Strona 1 z 1

jak pomoc bliskiemu?

: 27 grudnia 2015, o 01:15
autor: Magda321
Hej moi drodzy zaburzeni! :) Tak w ogóle mam nadizeje, że święta mijają spokojnie :)

Dzisiaj 3 już raz chciałabym wrócić do tematu rodziców a dokładnie mamy.Zauważyłam kiedy zaczynam nabierać dystansu do wszystkiego, iż z moją mamą nie jest najlepiej.Często ma wybuchy agresji,gniewu z błahych powodów.Kiedyś nie było to tak częste, zawsze miała temperament, ale teraz to już jest coraz ciekawiej.Czasamo mam wrażenie, że ma gorsze zaburzenie niż ja.Widze, że coś ją gryzie, bo ten gniew nie ma charakteru satysfakcji tylko bólu i wewnętrznego pomocy, ale nie umiem jej pomóc.Ledwo sama osiągam spokój.Jak próbuje gadać jak jest spokojna to wszystko cacy, pięknie niby rozumie, traktuje mnie na równi.Naprawdę nawet bym powiedziała wtedy wzorzec matki.Pomaga, przyruli, wysłucha.Ale jak coś się zrobi nie po jej myśli lub ma zły humor to jak bańka chwila nie uwagi i pęknie.Nawet ojca już czasami poniża.Co on to akceptuje i nie reaguje..wcale..Dla niwgo mama ma zaawsze racje i koniec...Jak proponowałam psychologa to zazwyczaj złość.I typowe słowa noe bede przed obcym wywlekała swoich spraw.on g**wno pomoże.i tak dalej..Dla niej taka rozmowa to nwm porażka? Przyznanie się do błędu? Ona ich nie widzi.To wszyscy są źli, ona idealna przede wszystkim jak jest zła.Nie chce sie od niej odwrocic,zrobic tak jak ona zrobiła to ze swoją rodziną.Ale nwm czy po maturce nie rozważe wyprowadzki.Nawet bym chciała ale powstrzymuje mnie lęk i słowa "nie poradze sb bez ojca kasy itp" to mnie też hamuje, że nie dam soboe rady.
Pomogły mi wasze rady by to olewać i faktycznie tych słów nie biore do sb a jak kłótnia nabiera koloru to wychodze wtedy z pokoju.Ale ile można? To sie nie zmieni...Ona sie nie chce zmienic, a praca,ktora faktycznie mogłaby jej pomoc psychicznie,zakryć problem nie przyjdzie, za pomocą magicznej różdźki, a ona do byle jakiej nie pojdzie...
Miał ktoś z was podobną sytuacje? Czuje, że dam soboe rade z nerwicą daam, ale nie chce znowu w nią wpaść jak atmosfera w domu będzie jeszcze lepsza.Umiemy rozmawiac...ale co z tego? Jak po rozmowie nawet na poziome, spokojnej luźnej, jak przuchodzą mamy humorki to wszystko pryska.Nie było tak kiedyś, ale nie uwiem wychwycić tego momentu koedy to wszystko sie zmieniło, albo ja tego nie widziałam.Ale też nie czuje się w obowiązku rozwiązywać jej spraw, ale nie chce by to sie odbijało na mnie i chce miec matke, a nie patrzeć jak wpada głębiej we własny dół.Raz normalna, kochana raz furia.To nie jest normalne.
Mogłabym prosić o jakąś wskazówkę?
Nwm może jestem dziwna, ale nie czuje tego "zarzenowania" iż mówię tu o sprawach w domu.Nie wiem czemu to są sprawy tabu, że nie wolno itp..

jak pomoc bliskiemu?

: 27 grudnia 2015, o 07:20
autor: kataryna86
Tak szczerze to myslę, że swojej mamy chyba nie zmienisz, bo ona po prostu nie chce zmian, ponieważ nie widzi żadnego problemu. A jeszcze nikt nie uszczęśliwił drugiego człowieka na sile ot co. oczywiście z nerwicy wyjdziesz, ale co do problemu ze swoja mamą to nie wiem, na pewno to bardzo uparta osóbka ;)

jak pomoc bliskiemu?

: 27 grudnia 2015, o 08:30
autor: Adela
Kataryna ma racje. ..twoja mama nie chce sie zmieniac I nie chce pomocy, wiec nic na sile.Zostaw teraz to jak ona sie czuje I jaki ma problem I zajmij sie soba, inaczej nigdy z tego nie wyjdziesz bo mama bedzie wciagac cie w te szambo, w ktorym jej wygodnie sie siedzi.Wazne ze ty chcesz zmian I pracuj nad soba.
Ja mam podobna sytuacje z moim ojcem.Przez lata skupialam sie tylko na nim, jak mu pomoc, ze jest taki biedny I nie umie sobie sam poradzic.Przez to wszystko niev patrzylam na siebie I nie zauwazylam ze ze mna jest coraz gorzej.Dopiero niedawno, po ktorejs terapi zrozumialam, ze musze zostawic go samemu sobie I zajac sie soba.Bo jemu widocznie jest tak dobrze a ja chce czegos innego, wiec pora sie rozdzielic I pojsc w inna strone.Nigdy nie mialam tez smialości zeby powiedziec mu ze nerwice mam przez niego, zawsze bylo mi go zal, myslalam"co to da? Tylko sprawie mu przykrosc".Ale kiedys moze nie wytrzymam i slowa same poplyna.
Juz dawno nie mieszkam z rodzicami, wyprowadzalam sie na etapie kiedy jeszcze nie bylam zaburzona.Ale ty sie nie boj, jesli meczysz sie z mama I jesli zrozumiesz ze zyjac z nia nie wyjdziesz z zaburzenia, to bedzie ci łatwiej podjac decyzje o wyprowadzce.Na pewno dasz sobie rade, zobaczysz jaka silna jestes i bedziesz szczesliwa, gdy za wszystko bedziesz dziekowac tylko sobie.Glowa do gory, nie martw sie juz o mame, ona na pewno by tego nie chciala. Jest jej dobrze tak jak teraz wiec pomysl w koncu o sobie.

jak pomoc bliskiemu?

: 27 grudnia 2015, o 14:32
autor: Magda321
Dziękuje za odpowiedź :) Mimo wszystko mam jednak nadzieję, że jakąś się ułoży bo nie patrząc moja mama była zawsze osoba, która mnie wspierała.NIgdy nie wyobrażałam sobie odciąć sie od rodziny.Przecież to najbliższe osoby, ale jednak jak to się nie zmieni to ogranicze te kontakty, bo jak mówicie nikomu na siłe się nie pomoże.Ale nie zrozumie tego czemu nie chcieć zmian, które jedynie mają pomóc mimo, że początek będzie ciężki.NIe wiem ile człowiek musi mieć w sobie bólu by nie chcieć zmian, ale ja raczej tego nie rozwiąże.Jakby się zgodziła to nawet chętnie bym poszła na terapie rodzinną :/
Ale ona jak i tata nie lubią psychologów, sama się dziwie, że mnie puścili.

jak pomoc bliskiemu?

: 27 grudnia 2015, o 16:33
autor: Adela
Nikt ci nie kaze odcinac sie od rodziny.Po prostu pracuj teraz nad soba I będzie to I tak juz duzy krok do przodu.