianowicie "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" Dale Carnegie. Serdecznie polecam, często sobie do niej wracam, zaglądam. Mi pomogła poukładać sobie pewne rzeczy w głowie ;)

nerwica - a studia, egzaminy..

: 19 stycznia 2016, o 15:05
autor: olus77@vp.pl
Dzieki za odp. Fajnie, ze mnie rozumiesz i ze wiesz przez co przechodze. Generalnie tez chodze do psychologa, duzo z nia gadam, naprawde babka wyprowadzila mnie na prosta, no zostal ten lek cmwm do studiow, a tym sie przejmuje bo to dla mnie bardzo wazne. Nigdy nic nie bralam, zadnych lekow, pani psycholog zabronila wrecz, no wiadomo ze jakies ziolowe itp.
Ostatnio na wizycie porownala lek do swetra ktory nam w jakis sposob dokucza np grzyzie. W fajny sposob wytlumaczyla, ze nerwica jest jak taki swetr, ze nosimy ja ze soba, ze czasem nam dokucza , tak jak np ten swetr, ze w danym momencie jak ten swetr mocno gryzie i nic pod nim nie mamy to nie zdejme go np w szkole, tylko musze przyzwyczaic sie, he he .
no wiec jakos trzeba isc na przod... Jutro mam niespodziewanie 2 egzaminy, napewno dam znac co i jak, stwierdzilam trudno niech bedzie co ma byc. Przy porodzie mialam cisnienie 180/220 stan masakryczny, stare lozysko, 40kg przytylam (teraz waze 52hehe), puls masakrycznie wysoki, suchosc taka w ustach ze nie wiem..(a nie moglam napic sie ani lyka wody), sala duszna i ciasna, pelno krwi bo ciecie na zywca tzn krocze i nie zemdlalam, nie umarlam, wiejb damy rade. Buziaki

-- 19 stycznia 2016, o 15:05 --
Kochani, dalam rade, jeden egzamin na wielkiej auli , mialam lekkie bicie serca, ale wewnetrzne tlumaczenie "jest ok...najwyzej co ma sie stac, to sie stanie" pomoglo!!! JEZELI KTOS CZYTA MOJ WATEK TO UWIEZCIE MI (A PANIKARA JESTEM WIELKA), NERWICE TRACIMY, JEZELI WYCHODZIMY JEJ NA PRZECIW, NIE POTRZEBNE SA TABLETKI ITP. UWIEZCIE JA BALAM SIE BYC SAMA W DOMU KIEDYS, A TERAZ 10GODZ NA UCZELNI CZUJE SIE JAK RYBA W WODZIE, W ZESZLYM ROKU POJSCIE NP DO DENTYSTY BYLO WIELKIM WYCZYNEM, A TERAZ NORMA, A POJSCIE DO SKLEPU TYPU TESCO BIEDRONKA BYLO MISSION IMPOSSIBLE A TERAZ CODZIEN ODWIEDZAM TE MIEJSCJWA. PRZYZNAM ZE DO METRA NIE JESTEM W STANIE WEJSC ALE TO KWESTIA PARU CHWIL I NAPISZE WAM ZE TEZ JUZ JEZDZE, BO WIERZE W TO!!!:) PRZEDEMNA JESZCZE 8 EGZAMINOW Z TEGO 5 USTNIE, Z CZYM NIE MAM WOPOLE PROBLEMU, KOCHANI TRZYMAJCIE KCIUKI, LUDZIE MAJA GORSZE PROBLEMY WIERZCIE, I NIE SKRYTYKUJCIE MNIE ALE...NP NA MNIE ZLE WRECZ MASAKRYCZNIE WPLYWA CZYTANIE O NERWICY ETC

nerwica - a studia, egzaminy..

: 3 sierpnia 2016, o 08:45
autor: Jaga
Hej:) Przeglądałam forum i trafiłam na twój wpis Oluś. Super! Powiedz w takim razie, bo minęło już sporo czasu, jak ci idzie? Jeździsz metrem:))?
Dobrze mówisz, nerwicę tracimy, kiedy wychodzimy jej naprzeciw. Też tak staram się robić. No i właśnie będę lecieć pierwszy raz w życiu samolotem. Specjalnie - tylko dla treningu, na jeden dzień W-wa-Londyn. Na samą myśl, mam lęki. Ale cóż, marzę o tym od kilkunastu lat, żeby podróżować. Więc od czegoś trzeba zacząć.
Ciekawa jestem, jak ty sobie poradziłaś? Może miałabyś jakieś wskazówki dla mnie, jak się przygotować do tego mentalnie?;)
Pozdrawiam!